czwartek, 16 maja 2013

ROZDZIAŁ 2

Dziewczyna wracając do domu nie mogła zapomnieć o Marco, wydawał się jej taki bliski i daleki zarazem.. Czuła że chce być zwykłą dziewczyną, nie dbającą o wizerunek jaki tworzą jej media i rodzice. Rodzice którzy nie pozwolą jej na żadną wpadkę, chociaż  oni tylko są jej rodziną kiedy chcą pieniędzy. A ona? Ona nie ma nic do powiedzenia..
Po kilku minutach doszła do domu... Cała przemęczona po ucieczce z Reusem. Weszła do domu i poszła odłożyć plecak do pokoju, po drodze minęła się z sprzątaczką, która była dla niej jak druga mama.


Justyna: Dzień dobry Maniu! -uśmiechnęła się
Sprzątaczka: Dzień dobry panienko! Widzę że dobry humor dopisuje.. -odpowiedziała
Justyna: Dziś wyjątkowo.. Szkoda że muszę iść na trening, chętnie po odpoczywałabym w domciu..
Sprzątaczka: Panienki mama powiedziała że nie przyjdzie dziś na trening, tak jak tata. Szofer będzie tak jak zawsze. -przypomniała
Justyna: Do tego się już przyzwyczaiłam. No cóż najważniejsze zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, a potem już z górki.. Wie Mania co? Poznałam dzisiaj chłopaka.. -zaczęła
Sprzątaczka: Tak? To fajnie.. A rodzicom się to nie spodoba. -odpowiedziała
Justyna: No niestety.. Ale i tak go już pewnie w życiu nie spotkam. Przystojniak.. -westchnęła
Sprzątaczka: No to opowiadaj jak to było..! -uśmiechnęła się


Godzinę później musiała jechać na wieczorny trening, zabrała ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyła do samochodu gdzie czekał już szofer. Normalnie rodzice nie pozwalają jej rozmawiać ze służbą, ale ona chciała być po prostu przyjazna i miła. Nie chciała żeby pieniądze zrobiły jej pranie mózgu, tak jak zrobiły jej matce i ojcu..


Justyna: To o której podjedziesz po mnie? -zapytała
Szofer: Postaram się przed 20:00. Pamiętaj że nie możesz rozmawiać z dziewczynami z kadry i tylko z trenerem! Zero reporterów i wałęsania się po stadionie. -zacytował rodziców
Justyna: Weź mi nawet nie przypominaj! Chyba mnie w szpitalu podmienili.. Przecież nienawidzę piłki. Ahh.. Ile bym dała żeby mnie wysłali na kurs fotograficzny..-westchnęła
Szofer: Ale dziś uważaj, bo matka ci podstawiła szpicla. Jeśli zauważy że z kimś plotkujesz to cię w domu wymordują.. -przestrzegł
Justyna: Dzięki za informację.. Fajnie że cała służba to moi przyjaciele. -uśmiechnęła się
Szofer: Jesteś dla nas małą kruszynką. W końcu znam cię odkąd przyszłaś na świat. -zaśmiał się
Justyna: Tak.. Kiedyś było lepiej. Mieli więcej czasu dla mnie. A teraz widzę ich wieczorem, kiedy na mnie wrzeszczą. Albo śpią. Nie kocham ich. -wyznała
Szofer: Kochasz.. Ale boisz się ich. -odpowiedział


Wyszła z samochodu i poszła do szatni, w szatni oczywiście koczowała na nią Milena Kirchner, ukochana przyjaciółka. Która nie bała się osądu rodziców Lubomirskiej. Była odważna i sympatyczna dla osób otaczających ją. Była świadoma że Justyna, jest nieśmiała i wstydliwa ale również wiedziała że jest jedyną przyjaciółką, która się do niej odezwała w kadrze.


Justyna: Co tu robisz? Nakryją cię i mnie. Dostanie się nam.. -powiedziała przestraszona
Milena: Nie strachaj.. Powiedziałam że idę do łazienki. Ktoś za tobą chodzi? -zdziwiła się
Justyna: Matka zatrudniła znowu jakiegoś szpicla. Więc na treningu ani mru, mru bo w domu będę miała przechlapane.. -odpowiedziała
Milena: Jak ty wytrzymujesz z tymi starymi.. Ja na twoim miejscu bym im się dawno postawiła.
Justyna: To nie jest takie proste. Jestem pod ich wpływem.. Nic nie mogę. -powiedziała zmartwiona
Milena: No postaw się im! Prześpij się z jakimś chłopakiem to może zmądrzeją i zrozumieją że jesteś już dorosłą kobietą i potrafisz o siebie zadbać! Zaraz ci jakiegoś znajdę. Yyyy.. Może być Niemiec, bo przyjechali i trenują dzisiaj obok? -uśmiechnęła się
Justyna: Hahaha! Co jak co ale chłopak to może być za kilka lat. Teraz nauka! -odpowiedziała dumnie
Milena: Oj weź! Każdy facet czeka żebyś na niego chociaż spojrzała!
Justyna: Nie każdy.. A teraz idę na trening i dzięki za pocieszonko! -poklepała ją po ramieniu
Milena: Taki ch*j.. -powiedziała zrezygnowana


******


Jurgen Klopp poprowadził dzisiejszego wieczoru strasznie męczącą rozgrzewkę. Marco i Moritz już padali ze zmęczenia na murawę, Leo jeszcze jako tako opierał się o Lewandowskiego..
Marco cały czas rozglądał się za piękną Polką, a Mo podrywał dziewczęta efektywnie dostając od nie kosza. A wszystko przez Leo, który opowiadał wszystkim pannom że jest prawiczkiem, który ma dwójkę dzieci z starą żoną. To były brednie, ale jak działały odstraszająco..


Moritz: Mógłbyś się ogarnąć? -zapytał
Leo: Czemu? To takie fajne wmawiać dziewczynom że jesteś prawiczkiem! -zaśmiał się
Moritz: Weź idź mi stąd! Chmaro nieczysta! Won! -zażartował
Leo: Dobra, dobra.. Idę podpierać Roberta! -pobiegł do starszego kolegi
Moritz: O! Marco! Na kogo tak się lampisz? -zauważył przyjaciela
Marco: Na nią.. To ta dziewczyna z rana! -uśmiechnął się
Moritz: Ładna. Zapoznasz mnie? -zapytał
Marco: Chodź! -machnął mu ręką
Moritz: Idę! Boże przecież ci nie ucieknie.. -lamentował


Podeszli do niej, podbijała piłkę nogą nie spuszczając jej z oczu. Była bardzo skupiona i skoncentrowana. Zadurzony Marco uśmiechnął się do niej, ale ona nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi. Zdziwiło go to nawet bardzo.. Ale postanowił się odezwać..


Marco: Hej Justyna! -powiedział głośno


Nie doczekał odpowiedzi. Ale usłyszał zza siebie ciche psst! To Milena, znajoma z meczów reprezentacyjnych..


Marco: Milena! Co ty mi tu psytasz? -zapytał
Milena: Nie można jej przeszkadzać w treningach. Ani z nią rozmawiać! -pogroziła mu palcem przed nosem
Moritz: A co to ona jakiś "wyrzutek"? -zadziwił się
Milena: Ona jest "talentem" naszej piłki! Żywą, młodą legendą footballu.. -odpowiedziała tajemniczo
Marco: To czemu nie może rozmawiać? -dalej nie rozumiał
Milena: Bo rodzice są zazdrośni i boją się że coś chlapnie. -odpowiedziała i wróciła do treningu


Chlapnie? Ale co? Zazdrośni? O nią? Chyba o jej pieniądze. Marco chciał jej pomóc, Moritz też.

_________________________________________________________________

Boże nie wiem co to mi wyszło.. ;p Brak weny dzisiaj i pechowy dzień. Nic się nie udaje.. ;/

10 komentarzy:

  1. to ci powiem co wyszło: coś najwspanialszego pod słońcem! uwielbiam to. dziewczyna ma przewalone nie da się ukryć. nie wytrzymałabym z takimi rodzicami.
    rozmowa Mo z Leo najlepsza:D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można mieć takich rodziców?!ja bym tam długo nie wytrzymala. Wspolczuje Justynie. Może Marco pomoże jej zdobyć trochę wolności :P czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie ci rodzice są beznadziejni.. Jak można kontrolować swoje dziecko 24/7?
    Rozdział cudowny <33 Czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny rozdział < 33 Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny szkoda że taki krótki :( <33
    Ale czekam na kolejny <3
    Dziwni są jej rodzice, masakraa, wkurzają mnie ;d haha :))
    zapraszam do mnie :P

    http://piszczek-reus-love.blogspot.com/2013/05/rozdzia-14-tocze-walke-z-sama-soba.html

    OdpowiedzUsuń
  6. *.* <-- tyle w tym temacie .
    Zapraszam do mnie:)
    od-przyjazni-do-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne to jest <3
    Masz taki talent,że głowa mała ! :)
    A ci rodzice to...diabły wcielone ...boże!
    Czekam na następny ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczne, zapraszam do mnie lawkaktorazmieniazycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział niesamowity ! *.* Czekam na next'a ;p
    Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże świetne opo! Takie inne i ciekawe. Dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń