Justynę czekała trudna decyzja, albo będzie mogła chodzić, albo urodzi dziecko. Chyba najtrudniejszy wybór w jej życiu, pragnęła chodzić, ale dziecko było równie dla niej ważne, bo mimo że nie chciała mieć teraz dziecka razem z Mario, ale widziała jego radość i nie chciała krzywdy ani dla niego.
Problem był w tym że rodzice byli absolutnie przeciwko ciąży dziewczyny.
Matka: Jak ty to sobie wyobrażasz dziewczyno!?
Ojciec: Wylądujesz na wózku i możesz zapomnieć o piłce! -tłumaczył
Justyna: A kto powiedział że ja lubię piłkę?! To wy tak powiedzieliście! -odpowiedziała
Matka: Chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej! Żebyś mogła rozwijać swój talent.. -westchnęła
Justyna: Ale ja kocham fotografować! Nie lubię grać. -wyjaśniła
Ojciec: I tak zrobi co zechce.. Nie będę jej terroryzował.. -machnął ręką
Justyna: Dziękuję.
Matka: A kto jest ojcem? -zapytała
Justyna: Mario Goetze. -odpowiedziała
Matka: A może go nam przedstawisz?
Justyna: Stoi za drzwiami.. -powiedziała cicho
Ojciec: Pójdę go zawołam.. -wstał z krzesła
Kiedy tata Lubomirskiej wyszedł po Mario, dziewczyna była już pewna że chce urodzić to dziecko. Gdy już wszedł zdenerwowany i wystraszony chłopak, usiadł obok jej łóżka, a ona delikatnie złapała go za dłoń.
Ojciec: Więc to ty jesteś ojcem dziecka.. -westchnął
Mario: No tak.. -powiedział cicho
Matka: Czym się zajmujesz? -zapytała
Mario: Jestem piłkarzem, gram w Monachium. -odpowiedział
Ojciec: To do tego Bayernu takich małych krasnali przyjmują?! -zdziwił się
Justyna: Tato!
Ojciec: No dobra.. Może jeszcze urośnie.. -westchnął
Justyna: Tato! On jest wspaniałym piłkarzem i człowiekiem! -upomniała go
Ojciec: To samo mówiłaś o Mo i co z tego wyszło?!
Justyna: Ale ja jestem pewna że Mario to ten jedyny! -odpowiedziała
Mario: Przepraszam że wtrącę się do rozmowy, ale chcę pana uświadomić że Justyna to jedyna kobieta w moim życiu i żadnej jeszcze tak nie kochałem, nie chcę jej zrobić krzywdy, chcę dla niej dobra.
Ojciec: Miło że tak mówisz, ale co jeśli Justyna wyląduje na wózku i będzie chciała urodzić to dziecko, a ty tak po prostu ją zostawisz samą na lodzie? -zapytał
Mario: A będzie chciała je urodzić? -spojrzał na dziewczynę
Justyna: Jeśli ci to nie przeszkadza to tak. -odpowiedziała
Mario: No to jeśli jest taki pana warunek to się jej oświadczę i liczę że moje zaręczyny zostaną przyjęte.
Ojciec: I takiej odpowiedzi pragnąłem usłyszeć. -poklepał go po plecach
Problem był w tym że rodzice byli absolutnie przeciwko ciąży dziewczyny.
Matka: Jak ty to sobie wyobrażasz dziewczyno!?
Ojciec: Wylądujesz na wózku i możesz zapomnieć o piłce! -tłumaczył
Justyna: A kto powiedział że ja lubię piłkę?! To wy tak powiedzieliście! -odpowiedziała
Matka: Chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej! Żebyś mogła rozwijać swój talent.. -westchnęła
Justyna: Ale ja kocham fotografować! Nie lubię grać. -wyjaśniła
Ojciec: I tak zrobi co zechce.. Nie będę jej terroryzował.. -machnął ręką
Justyna: Dziękuję.
Matka: A kto jest ojcem? -zapytała
Justyna: Mario Goetze. -odpowiedziała
Matka: A może go nam przedstawisz?
Justyna: Stoi za drzwiami.. -powiedziała cicho
Ojciec: Pójdę go zawołam.. -wstał z krzesła
Kiedy tata Lubomirskiej wyszedł po Mario, dziewczyna była już pewna że chce urodzić to dziecko. Gdy już wszedł zdenerwowany i wystraszony chłopak, usiadł obok jej łóżka, a ona delikatnie złapała go za dłoń.
Ojciec: Więc to ty jesteś ojcem dziecka.. -westchnął
Mario: No tak.. -powiedział cicho
Matka: Czym się zajmujesz? -zapytała
Mario: Jestem piłkarzem, gram w Monachium. -odpowiedział
Ojciec: To do tego Bayernu takich małych krasnali przyjmują?! -zdziwił się
Justyna: Tato!
Ojciec: No dobra.. Może jeszcze urośnie.. -westchnął
Justyna: Tato! On jest wspaniałym piłkarzem i człowiekiem! -upomniała go
Ojciec: To samo mówiłaś o Mo i co z tego wyszło?!
Justyna: Ale ja jestem pewna że Mario to ten jedyny! -odpowiedziała
Mario: Przepraszam że wtrącę się do rozmowy, ale chcę pana uświadomić że Justyna to jedyna kobieta w moim życiu i żadnej jeszcze tak nie kochałem, nie chcę jej zrobić krzywdy, chcę dla niej dobra.
Ojciec: Miło że tak mówisz, ale co jeśli Justyna wyląduje na wózku i będzie chciała urodzić to dziecko, a ty tak po prostu ją zostawisz samą na lodzie? -zapytał
Mario: A będzie chciała je urodzić? -spojrzał na dziewczynę
Justyna: Jeśli ci to nie przeszkadza to tak. -odpowiedziała
Mario: No to jeśli jest taki pana warunek to się jej oświadczę i liczę że moje zaręczyny zostaną przyjęte.
Ojciec: I takiej odpowiedzi pragnąłem usłyszeć. -poklepał go po plecach
******
Nagle do sali wbiegł po cichu Mario i przytulił Milenę od tyłu i uniósł ją lekko do góry. Ta przestraszona nie wiedziała co się dzieje, ale za chwilę dowiedziała się że to szczęśliwy Mario.
Holger: Siemka! -uśmiechnął się wjeżdżając na salę
Mario: O! Siemasz kumplu! -przywitał się
Marco: Hejka Badstuber. -uśmiechnął się
Holger: A panny to ja chyba nie kojarzę. -przyjrzał się Milenie
Milena: Cześć, jestem Milena narzeczona Marco. -podała mu rękę
Holger: A ja to Holger. Miło mi poznać. A co to za przystojny kawaler?
Operacja Marco obyła się bez żadnych większych komplikacji, praktycznie mógł już wracać do domu, gdyby nie zagipsowana noga od uda do kostki. Milena obiecała mu że jutro lub pojutrze zabierze go ze szpitala razem z małym Nico, który właśnie tulił się do tatusia na jego łóżku. W tym czasie dziewczyna prezentowała im swoje nowe ciuszki, które kupiła.
Milena: O! A tą sukienkę normalnie kupiłam za grosze.. Ale jeszcze jakaś babka się nią interesowała, miałam szczęście bo jej zakosiłam z przed nosa! -opowiadała
Marco: Piękna jest, prawda Nico? -komplementował już znudzony
Nico: Bajdzo!! -patrzył zafascynowany
Milena: Co tacy znudzeni?! Trzeba się cieszyć! -powiedziała zmęczona
Marco: Siedzę w tym szpitalu już tydzień bez żadnego stosunku, to mam się cieszyć!? -zdziwił się
Milena: Idź ty zboczeńcu, nie mów tak przy dziecku! -oburzyła się
Nico: Aje ja fiem cio to ten śtosiunek! -odpowiedział
Milena: Słucham?? -przeraziła się
Nico: Psytulanie sie dziefcyny z chłopcem!
Marco: Sam mu to tłumaczyłem.. -przyznał się
Milena: Jaki ojciec taki syn.. -złapała się za głowę
Milena: O! A tą sukienkę normalnie kupiłam za grosze.. Ale jeszcze jakaś babka się nią interesowała, miałam szczęście bo jej zakosiłam z przed nosa! -opowiadała
Marco: Piękna jest, prawda Nico? -komplementował już znudzony
Nico: Bajdzo!! -patrzył zafascynowany
Milena: Co tacy znudzeni?! Trzeba się cieszyć! -powiedziała zmęczona
Marco: Siedzę w tym szpitalu już tydzień bez żadnego stosunku, to mam się cieszyć!? -zdziwił się
Milena: Idź ty zboczeńcu, nie mów tak przy dziecku! -oburzyła się
Nico: Aje ja fiem cio to ten śtosiunek! -odpowiedział
Milena: Słucham?? -przeraziła się
Nico: Psytulanie sie dziefcyny z chłopcem!
Marco: Sam mu to tłumaczyłem.. -przyznał się
Milena: Jaki ojciec taki syn.. -złapała się za głowę
Nico: Mamo.. Bo tata kaział sie zapytać cy bede miał siostzycke? -wygadał się
Milena: To powiedz tatusiowi że jak bocian przyleci z fabryki dzieci. -zaśmiała się
Nico: Słysałeś tatuś? -zwrócił się do ojca
Marco: Słyszałem, słyszałem mój konfidencie. -zaczął łaskotać dziecko w brzuszek
Nico: Hahahaha!! -zaczął się śmiać
Milena: To powiedz tatusiowi że jak bocian przyleci z fabryki dzieci. -zaśmiała się
Nico: Słysałeś tatuś? -zwrócił się do ojca
Marco: Słyszałem, słyszałem mój konfidencie. -zaczął łaskotać dziecko w brzuszek
Nico: Hahahaha!! -zaczął się śmiać
Nagle do sali wbiegł po cichu Mario i przytulił Milenę od tyłu i uniósł ją lekko do góry. Ta przestraszona nie wiedziała co się dzieje, ale za chwilę dowiedziała się że to szczęśliwy Mario.
Milena: Mario! Weź przestań mnie tak straszyć! -zaśmiała się
Mario: Nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy! -pochwalił się
Marco: Ale postaw moją narzeczoną na ziemi.. -odpowiedział
Nico: Nie dotikaj mamusi
Milena: O! Jakie zazdrośniki! -pocałowała Marco i Nico w policzek
Marco: Muszę bronić swojego terytorium! -tłumaczył
Milena: Debil.. Dobra Mario! Mów co to za szczęśliwa wiadomość! -uśmiechnęła się
Mario: Nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy! -pochwalił się
Marco: Ale postaw moją narzeczoną na ziemi.. -odpowiedział
Nico: Nie dotikaj mamusi
Milena: O! Jakie zazdrośniki! -pocałowała Marco i Nico w policzek
Marco: Muszę bronić swojego terytorium! -tłumaczył
Milena: Debil.. Dobra Mario! Mów co to za szczęśliwa wiadomość! -uśmiechnęła się
Mario: Justyna zgodziła się na dziecko i wkrótce będziemy razem.
Milena: To cudownie! -przytuliła przyjaciela
Nico: Bede miał sie z kim bafić!! -pisnął szczęśliwy
Milena: To cudownie! -przytuliła przyjaciela
Nico: Bede miał sie z kim bafić!! -pisnął szczęśliwy
Po chwili przyjechał do nich na wózku inwalidzkim ich przyjaciel, który również miał niedawno operację, Holger Badstuber. Chciał odwiedzić Marco i Justynę.
Holger: Siemka! -uśmiechnął się wjeżdżając na salę
Mario: O! Siemasz kumplu! -przywitał się
Marco: Hejka Badstuber. -uśmiechnął się
Holger: A panny to ja chyba nie kojarzę. -przyjrzał się Milenie
Milena: Cześć, jestem Milena narzeczona Marco. -podała mu rękę
Holger: A ja to Holger. Miło mi poznać. A co to za przystojny kawaler?
Nico: Jeśtem Nico Kirchner. -odpowiedział nieśmiało
Marco: I mój synuś! -pocałował chłopca w czoło
Marco: I mój synuś! -pocałował chłopca w czoło
Nico: Taak! -uśmiechnął się
Mario: A co tobie? -zapytał
Holger: Miałem operację i teraz żeby nie przemęczać nóg muszę trochę jeździć na wózku. -wyjaśnił
Mario: A co tobie? -zapytał
Holger: Miałem operację i teraz żeby nie przemęczać nóg muszę trochę jeździć na wózku. -wyjaśnił
Mario: Aha.. Ciężko się jeździ? Bo wiesz w domu też będę miał taki wózek. -westchnął
Holger: Mam wyćwiczone ręce, więc idzie się przyzwyczaić. Jak to wózek? -odpowiedział
Mario: Justyna przez najbliższe 9 miesięcy będzie musiała jeździć.
Holger: Mam wyćwiczone ręce, więc idzie się przyzwyczaić. Jak to wózek? -odpowiedział
Mario: Justyna przez najbliższe 9 miesięcy będzie musiała jeździć.
Holger: Justynka? To straszne.. -stwierdził
Mario: No niestety, ale będę się nią zajmował to jej trochę pomogę. -wspomniał
Holger: Póki sezon się nie zacznie.
Mario: No niestety, ale będę się nią zajmował to jej trochę pomogę. -wspomniał
Holger: Póki sezon się nie zacznie.
Mario: No niestety... -spuścił głowę
_________________________________________________________________________
Wplątałam w to wszystko jeszcze Holgera :D Nie martwcie się wiele nie namiesza, a wręcz przeciwnie będzie bardzo pomocny ;3
_________________________________________________________________________
Wplątałam w to wszystko jeszcze Holgera :D Nie martwcie się wiele nie namiesza, a wręcz przeciwnie będzie bardzo pomocny ;3
Mam nadzieję że się nie gniewacie że wplątałam tu Bawarczyka, bo nie każdy lubi Bayern. :/
Ale to tylko opowiadanie :p
To do piątku ;* Buziaki!
To do piątku ;* Buziaki!
Jak miło że wplątujesz mojego męża <33
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. ♥ Cieszę się, że Justyna zadecydowała, że urodzi dziecko :)
Napalony Marco ... bezcenne xD
OdpowiedzUsuńHmm, pomyślmy. Tak szczerze, to nie mam pojęcia, kto to ten cały Holger (może dla tego, że unikam Bayernu, jak ognia ;d), ale chyba jestem w stanie ci go wybaczyć. Tak, zdecydowanie tak, bo skoro ma pomóc ... xD
P.S. Zapraszam do siebie na 11!
JAK MOŻNA NIE ZNAĆ BADSTUBERA?!!!
UsuńJeden z najlepszych obrońców Bundesligi. Prze Goetze podczas meczu z Bvb nabawił się kontuzji. Jeśli go nie znasz oznacza, że nie jesteś prawdziwym kibicem :))
Nie, nie gniewamy się ;P Jeśli ma pomóc to spox XD Rozdział cudowny jak zawsze, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJej jak ja to kocham <3
OdpowiedzUsuńJaki przepiękny <3
Nico awww ;]
Czekam na kolejny ;*
Buziaki <3
Gdfghkkldfbndf wspaniały rozdział *o*
OdpowiedzUsuńBADSTUBER <33
Kocham ten blog po prostu :)
OdpowiedzUsuńCodziennie sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału:)
Nico jaki słodziak:)
Milena i Marco <33
Czekam na nn:)
Buźka:*
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Jaki słodziak z tego Marco. No i fajnie że Justyna urodzi dziecko :) Super rozdział, czekam na kolejny. Buziaki :***
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! No miejmy nadzieję że Holger nie namiesza ;D Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cieszę się, że Justyna chce urodzić dziecko ;) Sama bym tak chyba zrobiła.
OdpowiedzUsuńMarco jest taki kochany :D
Przepraszam, że tak żadko komentuje, ale nie mam za bardzo w ciągu tygodnia czasu ;( Co do pomysłu pisania o Legii całkowicie jestem ZA. Na pewno bedę czytała :D Sama o nich piszę :) Gdybyś chciała to wpadnij (link zostawię w spamie ;))