Minęło kilka dni, Justyna wróciła ze szpitala, a Mario musiał wyjechać na sparingi do Monachium. Oczywiście nie był zadowolony sam z siebie, bo znowu musiał ją zostawić samą. Wiedział że przy niej będzie Holger, Amanda, Nico i Marco, ale to że ją zostawił nie dawało mu spokoju.
Jeszcze do tego Marco i Milena się bardzo często zaczęli kłócić, a Justyna stawała po stronie Reusa, to już całkiem przekreślało zaufanie Kirchner. Tylko mały Nico starał się pocieszać mamusię. Milena miała ochotę się już czasem spakować i wyprowadzić, wszystko dlatego że wredna Amanda robiła się dla niej męcząca.
Dlatego postanowiła od niej odpocząć i jechać do Monachium w sprawie domniemanej zdrady Goetze.
Tymczasem Marco tęsknił za swoją Morelką...
Marco: To co maluchu? Zjemy coś na obiadek? -wziął chłopca na ręce
Nico: A ciemu mamy ni ma? -zapytał
Marco: Musiała wyjechać, bo dużo pracuje, ale nie martw się nie długo wróci. -tłumaczył
Nico: To dobzie, bo tenśknie zia niom. -powiedział przytulając się do Marco
Marco: Tatuś też tęskni za mamusią. -pocałował chłopca w policzek
Amanda: No hej chłopcy! Co takie grobowe miny? Cieszymy się! -weszła uśmiechnięta do kuchni
Nico: Mamusia pojechała do Monajchum. -powiedział smutny
Marco: Monachium, nie Monajchum. -zaśmiał się
Amanda: A długo jej nie będzie? -zapytała
Marco: Nie wiem, nie powiedziała mi, bo jest na mnie obrażona. -westchnął
Amanda: Aha, spoko. -zaczęła rozmyślać
Nagle w domu rozbrzmiał telefon, Nico był pewien że to mama. Dlatego też szybciutko ześliznął się z krzesła i potruchtał do telefonu, po czym go odebrał.
Nico: Hajo?
Milena: Nico? Cześć słodziaku! Jak tam? -uśmiechnęła się
Nico: Bajdzio fajnie. Jemi objatek. -pochwalił się
Milena: To dobrze. A podasz mi tatusia? -zapytała
Nico: Dobzie.. Jeśt tu obok. -podał słuchawkę Marco
Marco: Kochanie? Kiedy wrócisz? -zapytał
Milena: Jak teraz to kochanie.. A wcześniej nie chciałeś mnie znać. -prychnęła
Marco: Przepraszam że powiedziałem te niepotrzebne słowa.. Ja nie potrafię bez ciebie funkcjonować. Jesteś dla mnie najważniejsza. -tłumaczył
Milena: Zastanowię się jeszcze kiedy wrócę.. -westchnęła
Marco: A kochasz mnie? -zapytał
Milena: No.. Kocham. -uśmiechnęła się
Marco: Jestem zadowolony, bo ja ciebie bardziej. -zaśmiał się
Milena: Mój kochany debil. -szepnęła
Jeszcze do tego Marco i Milena się bardzo często zaczęli kłócić, a Justyna stawała po stronie Reusa, to już całkiem przekreślało zaufanie Kirchner. Tylko mały Nico starał się pocieszać mamusię. Milena miała ochotę się już czasem spakować i wyprowadzić, wszystko dlatego że wredna Amanda robiła się dla niej męcząca.
Dlatego postanowiła od niej odpocząć i jechać do Monachium w sprawie domniemanej zdrady Goetze.
Tymczasem Marco tęsknił za swoją Morelką...
Marco: To co maluchu? Zjemy coś na obiadek? -wziął chłopca na ręce
Nico: A ciemu mamy ni ma? -zapytał
Marco: Musiała wyjechać, bo dużo pracuje, ale nie martw się nie długo wróci. -tłumaczył
Nico: To dobzie, bo tenśknie zia niom. -powiedział przytulając się do Marco
Marco: Tatuś też tęskni za mamusią. -pocałował chłopca w policzek
Amanda: No hej chłopcy! Co takie grobowe miny? Cieszymy się! -weszła uśmiechnięta do kuchni
Nico: Mamusia pojechała do Monajchum. -powiedział smutny
Marco: Monachium, nie Monajchum. -zaśmiał się
Amanda: A długo jej nie będzie? -zapytała
Marco: Nie wiem, nie powiedziała mi, bo jest na mnie obrażona. -westchnął
Amanda: Aha, spoko. -zaczęła rozmyślać
Nagle w domu rozbrzmiał telefon, Nico był pewien że to mama. Dlatego też szybciutko ześliznął się z krzesła i potruchtał do telefonu, po czym go odebrał.
Nico: Hajo?
Milena: Nico? Cześć słodziaku! Jak tam? -uśmiechnęła się
Nico: Bajdzio fajnie. Jemi objatek. -pochwalił się
Milena: To dobrze. A podasz mi tatusia? -zapytała
Nico: Dobzie.. Jeśt tu obok. -podał słuchawkę Marco
Marco: Kochanie? Kiedy wrócisz? -zapytał
Milena: Jak teraz to kochanie.. A wcześniej nie chciałeś mnie znać. -prychnęła
Marco: Przepraszam że powiedziałem te niepotrzebne słowa.. Ja nie potrafię bez ciebie funkcjonować. Jesteś dla mnie najważniejsza. -tłumaczył
Milena: Zastanowię się jeszcze kiedy wrócę.. -westchnęła
Marco: A kochasz mnie? -zapytał
Milena: No.. Kocham. -uśmiechnęła się
Marco: Jestem zadowolony, bo ja ciebie bardziej. -zaśmiał się
Milena: Mój kochany debil. -szepnęła
******
Minęło kilka godzin.. Milena po treningu Bawarczyków, postanowiła w ukryciu pośledzić Mario. Nie było to najłatwiejsze zadanie, bo wiedziała że Goetze to szczwany chłopak i może szybko zauważyć że ktoś za nim chodzi. Więc musiała być jak myszka, szara, zwinna i niewidoczna..
Nagle zauważyła że do Mario podchodzi jakaś nieznajoma jej jak dotychczas dziewczyna, która może miała około dwudziestu lat. Pocałowała Mario w policzek na przywitanie i odeszli do pobliskiej restauracji.
W tym czasie Milena miała już całą zdradę chłopaka jak na tacy, tylko musiała się dowiedzieć kim jest nieznajoma.. Wolała się wszystkiego dowiedzieć od Goetze i nie pisać głupich kłamstw na jego temat.
Nagle zauważyła że do Mario podchodzi jakaś nieznajoma jej jak dotychczas dziewczyna, która może miała około dwudziestu lat. Pocałowała Mario w policzek na przywitanie i odeszli do pobliskiej restauracji.
W tym czasie Milena miała już całą zdradę chłopaka jak na tacy, tylko musiała się dowiedzieć kim jest nieznajoma.. Wolała się wszystkiego dowiedzieć od Goetze i nie pisać głupich kłamstw na jego temat.
Dlatego postanowiła wrócić do hotelu gdzie przebywała. Minęło może jakieś czterdzieści pięć minut i postanowiła odwiedzić Mario u niego w domu.
Zadzwoniła do drzwi i otworzył jej ubrany w szary dres i zdziwiony obecnością Mileny Mario..
Zadzwoniła do drzwi i otworzył jej ubrany w szary dres i zdziwiony obecnością Mileny Mario..
Milena: Cześć Mario. -przywitała się
Mario: Czeeeść.. A ty nie w Dortmundzie? -zdziwił się
Milena: Nie. Pokłóciłam się z Reus'em. -odpowiedziała
Mario: A Nico nie ma z tobą? -zapytał
Milena: Musiałam go zostawić i bardzo żałuję, ale przyjechałam tu po coś innego. -powiedziała tajemniczo
Mario: To po co? Wmawiać mi że jestem słabym chłopakiem i nie zasługuję na miłość Justyny i ją zostawiłem samą w Dortmundzie? -zapytał wściekły
Milena: To już twoje spostrzeżenia.. Mam do ciebie inną sprawę. -wyjaśniła
Mario: Jaką? -usiadł na sofie obok niej
Milena: Czy ty zdradzasz Justynę? Proszę nie kłam. -spojrzała mu w oczy
Mario: Nie zdradzam.. Kocham ją najbardziej na świecie.. Skąd ci to przyszło do głowy? -odpowiedział
Milena: Wszystko widziałam, masz nawet dowód. -wyjęła aparat z torebki
Mario wziął do reki aparat dziewczyny i zręcznie przeglądał zdjęcia z tajemniczą nieznajomą dziewczyną. Kiedy skończył odłożył aparat na stolik i przetarł ręce, po czym spojrzał z dziwnym uśmieszkiem na Milenę, która była zaskoczona jego reakcją na te zdjęcia.
Mario: Czeeeść.. A ty nie w Dortmundzie? -zdziwił się
Milena: Nie. Pokłóciłam się z Reus'em. -odpowiedziała
Mario: A Nico nie ma z tobą? -zapytał
Milena: Musiałam go zostawić i bardzo żałuję, ale przyjechałam tu po coś innego. -powiedziała tajemniczo
Mario: To po co? Wmawiać mi że jestem słabym chłopakiem i nie zasługuję na miłość Justyny i ją zostawiłem samą w Dortmundzie? -zapytał wściekły
Milena: To już twoje spostrzeżenia.. Mam do ciebie inną sprawę. -wyjaśniła
Mario: Jaką? -usiadł na sofie obok niej
Milena: Czy ty zdradzasz Justynę? Proszę nie kłam. -spojrzała mu w oczy
Mario: Nie zdradzam.. Kocham ją najbardziej na świecie.. Skąd ci to przyszło do głowy? -odpowiedział
Milena: Wszystko widziałam, masz nawet dowód. -wyjęła aparat z torebki
Mario wziął do reki aparat dziewczyny i zręcznie przeglądał zdjęcia z tajemniczą nieznajomą dziewczyną. Kiedy skończył odłożył aparat na stolik i przetarł ręce, po czym spojrzał z dziwnym uśmieszkiem na Milenę, która była zaskoczona jego reakcją na te zdjęcia.
Milena: Wyjaśnisz mi to jakoś? -zapytała
Mario: Jestem z domu dziecka.. I w końcu odnalazłem swoją biologiczną rodzinę, to jest moja młodsza siostra. Tylko ona mi została, a moja mama jest umierająca. -wyjaśnił
Milena: To czemu nie powiedziałeś o tym, ani mi, ani Marco.. Nie wspominając o Justynie? -zdziwiła się
Mario: Jestem z domu dziecka.. I w końcu odnalazłem swoją biologiczną rodzinę, to jest moja młodsza siostra. Tylko ona mi została, a moja mama jest umierająca. -wyjaśnił
Milena: To czemu nie powiedziałeś o tym, ani mi, ani Marco.. Nie wspominając o Justynie? -zdziwiła się
Mario: Nie było potrzeby, nie mam ochoty utrzymywać teraz z nimi kontaktu.. Tylko teraz ze względu na mamę, postanowiłem im pomóc i dać im trochę pieniędzy na operację. Ona choruje na serce, ja też byłem na to chory, dlatego wylądowałem w sierocińcu. -westchnął
Milena: A Justyna o tym wie? -zapytała
Mario: Wie o tym tylko Marco i nikt więcej. Ale jej powiem. -obiecał
Milena: To dobrze Goetze. Będzie dobrze. -uśmiechnęła się
Mario: Jedziemy do Dortmundu? -zapytał
Milena: Ale tak teraz? -zdziwiła się
Mario: Zrobimy im niespodziankę! -zaśmiał się
Wsiedli w samochód Mario i wyruszyli do Dortmundu...
Milena: A Justyna o tym wie? -zapytała
Mario: Wie o tym tylko Marco i nikt więcej. Ale jej powiem. -obiecał
Milena: To dobrze Goetze. Będzie dobrze. -uśmiechnęła się
Mario: Jedziemy do Dortmundu? -zapytał
Milena: Ale tak teraz? -zdziwiła się
Mario: Zrobimy im niespodziankę! -zaśmiał się
Wsiedli w samochód Mario i wyruszyli do Dortmundu...
******
_________________________________________________________________________
Długo nie dodawałam bo nie miałam ani weny, ani czasu, ale postaram się nadrobić :)
To do następnego! :D
Zmęczony Marco właśnie wrócił, ponieważ zawiózł małego Nico do dziadków. Postanowił zanim wybierze się na trening trochę posprzątać i wziąć szybki prysznic. Kiedy już skończył się myć, obwiązał się ręcznikiem i poszedł do kuchni gdzie była Amanda..
Amanda: Hej przystojniaczku. -uśmiechnęła się
Marco: Hej Amanda. -powiedział obojętnie
Amanda: Znudzony? Może brakiem odpowiedniej dziewczyny? -położyła rękę na jego ramieniu
Marco: Mam odpowiednią dziewczynę Milenę i ją kocham. -powiedział odsuwając się od niej
Amanda: Nie odsuwaj się, widzę że mnie pragniesz.. -przysunęła się do niego
Marco: Nie! Odsuń się! -krzyczał
Nagle poczuł jej usta na swoich i ona zaczęła go namiętnie całować. Biedny chciał jak najszybciej ją od siebie odsunąć ale nie dawał sobie rady, poza tym za nim była ściana.. Lecz nagle słyszy czyjeś kroki z korytarza..
Amanda: Hej przystojniaczku. -uśmiechnęła się
Marco: Hej Amanda. -powiedział obojętnie
Amanda: Znudzony? Może brakiem odpowiedniej dziewczyny? -położyła rękę na jego ramieniu
Marco: Mam odpowiednią dziewczynę Milenę i ją kocham. -powiedział odsuwając się od niej
Amanda: Nie odsuwaj się, widzę że mnie pragniesz.. -przysunęła się do niego
Marco: Nie! Odsuń się! -krzyczał
Nagle poczuł jej usta na swoich i ona zaczęła go namiętnie całować. Biedny chciał jak najszybciej ją od siebie odsunąć ale nie dawał sobie rady, poza tym za nim była ściana.. Lecz nagle słyszy czyjeś kroki z korytarza..
_________________________________________________________________________
Długo nie dodawałam bo nie miałam ani weny, ani czasu, ale postaram się nadrobić :)
To do następnego! :D