poniedziałek, 13 maja 2013

ROZDZIAŁ 1

To właśnie dziś znana na cały świat, drużyna Jurgena Kloppa Borussia Dortmund przyjechała do Warszawy na rozgrywki Ligi Mistrzów. Jak zwykle pomieszanie z poplątaniem na lotnisku w Dortmundzie, jakoś się zapakowali lecz zapomnieli o jednej osobie Marco Reus'ie. Biedny Marco spóźnił się na samolot. Musiał czekać na kolejny.
Tymczasem Moritz i reszta brygady BvB poleciała w silą dal. Dopiero w Warszawie na Okęciu zauważyli brak jednego z kluczowych piłkarzy. Lewandowski próbował się dodzwonić, ale niczym to nie skutkowało, trzeba było liczyć na cud. Więc poszli na Pepsi Arenę obczaić stadion Legii. Trenowała tam cała męska drużyna, więc było na co popatrzeć.. Trójka Polaków ucięła sobie pogawędkę z znajomymi piłkarzami, niektórzy chłopcy z Borussii też coś próbowali, ale ani Legioniści po niemiecku, ani oni po polsku.. Więc wypadało się pochwalić się swoim nienagannym angielskim. Trener Klopp poszedł na pogaduchy z Urbanem i tylko mówił Jurgen, bo Janek tylko potakiwał. Moritz jako tako się dogadywał w Kubą Koseckim.


Moritz: A jakieś panienki tu macie? -uśmiechnął się
Kuba: No wiadomo, tylko że trenują wieczorem. Nasze mistrzynie. -zaśmiał się
Moritz: A ładne chociaż te Polki? -zapytał
Kuba: Na pewno ładniejsze niż wasze Niemki. U nas kobieta to kobieta, a nie.. chuchro. -zażartował
Moritz: Masz coś do Niemek? -zapytał obrażony
Kuba: Nie nic, poza tym że miałem zagrożenie z niemieckiego i chemii w liceum. I tych przedmiotów uczyła mnie ta sama babka.. Uuu! Jak ja ją znienawidziłem.. -powiedział z kaprysem nienawiści na twarzy
Moritz: Też bym ją zabił. -zaśmiał się
Kuba: No widzisz.. To co kto wygra w LM my czy wy? -uśmiechnął się
Moritz: Ciężki pojedynek... Nie zapomnij o majtkach! -odpowiedział
Kuba: Nie lubię bielizny! Czuję się w niej niekomfortowo. -zaśmiał się
Moritz: To zrobimy wielkie otwarcie?  -zapytał
Kuba: Jasne, tyle tylko że moja narzeczona będzie.. Więc trzeba się powstrzymać emocje! -zażartował


******

W końcu dotarł na lotnisko, sam nie znając języka polskiego musiał sobie jakoś poradzić. Popytał trochę ludzi jak dojechać na stadion Legii. Połowa z nich uciekała jak od jakiegoś ułomnego, ale jakiś miły starszy pan mu wytłumaczył jak dojechać z dwiema przesiadkami, ale zawsze. Wsiadł do autobusu. Obok usiadł jakaś kobieta przy tuszy. Mało go nie zgniotła, ale musiał to przemęczyć, jedno go zdziwiło że nikt nie zna takiej gwiazdy jak Marco Reus, ale nie wiedział co go jeszcze czeka.. To normalne że starsi, lub dorośli ludzie mogą go nie kojarzyć, albo coś jakby z widzenia. Jednak nastolatki nie przepuszczą takiego przystojniaczka.. Tylko wyszedł z autobusu i zobaczył tabun kilkunastolatek idących w jego stronę, to byłby pogrom gdyby nie złapał jakiejś dziewczyny samej stojącej z boku. Kazał jej żeby pomogła mu zgubić te "fanki", ponieważ  zna lepiej Warszawę. Po kilku minutach zgubili je. Weszli na dach jednej ze starych kamienic.. Zmęczona dziewczyna już ledwo łapała dech, on tylko patrzył w dół czy nikt za nimi nie szedł...


Marco: Dziękuję. -powiedział do nieznajomej
Justyna: Spoko, takie ucieczki to moja specjalność. -odpowiedziała
Marco: Dobrze mówisz po niemiecku.. Jak ci na imię? -zapytał
Justyna: Justyna Lubomirska. Uczę się w szkole prywatnej... A ty? -odpowiedziała
Marco: Wow.. Chyba nikt tu mnie nie zna.. Tylko ten tabun dziewczyn. Jestem Marco Reus, piłkarz.
Justyna: Aha. Też czasem grywam... -wspomniała
Marco: Tak? A gdzie? -zaciekawił się
Justyna: W Legii. -odpowiedziała
Marco: To wiesz gdzie jest stadion? Zaprowadziłabyś mnie? -zapytał z nadzieją
Justyna: Jasne, to niedaleko. Tylko że będę miała burę od rodziców. -wstała z miejsca spoczynku
Marco: Czemu? -zdziwił się
Justyna: Z gadanie z nieznajomym i w dodatku z chłopakiem. -zacytowała rodziców
Marco: Hahaha! Żartujesz chyba? -zaśmiał się
Justyna: Nie. Nie mogę rozmawiać z obcymi. Oni myślą że tak będzie dla nich najlepiej. Mogę rozmawiać wyłącznie z trenerem, nauczycielami i rodziną. A jak już to dostaję coś na kartce i muszę się tego wykuć. Masakra. Ale takie jest już moje życie. Cały czas muszę słuchać mamy i taty. -opowiedziała schodząc
Marco: Ja bym nie wytrzymał.. -stwierdził
Justyna: Ale zasady są po to aby je łamać. Wiesz powiem ci w sekrecie że mam przyjaciółkę i fajnego kumpla. -uśmiechnęła się
Marco: A mogę poznać ich imiona? -zapytał
Justyna: Przyjaciółka to Milena tak jak ty Niemka i gramy razem.. A kumpel to Marco. -zaśmiała się
Marco: Super! Mam kumpelkę z Polski! Jest moc.. A dopiero pierwszy dzień. -odpowiedział
Justyna: No to jesteśmy obok stadionu.. To pa! -powiedziała odkręcając się
Marco: Zaczekaj.. -złapał ją za nadgarstek
Justyna: Słucham? -uśmiechnęła się
Marco: Spotkamy się jeszcze? -zapytał
Justyna: Kiedyś na pewno. Jak nie na ziemi to na szczycie w niebie.. -powiedziała i poszła


*******


Właśnie cała drużyna miała się zbierać ze stadionu do hotelu, aż tu się pojawiła zguba Dortmundzkiej brygady. Marco odnalazł się. Oczywiście wszyscy w niego wierzyli, no poza większą połową chłopców. Moritz i Leo uściskali kolegę i oczywiście nie obyło się bez niezbędnych komentarzy..

Leo: Jak Kevin sam w Nowym Jorku! -zażartował
Marco: Chyba sam w Warszawie.. Naprawdę ładne to miasto, a jakie zajebiste autobusy.. -użył sarkazmu
Moritz: A laski w tych autobusach? -zaśmiał się
Marco: Lepsze są jak uciekają z tobą przed tabunem fanek na dach! -wspomniał
Moritz: O! To opowiadaj! Ładna chociaż? -uśmiechnął się
Marco: Śliczna i taka w ogóle normalna.. -westchnął

__________________________________________________________________

Jak pewnie zauważyliście napisałam bez prologu, ponieważ chciałabym napisać to inaczej.. Epilogu na koniec też nie będzie. Więc pozostawiam wam ten rozdział do waszej oceny, jak czegoś brakuje albo jest źle to mnie poprawcie.. :)
Kolejny rozdział w czwartek!

14 komentarzy:

  1. zapowiada się ciekawie ! na pewno będę czytać ;)
    czekam więc na koljeny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się i czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jest fajny , czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny, masz talent <3. Życzę dalszej weny i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie! Zakochałam się w tym <3
    Zajebiście się zapowiada!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie
    http://bvbstory.blogspot.com/
    http://dlugi-sen-lukasza.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejeu, jakie fajne XD Nielubię Legii, ale to nie powód by nie czytać twojego opowiadania ;) Będę czytać napewno każdy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba <3
    Cudeńko !
    Będzie piękne opowiadanie !
    Czekam na 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny raz mnie zaskakujeszz. Rozdział i wg o powiadanie cudowne. Czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie *.* OMG!!! Ja chcę milion rozdziałów!

    Zapraszam do mnie, też zaczęłam wczoraj, ale mam już rozdział! http://pech-a-jednak-szczescie-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny :))
    Czekam na kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście zapraszam na mój ;))

      http://piszczek-reus-love.blogspot.com/2013/05/rozdzia-11-teraz-badz-przy-mnie-blisko.html

      Usuń
  11. Nie no zajebisty jest czekam na kolejny. Zapraszam do mnie lawkaktorazmieniazycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Po przeczytaniu bohaterów wiedziałam, że to będzie ciekawe, ale ten rozdział przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Istne cudo <33 Już nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń