poniedziałek, 20 maja 2013

ROZDZIAŁ 3

Następnego wieczora po treningu Justyna postanowiła samodzielnie trafić do domu. Szoferowi dała wolne.. Kiedy szła między ciasnymi i ciemnymi kamienicami usłyszała czyjeś kroki za sobą.. Przestraszyła się nie na żarty, odwróciła się i nikogo za sobą nie zauważyła. Wzdrygnęła ramionami i postanowiła iść dalej.. Nagle poczuła czyjś dotyk, ktoś dotykał jej dłoni. Szybko ją zabrała i zobaczyła w ciemnościach znajomego blondyna. Złapał ją za rękę, podbiegli trochę i schowali się w jakimś miejscu.
Dziewczyna była zdziwiona zachowaniem Marco.. Sam chłopak wyglądał na zmęczonego i zdenerwowanego. Jakby zobaczył ducha...

Justyna: Co się dzieje? -zdziwiła się
Marco: Zaraz przyjdzie Mo i Milena to ci objaśnią nasz plan. -uśmiechnął się
Justyna: Jaki plan? W co ja się wpakowałam? Rodzice mnie wyklną! -przestraszyła się
Marco: Spokojnie.. Chcemy ci pomóc. -odpowiedział

Po chwili dobiegł Moritz z Mileną. Oboje zdyszani..

Milena: No siemka! -zaśmiała się
Moritz: Hej! Jestem Moritz Leitner. -przedstawił się chłopak
Justyna: Cześć.. Justyna Lubomirska. O co chodzi? -zdziwiła się
Moritz: Można powiedzieć że zostałaś przez nas porwana. Załatwiliśmy z Mileną tego kolesia, który tak za tobą chodził, więc możesz czuć się wolna maleńka.. Na tę noc oczywista. -uśmiechnął się
Justyna: Serio? Świetnie! -przytuliła mocno Mo
Marco: Ej a mnie kto przytuli? -obużył się
Milena: Jesteś za twardy do przytulania! -zażartowała
Marco: Milena! Chodź tu! -chciał się przytulić do dziewczyny
Milena: Spadaj twardzielu! Nie dla psa kiełbasa! -odrzuciła go
Moritz: Tak przytulać to się mogę codziennie.. -uśmiechnął się do Justyny
Justyna: Przepraszam.. To tak z emocji.. -powiedziała nieśmiało
Moritz: Jak chcesz to możemy się częściej przytulać, nie mam nic przeciwko.. -stwierdził
Marco: Mo! Masz dziewczynę w Dortmundzie.. Nie zapominaj się! -przypomniał mu
Moritz: Dzięki! Niech cały świat się o tym dowie! -powiedział zły na przyjaciela
Justyna: Dobra, nie kłócić się! To dokąd idziemy? -zapytała
Milena: Chodźmy na melanżyk! -odpowiedziała ochoczo
Justyna: Ale.. ja.. nie.. -wymruczała nieśmiało
Marco: Melanż odpada. -przyznał
Milena: To dokąd? -zapytała
Moritz: Chodźmy na dyskotekę! -odpowiedział
Justyna: No.. niee.. -nie chciała się zgodzić
Moritz: No weź chodź! Będziemy tańczyć.. -ciągnął ją za rękę
Justyna: Ale.. Nikt ze mną nie będzie tańczył.. Bo nie umiem i mam krzywe nogi! -wypierała się
Milena: Nie masz krzywych nóg! I wszyscy będą z tobą tańczyć! -zarządziła
Justyna: A muszę?
Marco: Tak! Idziesz z nami! -odpowiedział

Kiedy dotarli na dyskotekę dopiero się wszystko rozkręcało.. Trochę zestresowana Justyna nie mogła sobie znaleźć miejsca.. Ale Moritz wziął ją w obroty i  w mig załapała o co w dyskotekowym tańcu chodzi..
Marco niechętnie i z wielką nieśmiałością prosił Milenę do tańca, ta zatańczyła z nim tylko raz, a potem jakiś jej znajomy z Warszawy zabrał ją ze sobą.. I Milena przepadła.. Marco został sam i rozglądał się za jakimiś laskami... Gdy jego poszukiwania ofiary straciły sens odbił Mo Justynę..

Marco: I jak się bawisz? -zapytał
Justyna: Super! A ty? -odpowiedziała
Marco: Też, tylko Milena mi gdzieś zniknęła i nie mam z kim tańczyć! -przekrzykiwał muzykę
Justyna: No to ja jestem! -uśmiechnęła się
Marco: Ale ciebie obserwuje Moritz... I ma wobec ciebie zamiary.. -spojrzał na Mo
Justyna: Jakie? -dopytywała
Marco: Każdy mężczyzna na sali chciałby cię pocałować.. -odpowiedział
Justyna: Oj chyba nie każdy.. -stwierdziła
Marco: To kto nie? -zdziwił się
Justyna: Ty.. -odpowiedziała
Marco: Ja?! A właśnie że chcę!
Justyna: No to pocałuj mnie.. -uśmiechnęła się
Marco: Ale tak przy Mo i ludziach?
Justyna: Tak. Tak przy ludziach.. Chyba że się mnie wstydzisz.. -postanowiła
Marco: Okej.. Niech ci będzie.. Ale potem nie biegaj do łazienki że ci się nie podobało! -zaśmiał się
Justyna: Nie pobiegnę.. -obiecała

Zatrzymali się. Czas dla nich stanął w miejscu.. Grająca muzyka w tle.. Mnóstwo ludzi wokół. I oni.
Delikatnie Marco musnął jej dolną wargę, potem ona czule zaczęła go całować. Zatracili się w pocałunku..
W tym momencie wściekły Moritz wyszedł z sali oglądając się za siebie ostatni raz.. Zniknął.

Marco: Co ty na to? -uśmiechnął się
Justyna: Nieźle kozaku! -zaśmiała się
Marco: Bez takich! -odpowiedział
Justyna: A gdzie Moritz?! -zdziwiła się
Marco: Nie wiem.. Pewnie poszedł do baru.. -stwierdził

Ten pocałunek nic nie znaczył.. Był z przyjaźni, nie z miłości.. Tylko co o tym może pomyśleć Moritz Leitner? A Milena? Chociaż może Marco ją tak nie interesuje, ale czas dorosnąć..

__________________________________________________________________
Trochę krótko, ale musiałam bo nie mam wiele czasu, bo razem z młodszą siostrą postanowiłyśmy zrobić sobie poniedziałkowy wieczór filmowy :) Dzisiaj obejrzymy "Trzy metry nad niebem" i "Pokłosie". Może jakoś się wyrobimy.. ;D A was zachęcam do komentowania i czytania ;)
+ polecam wam bloga: http://piszczek-reus-love.blogspot.com

7 komentarzy:

  1. super <33
    Ale wolałabym aby Marco był z Justyną a nie Moritz <3 scena pocałunku meeega <33 :))

    Dzieki za polecenie mojego bloga <33 ;**
    To dla mnie ważne, dziękuje z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty <3
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział.Czekam na kolejy

    OdpowiedzUsuń
  4. ohoho! ale się dzieje ! tak Ci powiem że ja chciałabym aby Marco i Justyna byli razem. tak jakoś mi się wydaje że oni do siebie pasują *.* ciekawe co wyniknie z tego niby nic nieznaczącego pocałunku ? ach.. jak jestem ciekawa co będzie dalej ! czekam na kolejny!
    pozdrawiam, Patrycja ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww. Super<3, ja się następnego doczekać nie mogę.
    zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <3 Wpadłam tu z ciekawości a spodobało mi się.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa cudo porostu cudo kochana <3
    kocham to opowiadanie , czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń