Wszystko wskazywało na to że Justyna jest w ciąży z Mario. Milena jak na razie postanowiła nic nie mówić o tym Mario, w przeciwnym razie gdyby dziecko zmarło, on by się załamał. Nawet nie chciała poruszać tego tematu z Marco, który twierdził że to ona jest w ciąży i zostanie znowu ojcem.
Martwiła się nie na żarty stanem Justyny.
Nazajutrz ranem przyszła do małego Nico, który jeszcze słodko spał przytulony do misia. Postanowiła iść zobaczyć co u Reus'a, który za godzinę miał mieć operację, a raczej zabieg, ponieważ w jego nodze utknęło szkło i trzeba było je wyjąć.
Milena: Cześć Marco! -uśmiechnęła się
Marco: Hej Morelko.
Milena: Jak się czujesz? -zapytała
Marco: Jakby mnie zaraz mieli położyć na stół i pociąć na kawałki.. -odpowiedział
Milena: Oj nie przesadzaj, będzie dobrze. Przecież to krótki zabieg. -westchnęła
Marco: Może i krótki, ale co jak się nie uda.. Mogę już więcej nie zagrać w piłkę. -wspomniał
Milena: Zagrasz, zagrasz.. Będziesz jeszcze lepszy niż teraz! -próbowała go pocieszyć
Marco: Czy ty twierdzisz że jestem słabym piłkarzem? -obużył się
Milena: No skąd!? Jesteś wspaniałym piłkarzem, narzeczonym, tatusiem i przyjacielem! -uśmiechnęła się
Marco: A nie zamierzasz mi czegoś powiedzieć? -zapytał
Milena: Nie.. A o czym myślisz? -zdziwiła się
Marco: A może mały Nico... będzie miał braciszka, albo siostrzyczkę? -zasugerował
Milena: Aaaa.. To oto ci chodzi!
Marco: Więc?
Milena: Nie jestem w ciąży.. To był Justyny test ciążowy. -wyjaśniła
Marco: Jak to Justyny skoro w twojej łazience? -zdziwił się
Milena: Przyszła do mnie i zapytała czy mam test, to jej dałam i zrobiła go w łazience.. Widocznie zapomniała o nim i tak jakoś wyszło.. Wybacz Marco. -opowiedziała
Marco: Czyli nie będziemy mieli małego, rozkosznego dzieciaczka? -zasmucił się
Milena: A Nico? Nico też jest naszym najsłodszym skarbem.. -wspomniała
Marco: Ale ja chcę mieć gromadkę smyków..
Milena: Jeszcze zobaczysz.. Niedługo będziemy mieli tyle dzieci ile będziesz chciał! -pocałowała go w policzek
Marco: Naprawdę? -uśmiechnął się
Milena: Naprawdę, obiecuję ci. -westchnęła
Marco: A gdzie mój Bursztynek? -zapytał
Milena: Bursztynek jeszcze śpi. Ale jak się obudzi to przyprowadzę go tu.
Marco: Chodź, połóż się obok mnie, tak bardzo za tobą tęsknię. -odpowiedział
Doktor: Słucham pana?
Martwiła się nie na żarty stanem Justyny.
Nazajutrz ranem przyszła do małego Nico, który jeszcze słodko spał przytulony do misia. Postanowiła iść zobaczyć co u Reus'a, który za godzinę miał mieć operację, a raczej zabieg, ponieważ w jego nodze utknęło szkło i trzeba było je wyjąć.
Milena: Cześć Marco! -uśmiechnęła się
Marco: Hej Morelko.
Milena: Jak się czujesz? -zapytała
Marco: Jakby mnie zaraz mieli położyć na stół i pociąć na kawałki.. -odpowiedział
Milena: Oj nie przesadzaj, będzie dobrze. Przecież to krótki zabieg. -westchnęła
Marco: Może i krótki, ale co jak się nie uda.. Mogę już więcej nie zagrać w piłkę. -wspomniał
Milena: Zagrasz, zagrasz.. Będziesz jeszcze lepszy niż teraz! -próbowała go pocieszyć
Marco: Czy ty twierdzisz że jestem słabym piłkarzem? -obużył się
Milena: No skąd!? Jesteś wspaniałym piłkarzem, narzeczonym, tatusiem i przyjacielem! -uśmiechnęła się
Marco: A nie zamierzasz mi czegoś powiedzieć? -zapytał
Milena: Nie.. A o czym myślisz? -zdziwiła się
Marco: A może mały Nico... będzie miał braciszka, albo siostrzyczkę? -zasugerował
Milena: Aaaa.. To oto ci chodzi!
Marco: Więc?
Milena: Nie jestem w ciąży.. To był Justyny test ciążowy. -wyjaśniła
Marco: Jak to Justyny skoro w twojej łazience? -zdziwił się
Milena: Przyszła do mnie i zapytała czy mam test, to jej dałam i zrobiła go w łazience.. Widocznie zapomniała o nim i tak jakoś wyszło.. Wybacz Marco. -opowiedziała
Marco: Czyli nie będziemy mieli małego, rozkosznego dzieciaczka? -zasmucił się
Milena: A Nico? Nico też jest naszym najsłodszym skarbem.. -wspomniała
Marco: Ale ja chcę mieć gromadkę smyków..
Milena: Jeszcze zobaczysz.. Niedługo będziemy mieli tyle dzieci ile będziesz chciał! -pocałowała go w policzek
Marco: Naprawdę? -uśmiechnął się
Milena: Naprawdę, obiecuję ci. -westchnęła
Marco: A gdzie mój Bursztynek? -zapytał
Milena: Bursztynek jeszcze śpi. Ale jak się obudzi to przyprowadzę go tu.
Marco: Chodź, połóż się obok mnie, tak bardzo za tobą tęsknię. -odpowiedział
******
Tymczasem Mario siedział przy łóżku Justyny, dziewczyna miała się za kilka minut obudzić. Chciał być przy niej i ją wesprzeć, być może w najtrudniejszym jej okresie w życiu. Wiedział że to może być trudne, ale nie chciał się poddać i przy okazji jej stracić. Kochał ją.
Nagle dziewczyna się delikatnie poruszyła, po czym lekko uchyliła powieki i się uśmiechnęła widząc Mario.
Mario: Cześć kochanie. -położył dłoń na jej ręce
Justyna: Co się stało? -zapytała cicho
Mario: Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek, ale nie myśl już o tym. -westchnął
Justyna: A co z dzieckiem? -powiedziała ze łzami w oczach
Mario: Z Nico wszystko okej, tylko czekać aż go Milena zabierze do domu. -uśmiechnął się
Justyna: Ale ja jestem z tobą w ciąży.. Mario.. -powiedziała głośno
Mario: W ciąży? Przecież Milena jest w ciąży! -zdziwił się
Justyna: To był mój test..
Mario: Czyli będę tatą? -zapytał
Justyna: Jeśli ono żyje.. -odpowiedziała
Nagle dziewczyna się delikatnie poruszyła, po czym lekko uchyliła powieki i się uśmiechnęła widząc Mario.
Mario: Cześć kochanie. -położył dłoń na jej ręce
Justyna: Co się stało? -zapytała cicho
Mario: Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek, ale nie myśl już o tym. -westchnął
Justyna: A co z dzieckiem? -powiedziała ze łzami w oczach
Mario: Z Nico wszystko okej, tylko czekać aż go Milena zabierze do domu. -uśmiechnął się
Justyna: Ale ja jestem z tobą w ciąży.. Mario.. -powiedziała głośno
Mario: W ciąży? Przecież Milena jest w ciąży! -zdziwił się
Justyna: To był mój test..
Mario: Czyli będę tatą? -zapytał
Justyna: Jeśli ono żyje.. -odpowiedziała
Mario pragnął wszystko wyjaśnić i pośpiesznie udał się do doktora, który operował dziewczynę.
Doktor: Słucham pana?
Mario: Chcę się dowiedzieć czy moje dziecko przeżyło operację.. -odpowiedział
Doktor: Płodowi nic nie jest.. Co innego z panią Justyną.. -westchnął
Doktor: Płodowi nic nie jest.. Co innego z panią Justyną.. -westchnął
Mario: Co jej jest? -zapytał
Doktor: Jeśli jest w ciąży to.. Trzeba będzie jej przygotować wózek inwalidzki. Chyba że usunie ciąże, wtedy od razu możemy znów przeprowadzić operację żeby mogła chodzić. -wyjaśnił
Mario: Czyli wszystko przez to dziecko.. -stwierdził
Doktor: Można powiedzieć że tak. Teraz pani Lubomirska musi sama zdecydować. -odpowiedział
Doktor: Jeśli jest w ciąży to.. Trzeba będzie jej przygotować wózek inwalidzki. Chyba że usunie ciąże, wtedy od razu możemy znów przeprowadzić operację żeby mogła chodzić. -wyjaśnił
Mario: Czyli wszystko przez to dziecko.. -stwierdził
Doktor: Można powiedzieć że tak. Teraz pani Lubomirska musi sama zdecydować. -odpowiedział
Mario: Aha.. Dziękuję za informację. -powiedział mało usatysfakcjonowany
******
Kiedy Marco miał operację, Milena postanowiła iść z małym Nico po czekoladkę do automatów. Kiedy już odchodziła z chłopcem trzymając go mocno za rączkę, zauważyła w drzwiach wejściowych rodziców Justyny. Wiedziała że to może wróżyć kłopoty, tym bardziej że nie byli w najlepszym humorze.
A wieść że dziewczyna jest w ciąży i może zostać niepełnosprawna pogarszała całą sytuację.
A wieść że dziewczyna jest w ciąży i może zostać niepełnosprawna pogarszała całą sytuację.
Postanowiła się jednak miło przywitać, ponieważ chciała jakoś załagodzić sytuację.
Milena: Dzień dobry. -powiedziała po polsku
Matka: O.. Dzień dobry Milena. -odpowiedziała
Ojciec: Zobaczymy czy taki dobry. -westchnął
Milena: Państwo do Justyny? -westchnęła
Milena: Dzień dobry. -powiedziała po polsku
Matka: O.. Dzień dobry Milena. -odpowiedziała
Ojciec: Zobaczymy czy taki dobry. -westchnął
Milena: Państwo do Justyny? -westchnęła
Ojciec: Zgadza się, wiesz może gdzie jest? -zapytał
Milena: Leży na górze w piątce. -odpowiedziała
Matka: Słodkiego masz synka. Nico prawda? -uśmiechnęła się
Milena: Tak.. Dziękuję.
Nico: Mama.. Cio ta pani kce? -zapytał po niemiecku
Milena: Nic kochanie. To mama cioci Justynki. -odpowiedziała
Milena: Leży na górze w piątce. -odpowiedziała
Matka: Słodkiego masz synka. Nico prawda? -uśmiechnęła się
Milena: Tak.. Dziękuję.
Nico: Mama.. Cio ta pani kce? -zapytał po niemiecku
Milena: Nic kochanie. To mama cioci Justynki. -odpowiedziała
Nico: Ahaaa.
Ojciec: A co maluszek nie mówi po polsku? -zdziwił się
Milena: Nie ma takiej potrzeby.. Jest Niemcem i w ćwierci Francuzem. Nie zamierzam go uczyć polskiego, jeśli będzie chciał sam się nauczy. -wspomniała
Ojciec: Rzeczywiście.. Ciągle twierdzę że jesteś Polką. Przyzwyczajenie. -odpowiedział
Ojciec: A co maluszek nie mówi po polsku? -zdziwił się
Milena: Nie ma takiej potrzeby.. Jest Niemcem i w ćwierci Francuzem. Nie zamierzam go uczyć polskiego, jeśli będzie chciał sam się nauczy. -wspomniała
Ojciec: Rzeczywiście.. Ciągle twierdzę że jesteś Polką. Przyzwyczajenie. -odpowiedział
Milena: Nic nie szkodzi.
___________________________________________________________________
Napisałam :) Mam nadzieję że jest w sumie ok.
Tamtego bloga zakończyłam, ale tego dalej prowadzę i mam nadzieję że tak będzie dalej. Zastanawiałam się nad pisaniem bloga o Legii, ale pewnie nikt by nie czytał. :c
To do następnego :) Chyba w wtorek, albo później ;)
Napisałam :) Mam nadzieję że jest w sumie ok.
Tamtego bloga zakończyłam, ale tego dalej prowadzę i mam nadzieję że tak będzie dalej. Zastanawiałam się nad pisaniem bloga o Legii, ale pewnie nikt by nie czytał. :c
To do następnego :) Chyba w wtorek, albo później ;)