piątek, 20 września 2013

ROZDZIAŁ 43

Minął ciężki i długi tydzień, same treningi albo ważne spotkania, lub nagrywanie reklam z kolegami z drużyny. Milena również nie miała łatwo, nowa praca to nowe obowiązki, ciągłe jeżdżenie po Dortmundzie i wywiady, próbowała odłączyć życie prywatne od pracy, lecz była świadoma że być może kiedyś będzie musiała "obsmarować" jakiegoś piłkarza z BvB i nie będzie tak łatwo..
Justyna uczyła się żyć w związku na odległość z Mario, nie było to najłatwiejsze ale jakoś dawała sobie radę. Szczególnym dortmundzkim podrywaczem był mały Nico, który dosłownie się zakochał w cioci.
Dziś wieczorem miały się odbyć pierwsze urodziny maluszka, na nie miała przyjść tylko taka najbliższa rodzina, bo Milena pilnowała żeby chłopiec wychowywał się bez wielkiej sławy, oklasków i fleszy. Żeby był małym, skromnym dzieckiem z rosnącymi ambicjami.
Dziewczyna akurat dziś doznała lekkiej kontuzji i miała lekkie problemy z poruszaniem się, jednak postanowiła nic sobie z tego nie robić i jakoś funkcjonować. Samodzielnie przygotowała torcik na którym ustawiła jedną symboliczną świeczkę i drobne przekąski. Było jeszcze wcześnie, ale już ktoś zapukał do drzwi, to była Justyna. Milena powoli dotarła o własnych siłach do drzwi i otworzyła je.


Justyna: Cześć. -uśmiechnęła się
Milena: No cześć.. A to przypadkiem nie za wcześnie? Wiesz jeszcze co najmniej godzinka została. -stwierdziła
Justyna: No wiem, ale mam do ciebie ważną sprawę. -westchnęła
Milena: To wychodź! -zaśmiała się
Justyna: A tobie co w nogę? -zauważyła kulejącą dziewczynę
Milena: A tak jakoś nadciągnęłam sobie ścięgno, może przestanie boleć. -machnęła ręką
Justyna: Aha. Spoko.
Milena: No to jaka to sprawa? -zapytała
Justyna: Masz może test ciążowy? -odpowiedziała
Milena: No mam.. Z Marco to lepiej uważać.. -westchnęła
Justyna: A możesz pożyczyć, bo w niedzielę wszystkie apteki zamknięte.. -wyjaśniła
Milena: Nie pożyczę, tylko ci dam. Jak chcesz to idź do łazienki. -uśmiechnęła się
Justyna: Dzięki, jesteś super. -powiedziała idąc do łazienki
Milena: A z kim ta domniemana ciąża? -zażartowała sobie
Justyna: Weź sobie nie żartuj nawet!! -zganiła ją
Milena: No tylko chcę wiedzieć, tak po starej znajomości! -zaśmiała się
Justyna: No a z kim mam być w ciąży! No z Mario! -krzyknęła


Minęło kilkadziesiąt minut, goście zaczęli się powoli schodzić. Oczywiście pierwszy musiał być obowiązkowo Marco. Ten uwielbiał rytmicznie zabawiać się dzwonkiem, nawet mały Nico już wiedział że to tatuś.. Milena chcąc nie chcąc, chociaż noga bolała poszła odtworzyć drzwi. Długa droga, ale w końcu doszła.


Marco: Co tak długo?! Myślałem że wydzwonię się tym dzwonkiem na śmierć! -zaśmiał się
Milena: To trzeba było zostawić ten dzwonek w spokoju! -powiedziała ponuro
Marco: O! Moja Morelka jak zawsze w humorze. -powiedział sarkastycznie
Milena: Nawet nie próbuj sobie żartować ze mnie! -pogroziła palcem
Marco: Bo co? -przyciągnął ją mocno do siebie
Milena: Ała! Weź noga mnie boli! Nie mam humoru! -pisnęła
Marco: No to skoro cię noga boli, to ja cię wezmę na rączki! -zaśmiał się
Milena: Weź debilu nie wygłupiaj się!
Marco: Nie wygłupiam się kochanie, tylko o ciebie dbam. -powiedział biorąc ją na ręce
Milena: Postaw mnie na ziemi!! Rozumiesz!? -krzyknęła
Marco: A w życiu! -zaśmiał się idąc do salonu
Nico: Tatuś! -pisnął szczęśliwy
Marco: To co Nico? Świętujemy? -powiedział sadzając ukochaną na kanapie
Nico: Tak!! A mas plezent?
Marco: No oczywiście że tak maluchu, patrz jaki wspaniały! -dał mu papierową torbę
Nico: Mamuś! Zobac co tata mi dał! -uśmiechnął się
Milena: Jaki cudowny miś!
Nico: Bendzie sie nazyfał Teddy. -odpowiedział
Marco: Będziesz go szanował? -zapytał
Nico: Na pefno! Jesteś najlepsim tatusiem na calutkim świecie. -przytulił Marco


Kwadrans później byli już wszyscy zaproszeni, oprócz Mario, który wcześniej zawiadomił że będzie później gdyż przyleci późniejszym samolotem, bo miał dłuższe treningi.
Przy stole usiedli rodzice Marco, Justyna, Marco, Kevin Grosskreutz z żoną oraz dziećmi, Robert Lewandowski, Aubameyang i Milena, która trzymała u siebie na kolanach małego Nico..
Kiedy maluch zdmuchnął świeczki, każdy zjadł po kawałku tortu, a chłopiec pobiegł dalej rozpakowywać prezenty od wujków i ciotek razem z resztą dzieci.
Reus na chwilę wyciągnął Milenę do oddzielnego pomieszczenia.


Milena: Co jest Reus? -zdziwiła się
Marco: Miałem to wcześniej już zrobić, ale nie miałem odwagi.. Poza tym ten rok tak szybko zleciał i mamy już dziecko, dobrą pracę, poza tym się kochamy, więc..
Milena: Chcesz mi się oświadczyć.. -zaśmiała się
Marco: Skąd wiesz? Obszukiwałaś moje kieszenie? -zdziwił się
Milena: Oj chociaż nie udawaj, widzę że się strasz. -uśmiechnęła się
Marco: No to mnie rozgryzłaś.. -westchnął
Milena: To oświadczysz się czy będziesz tak stał? -zapytała znudzona
Marco: Okej.. Tylko gdzie jest ten pierścionek? -zaczął obmacywać spodnie
Milena: A może zostawiłeś w kurtce? -domyślała się
Marco: Nie wykluczone.. -powiedział wychodząc z pokoju
Milena: Ten to ma ruchy.. -prychnęła
Justyna: A co tu się dzieje? -uśmiechnęła się wchodząc do pokoju
Milena: Reus postanowił mi się oświadczyć, ale wychodzi na to że zgubił pierścionek. -westchnęła
Justyna: Hahaha! To dopiero sierotka... -zaśmiała się
Marco: Znalazłem!! -krzyknął
Milena: No w końcu znalazł! -odetchnęła z ulgą
Justyna: O! Zbliża się! A teraz chwila prawdy! -zażartowała
Milena: Weź, bo go spłoszysz tym swoim gadaniem! -pacnęła ją łokciem
Marco: No to będziesz moją żoną czy nie? -zapytał stojąc przed nią z pierścionkiem zaręczynowym
Justyna: Jak romantycznie! -powiedziała sarkastycznie
Marco: Mógłbym uklęknąć, ale mnie kolana bolą. -powiedział zmęczony
Milena: Justyna! Nie psuj momentu! Oczywiście że się zgadzam Marco. -przyjęła pierścionek
Marco: No i widzisz obeszło się bez klękania! Nawet nie wiesz jak się cieszę kochanie. -przytulił ją
Milena: Hahaha! Też się cieszę, jestem szczęśliwa. -pocałowała go w policzek
Justyna: Oświadczyli się!! -krzyknęła głośno tak żeby wszyscy usłyszeli
Nico: Jejejejejejej!!! Najlepsiejse ulodziny w zyciu! -przybiegł
Milena: A to nie pierwsze urodzinki? Co maluszku? -podniosła go do góry
Nico: Pielwse. -uśmiechnął się
Marco: Ooo... Nasz słodziak! -rozczulił się
Nico: To kiedy zamieskamy jazem? -zapytał
Marco: Jak dla mnie możecie nawet teraz do mnie się wprowadzić! -zaśmiał się
Milena: Hahahahaha!! No chyba nie! Po ślubie. -odpowiedziała
Marco: Na to się nie zgadzałem.. -zrobił obrażoną minę


Kiedy impreza urodzinowo-zaręczynowa się rozkręciła, Justyna dostała sms'a od Mario z prośbą żeby Marco przyjechał po niego na lotnisko. Dziewczyna ubłagała przyjaciela żeby pojechał po jej chłopaka, oczywiście razem z pomocą przyjaciółki. Jeszcze mały Nico chciał odebrać wujka z lotniska, więc całą trójką z wyjątkiem Mileny, która postanowiła zostać z resztą towarzystwa zapakowali się do samochodu i pojechali po Goetze.
Tymczasem Milena ucięła sobie krótką pogawędkę z Kevinem.


Kevin: A nie zamierzasz wrócić do piłki nożnej? -zapytał
Milena: Wiesz.. Długo się nad tym zastanawiałam, ale postanowiłam że muszę się zająć dzieckiem i postanowiłam zostać dziennikarką sportową. To sprawia mi dużo satysfakcji. -westchnęła
Kevin: Pewnie jest ci ciężko pogodzić to że jesteś z Marco, ale też musisz być dla niego neutralna..
Milena: Zgadza się, boję się że kiedyś zlecą mi jakiś artykuł w którym będę musiała coś negatywnego o nim, ale on wie że to moja praca. -wyjaśniła
Kevin: Ahh.. Te dzieci jak szybko rosną.. -zaśmiał się
Milena: Oj tak.. Jeszcze niedawno Nico był taki malutki, a dziś umie chodzić i mówić.. Strasznie szybko.
Kevin: A oni już nie powinni wrócić? -zauważył
Milena: No rzeczywiście.. Może jakieś korki po drodze.. -spojrzała na zegarek


Po chwili poczuła wibrację, to był sms od Mario Goetze.. Postanowiła czym prędzej go odebrać, miała nadzieję że napisał jej żeby się nie martwiła, bo stoją w ogromniaszczym korku.
Jednak wiadomość tekstowa była o innej treści, niż się spodziewała.


"Przyjedź jak najszybciej do szpitala. Cała trójka miała wypadek w drodze na lotnisko. Mario."



______________________________________________________________________



A miało być tak pięknie.. :p Teraz się zaczną dziać interesujące rzeczy xd
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! :D 

11 komentarzy:

  1. Cholera! Oby im nic nie było poważnego! A tak radośnie, miło było -.-
    Marco oświadczył się Milenie, tak się cieszyłam...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę ! Oby nic im nie było ..
    Cieszę się, że Marco oświadczył się Milenie ;)
    Rozdział świetny ;)
    Pozdrawiam - Nikola :*

    OdpowiedzUsuń
  3. bcmkglhbntrkuybnjdfgbj O.o
    Zawał X____________X
    Musisz? naprawdę musisz? :O
    Mam nadzieję, że nic nikomu się nie stanie, ale mam złe przeczucia :(
    Mam do Ciebie jedną sprawę... ale mogłabym o tym na priw?
    Pozdrawiam, rozdział jak zawsze wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże mam nadzieję że nic im nie będzie!
    Całe szczęście że Marco oświadczył się Milenie tak się cieszę :)
    A w ogóle rozwalił mnie z tym dzwonkiem XD

    Zapraszam do mnie na 2 rozdział :)

    http://mariostorybvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam, że po oświadczynach Marco będzie wszystko cudownie a tutaj... Oby nie stało im się coś poważnego! Czekam z niecierpliwością na następny! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu!! Ania Boże dawaj szybko następny !!! ;D
    Dlaczego urwałaś w takim momencie xd
    Czekam na kolejny z niecierpliwością <3
    Buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. wypadek?! było tak cudownie, że aż zanadto. Oby tylko wszyscy przeżyli, oby przeżyli...
    jeśli coś im się stanie to Milena przecież się załamie.
    czekam na kolejny i już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam, Patrycja :*

    a tak poza opowiadaniem to świetny, boski, cudowny avatar. Wronka <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mogłaś? Wypadek? Na serio? Gdzieś tam pisałaś, że to będzie raczej smutna historia, ale żeby aż tak? Nie no, to jest niesprawiedliwe wobec ... wszystkich ; - ;
    A tak poza tym, to bardzo bardzo, bardzo mi się podoba, zresztą, jak cała reszta ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. O maj gasz
    A było tak pieknie!
    Ciekawe co się stało, mam nadzieje, że nic poważnego.
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg...
    Proszę, nie uśmiercaj nikogo :(
    A rozdział genialny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo uwielbiam tego bloga!
    Oby nikt nie zginał no!
    Czekam na nn:)
    A w międzyczasie zapraszam do siebie na 1 rozdział:)
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń