Justyna nie zgodziła się na operację w Kanadzie, jednak Mario bezskutecznie próbował ją namówić. Jednak ona wiedziała lepiej, chciała umrzeć żeby przestać cierpieć i dać swobodę Mario, żeby był szczęśliwy bez niej. Popadała w coraz cięższą depresję, jakby po tym wszystkim świat się zawalił. Wiedziała że ta operacja może pokonać tego raka, ale to nigdy jej nie przywróciłoby normalnego życia, dalej musiałaby jeździć na wózku i z tym żyć. Nie dałaby sobie rady. Czuła się samotna.
Mario czuł że chce, ale nie potrafi jej pomóc.. Tak bardzo chciał żeby była szczęśliwa, ale nie potrafił dać jej szczęścia. Czasem zastanawiał się czy ktoś inny mógłby ją obdarzyć szczęściem, często miał na myśli Moritz'a Leitnera, wiedział że gdyby nie on dziewczyna z którą jest i którą właśnie kocha, to by jej nie poznał. Ona wtedy przyjechała tu dla niego, żeby być szczęśliwa właśnie z nim, a ten po prostu ją rzucił jak brudne skarpetki. A może byliby znów razem, gdyby nie on? Ale to właśnie Moritz zrobił jej tyle przykrości, zgwałcił ją. Nie miał siły już o tym myśleć, wiedział jedno że Lubomirska chce zapomnieć o Leitner'ze.
Wrócili razem do Dortmundu, teraz Goetze postanowił spełnić swój plan, chciał być przy niej.
Poszedł na trening Borussii, to koniec z Bayernem, mimo że jego marzeniem była gra w Monachium to chciał zrobić wszystko żeby uszczęśliwić Justynę.
Mario: Dzień dobry panie Klopp. -przywitał się
Jurgen: Mario? Co ty tutaj robisz? Na zwiady przyszedłeś? -zażartował
Mario: Chciałbym wrócić do gry dla Borussii. -odpowiedział
Jurgen: A Bayern? Przecież to jest jeden z najlepszych klubów na świecie. Elita. -przyznał
Mario: Robię to dla niej, dla Justyny.. Chcę być przy niej, a ona nie chce wyjechać do Monachium.
Jurgen: Ale obiecaj mi.. Że wrócisz do Bayernu, żeby spełnić swoje marzenie. -postawił warunek
Warunek Jurgena zaskoczył i to bardzo Mario.. Czyżby chciał się pozbyć jednego z najlepszych piłkarzy na świecie ze swojego klubu? Nie.. To do niego nie podobne.. Po prostu zawsze był dla każdego piłkarza jak ojciec.. Chciał pomóc spełniać ich marzenia. A od dziecka Goetze marzył o grze dla Bayernu Monachium, to marzenie się już spełniło, ale zrezygnował dla ukochanej..
Jurgen: Więc jak? -zapytał
Mario: Moim jedynym marzeniem jest żeby Justyna wyzdrowiała. -odpowiedział
Jurgen: Będzie dobrze, poradzisz sobie. Jesteś wspaniałym piłkarzem. -poklepał go po plecach
Mario: Mogę wrócić?
Jurgen: Słyszeliście chłopcy? Mario do nas wraca na jeden sezon. -oznajmił
Mario: Tylko na jeden? -zdziwił się
Odpowiedzi już nie usłyszał, bo Klopp odszedł dalej trenować chłopaków. Zastanawiał się czemu tylko na jeden sezon, może dlatego że był też Mkhitaryan, a Goetze teraz był zbędny. Jednakże cieszył się że teraz dzięki grze w BVB będzie mógł pomóc Justynie. Ogólnie wszyscy zawodnicy przyjęli go z otwartymi ramionami, nawet Mkhitaryan, okazał się wspaniałym człowiekiem.
Henrikh: Czemu się przeniosłeś z Bayernu, akurat tu? -zapytał
Mario: Zrobiłem to dla ukochanej. -odpowiedział
Henrikh: Szacunek. A jak twoja dziewczyna się nazywa?
Mario: Justyna Lubomirska. -westchnął
Henrikh: Aaa! Justynka! Fajna dziewczyna, tylko ten nieszczęsny wypadek. Jak się teraz czuje?
Mario: Ona ma raka. -wyznał
Herikh: Uuu.. Przykro mi, a może da się jeszcze z tym zrobić.. -zaproponował
Mario: Są wykonywane na to operacje w Kanadzie, ale ona nie chce. -wspomniał
Herikh: To na początku przekonaj ją do chemioterapii. -stwierdził
Mario: Masz rację, małymi kroczkami..
Herikh: Tylko żeby nie były za małe. -odpowiedział
Właśnie.. Żeby nie było już za późno. Jednak wiedział że chemioterapia może jej w małym stopniu pomóc.
******
Tymczasem wstrząśnięta informacją o tym że jej przyjaciółka Justyna jest chora na raka, często odwiedzała ją. Tym razem mały Nico był lekko przeziębiony, więc nie mogła wyjść. Nawet z chłopcem, bo jego astma to nie były przelewki. Postanowiła zająć się chłopcem.
Nico: Mamusiu.. Jeśtem głotny. -powiedział chłopiec
Milena: Za chwilę ci przygotuję jakieś jedzonko. -uśmiechnęła się
Chłopiec wrócił do zabawy pluszakami, a Milena poszła zajrzeć do lodówki, niestety była prawie pusta, nie wliczając piwa Marco, które zresztą było niedopite.. W domu była tylko ona, Nico i Amanda.. Zaczęła wątpić w to czy Amanda zechce skoczyć te kilka kroków do sklepu po zupkę dla dziecka. Dziewczyna musiała się zniżyć do niskiego poziomu i zapytać Amandę, czy zechce zostać te kilka minut z Nico.
Weszła do jej pokoju i zapytała, ta bez dłuższych zastanowień się zgodziła. To było dziwne..
Milena: A teraz słuchaj Nico.. Zostajesz pod opieką Amandy, mamusia wyskoczy do sklepu i za kilka minut wróci. Bądź grzeczny. -pocałowała go w policzek
Nico: Dobze mamuniu. -uśmiechnął się chłopiec
Dziewczyna zostawiła chłopca samego i udała się pośpiesznie do sklepu. Tymczasem Amanda postanowiła wcielić w życie swój plan...
Amanda: Nicuś.. Chcesz zrobić tatusiowi niespodziankę i odwiedzić go zaraz na treningu? -zapytała
Nico: Tak! Chce do tatusia! Aje.. mama pofiedziała ze mam sie śtond nie lusać. -odpowiedział cicho
Amanda: Mama się nawet nie dowie. -uśmiechnęła się fałszywie
Nico: Nio.. Dobze..
Chłopczyk złapał w rączki swojego ukochanego misia i wskoczył na ręce do Amandy.
____________________________________________________________________
Zua Amanda! :D Hehe xD
Łapajta rozdziała ;) Kolejny wkrótce ^^