sobota, 16 listopada 2013

ROZDZIAŁ 56

Kiedy Mario i Justyna już byli w Londynie, dziewczyna przeszła najpotrzebniejsze badania i wszystko kierowało ku dobremu i operacji.. Doktor wezwał Goetze do siebie, do gabinetu. Chłopak usiadł naprzeciwko w wygodnym krześle.


Mario: Coś nie tak? -zapytał
Doktor: Mam niemiłą informację dla pana.. -wspomniał
Mario: Jaką?
Doktor: To jest rak mięśniaka kości. Pokazały się niepokojące rany na łydce. -pokazuje na zdjęciu rentgenowskim
Mario: Czemu.. akurat ją to spotkało..
Doktor: Za długo czekaliśmy z zabiegiem.. -wyznaje
Mario: To wszystko moja wina.. Jak mogę jej teraz pomóc? -zapytał sam siebie
Doktor: Może pan jeszcze jechać do Kanady, tam wykonują takie zabiegi, ale ostrzegam że są bardzo kosztowne.. -odpowiada
Mario: Dla niej zrobię teraz wszystko.


Mario był zszokowany tym że jego ukochana mogła w każdej chwili umrzeć. Teraz musiał jej o tym wszystkim powiedzieć, że muszą lecieć do dalekiej Kanady po ratunek dla niej.. Teraz pozostawało pytanie.. Czy zgodzi się na tą operację..  Kiedy miał wejść na salę gdzie leżała dziewczyna, spojrzał w szybę i zobaczył  Justynę leżącą w łóżku, czytającą książkę. Ona miała jeszcze nadzieje, a jego zamarła głęboko..
Nie miał pojęcia co ma jej powiedzieć.. Prawdę?
Po cichu wszedł do jej pokoju i usiadł obok na łóżku... Spojrzał jej w oczy i zaczął..


Mario: Kochanie.. Jak się czujesz? -zapytał
Justyna: Nie najgorzej, a co? -odpowiedziała zdecydowanie
Mario: Wiem że to straszne co teraz powiem.. Ale masz raka. -westchnął
Justyna: Raka? Boże.. -złapała się za głowę
Mario: Ale będzie dobrze, wyjedziemy do Kanady i tak przejdziesz operację. -odpowiedział optymistycznie
Justyna: A tak naprawdę to ile mi jeszcze zostało? -zapytała
Mario: Nie wiem.. Ale będzie dobrze, damy radę.
Justyna: My? To chcesz dalej być ze mną? -zdziwiła się
Mario: Pragnę tylko tego żebyś była szczęśliwa..
Justyna: A co jak umrę? -zapytała
Mario: Będzie dobrze.. Nie umrzesz. Tylko wyjedź ze mną do Kanady na operację. -tłumaczył
Justyna: Ale to jest zbyt kosztowne Goetze. -stwierdziła
Mario: Nie tak kosztowne jak moja miłość do ciebie. -odpowiedział
Justyna: Mario.. Ja nigdzie nie jadę. Zostaję w Dortmundzie. -postanowiła


Dziewczyna postawiła na swoim, nie chciała operacji.. Może według niej wszystko się już skończyło, może niedługo miał nadejść jej koniec? Śmierć była za blisko.. Ale jeszcze była szansa na ucieczkę od niej, bardzo wielka.. Wystarczyło ją do tego przekonać.



******



Tymczasem Milena użerała się z Amandą. Z całego serca nienawidziła jej i nie ukrywała tego, tak samo jak Amanda nie ukrywała tego że nienawidzi Milki. Dzisiaj akurat Marco musiał wyjechać na zgrupowanie do Warszawy, więc dziewczyny zostały same z małym Nico.
Amanda chciała podlizać się małemu chłopcu i kupiła mu misia...


Amanda: Nicuś.. Chodź zobacz co ci ciocia kupiła! -uśmiechnęła się do chłopca
Nico: Misio! Jaki śłodki. -przytulił misia
Amanda: Podoba ci się? -zapytała
Nico: Jeśt ciudofny. -uśmiechnął się
Amanda: Fajnie że ci się podoba. -pogłaskała go po główce
Milena: Nico! Słodziaku! Zrobisz z mamusią ciasteczka? -uśmiechnęła się
Nico: Tak! Cistecka! -rzucił misia na bok
Milena: No to chodź kochanie.


Dziewczyna rzuciła Amandzie niemiłe spojrzenie z daleka odchodząc z Nico. Ale widać było że to dopiero początek walki kobiet. Jednak Amanda postanowiła się nie poddawać, mimo że nie lubiła małych dzieci to wiedziała że to jedyna droga ponownego dotarcia do serca Marco.
W tym samym czasie, kiedy Amanda obmyślała swoją zemstę, do Mileny zadzwonił Marco. Jak zwykle zatroskany sytuacją w domu.. Dziewczyna zostawiła chłopca przy wycinaniu różnokształtnych ciasteczek i poszła odebrać telefon.

Marco: Hej kochanie! 
Milena: Cześć Marco! Jak tam? -zapytała
Marco: Bardzo dobrze, nauczyłem się nowego słówka po polsku! -powiedział dumnie
Milena: Naprawdę? Powiedz. -uśmiechnęła się
Marco: Koszam ciebie. -przekręcił słówko
Milena: Chyba... Kocham cię! -poprawiła
Marco: Ja ciebie też skarbie.
Milena: Debil. -zaśmiała się
Marco: A co tam u Nico? -zapytał
Milena: Dobrze, robimy ciasteczka! -zaśmiała się



_____________________________________________________________________




No to macie rozdział :) Strasznie nie chciało mi się go pisać, bo wena mi odchodzi ;< Nie wiem czy nie zakończyć na tym blogu.. ;(
Ale to wszystko zależy już od was i weny xD Do następnego! :*  

14 komentarzy:

  1. NIEEE NIE MOŻESZ NIE POZWALAM CI KOŃCZYĆ NA TYM BLOGU!!!!
    CO JA BĘDĘ POTEM CZYTAĆ!!!!!!!
    A ogólnie genialny kij z tym że Amanda mnie denerwuje teraz najważniejsza jest Justyna boję się o nią i nie chcę by umarła. Ona musi się zgodzić na tą operację dla Mario i dla mnie choć nie wie, że istnieje!!!
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie, nie! Tylko nie rak! Błagam! Justyna nie może umrzeć i zostawić Mario! ;c Proszę nie uśmiercaj jej! I nie kończ bloga, jest przecudowny! <3 Kocham to opowiadanie! Co do rozdziału to genialny! :3 Nie mogę doczekać się kolejnego.
    Pozdrawiam :*
    PS. Zapraszam również do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE MOŻESZ NAM TEGO ZROBIĆ!!! NIE MOŻESZ SKOŃCZYĆ TEGO CUDNEGO BLOGA!!! :'(
    A JUSTYNA NIE MOŻE UMRZEĆ! SZAFA MI SIĘ ZALEJE *nie pytać XD* NIE, NIE MOŻESZ JEJ UŚMIERCIĆ ;_;
    Amanda, zginiesz. Obiecuję Ci to. ;_;
    I Ty też zginiesz, jak tylko Justyna umrze ;_; Mop, kule, wózki... nawet krzeseł użyję. :)) A wiedz, że jak używam krzeseł, to jest już coś poważnego :)))
    Czekam na kolejny, a Justyna ma pojechać z Mario do Kanady!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. PISZ DALEJ I NIE PIERDOL! <3
    A Justyna ma żyć, albo w ruch pójdzie patelnia i mop! xd
    Rozdział zajebisty *o*
    Pozwalam Ci zabić Amandę, nikt by po niej nie płakał xd
    Czekam na nowy <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak musisz kogoś uśmiercić, to Amandę! Justyna musi żyć!
    Cudowny rozdział jak każdy :) Czekam na kolejny! Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram czytelniczkę powyżej ! <3333
    Rozdział cudowny ;*
    Nico woli mamę od jakiejś tam Amandy :D
    Czekam na kolejny
    Buziole ; **

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Justyna ! :(
    Tylko jej nie uśmiercaj ;)
    Niech Amanda skończy swój żywot !
    Rozdział świetny, a Marco taki słodki *.*
    NIE MOŻESZ SKOŃCZYĆ TEGO BLOGA !
    Nie pozwalam :D
    Rozdział świetny i zapraszam do nas na nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie usuwaj bloga.
    Rozdział świetny.
    Biedna Justyna .
    Amanda to lepiej niech się usunię .
    Marco jaki słodki .

    OdpowiedzUsuń
  9. Justyna musi się zgodzić na tą operacje! Musi żyć i być szczęśliwa z Mario :) Amanda działa mi na nerwy, oby znowu nie skłóciła Marco i Mileny... Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Grrrrrrrrrrrrrrrr
    Jak ja nie cierpiętej Amandy , to juz sie nie bd wypowiadac!
    A Justyna musi walczyc no!
    Pozdrawiam:**
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ta lafirynda mi działa na nerwy!
    ZABIC, POCWIARTOWAC, ZAKOPAC, ODKOPAC, POSKLEJAC I ZNOW CWIARTOWAC!
    Biedna Justynka:(
    Weny duuuuuzo:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Amanda jest okropna!
    Nie lubię :/
    A co do Justynki to mam nadzieję, że wszystko sie ułoży:)
    Buziaki:**
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie usuwaj bloga, świetny rozdział :) czekam na kolejny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. nie usuwaj! świetny rozdział ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń