Zmęczony Mario po kilku godzinach dotarł do szpitala gdzie leżała Justyna, widział przez szybę że obok niej siedzi Holger, a ona zamknięta w sobie po cichutku popłakuje. Bał się wejść do środka, nie wiedział co robić dalej.. Operację miała przewidywaną za pół roku. Wiedział że może mu nigdy tego nie wybaczyć. Bał się jej reakcji. Postanowił się wziąć w garść i wejść do środka.. Uchylił drzwi i wziął głęboki oddech.
Wszedł. Justyna spojrzała na chwilkę na niego i odwróciła wzrok. Usiadł obok niej i delikatnie wziął jej dłoń i złapał bardzo mocno, była zimna, jakby bez życia, bez chęci do niego..
Mario: Justynko..
Holger: To ja wyjdę, a wy pogadajcie. -westchnął
Mario: Dziękuję Holgi, jesteś wspaniałym przyjacielem. -odpowiedział
Holger: Jasne.. Staram się wam pomóc.
Mario: Dzięki. -uśmiechnął się nieśmiało
Holger: Zajmij się nią.. -poradził
Kiedy Holgi wyszedł wszystko stało się trudniejsze.. Nie wiedział co ma do niej powiedzieć, bał się że może ją w jakiś sposób urazić. Usiadł naprzeciwko niej i spojrzał jej głęboko w oczy, czule pogłaskał po główce.
Justyna: Jestem beznadziejna.. To wszystko przeze mnie. -powiedziała cicho
Mario: Nie jesteś, kocham cię. -odpowiedział
Justyna: Nie długo pobyłam matką. -wspomniała
Mario: Zapomnij o tym.
Justyna: Mam zapomnieć o swoim dziecku? Nigdy się nie dowiem czy to miał być chłopiec, czy dziewczynka, czy byłoby podobna do ciebie.. Czy potrafiłoby się bawić z dziećmi! -krzyknęła
Mario: Nie mów tak! Nie warto wspominać to czego nie było. -odpowiedział
Justyna: Zawiodłam cię. Nie chcę już żyć. -powiedziała cicho
Mario: Nawet tak nie mów. -przytulił ją do siebie
Justyna: Boję się.
Mario: Nie bój się, kocham cię. -pocałował ją w policzek
******
Wszedł. Justyna spojrzała na chwilkę na niego i odwróciła wzrok. Usiadł obok niej i delikatnie wziął jej dłoń i złapał bardzo mocno, była zimna, jakby bez życia, bez chęci do niego..
Mario: Justynko..
Holger: To ja wyjdę, a wy pogadajcie. -westchnął
Mario: Dziękuję Holgi, jesteś wspaniałym przyjacielem. -odpowiedział
Holger: Jasne.. Staram się wam pomóc.
Mario: Dzięki. -uśmiechnął się nieśmiało
Holger: Zajmij się nią.. -poradził
Kiedy Holgi wyszedł wszystko stało się trudniejsze.. Nie wiedział co ma do niej powiedzieć, bał się że może ją w jakiś sposób urazić. Usiadł naprzeciwko niej i spojrzał jej głęboko w oczy, czule pogłaskał po główce.
Justyna: Jestem beznadziejna.. To wszystko przeze mnie. -powiedziała cicho
Mario: Nie jesteś, kocham cię. -odpowiedział
Justyna: Nie długo pobyłam matką. -wspomniała
Mario: Zapomnij o tym.
Justyna: Mam zapomnieć o swoim dziecku? Nigdy się nie dowiem czy to miał być chłopiec, czy dziewczynka, czy byłoby podobna do ciebie.. Czy potrafiłoby się bawić z dziećmi! -krzyknęła
Mario: Nie mów tak! Nie warto wspominać to czego nie było. -odpowiedział
Justyna: Zawiodłam cię. Nie chcę już żyć. -powiedziała cicho
Mario: Nawet tak nie mów. -przytulił ją do siebie
Justyna: Boję się.
Mario: Nie bój się, kocham cię. -pocałował ją w policzek
******
Na korytarzu przed salą w której była Justyna siedział samotny Badstuber. Do Holgiego podbiegł mały Nico i przytulił się do niego. Mały pocieszyciel..
Holger: A gdzie zgubiłeś mamę i tatę? -zapytał
Nico: Tatunio ziamika siamochót, a mama go pijnuje, a laczej cioci Amandy. -odpowiedział
Holger: Czyli mamusia zazdrosna? -uśmiechnął się
Nico: Chiba..
Holger: Ohoś, idą.. -zaśmiał się
Milena: Cześć Holger, jak tam Justyna? -przywitała się
Holger: Mario u niej jest. -odpowiedział
Marco: Siemasz Holgi! -przywitał się z przyjacielem
Holger: Cześć. -uśmiechnął się
Marco: A ty maluchu, co tak dewastujesz wujka Badstubera? -zapytał chłopca
Nico: Bo wujecek jeśt mienciutki. -powiedział przytulając się do Holgera
Holger: Oh.. Maluszku. -przytulił mocniej chłopca
Marco: A do mnie to się tak nie tuli.. -powiedział niezadowolony
Nico: Bo jesteś twajdy i tyjko mama sie do ciebie tuji. -odpowiedział
Marco: Milena? Czy ja jestem twardy? -zapytał z pretensją
Milena: Co prawda, masz trochę tych mięśni i troszkę jest twardo, ale nawet dobrze się śpi. -westchnęła
Marco: Dziękuję ci bardzo. -obraził się
Milena: Oj kochanie.. Nie chciałam cię urazić.. -przytuliła go
Marco: Wiesz że nie potrafię się na ciebie długo gniewać Morelko.. -uśmiechnął się
Milena: Oj wiem, kocurku. -pocałowała go w policzek
Nico: Ojej. Jak ja koffam molelki i kociujki. -uśmiechnął się
Milena: Chodź do mamusi na rączki. -wzięła chłopca do góry
Nico: O! Lubje mamy ląćki. -zaśmiał się
Marco: A ona lubi moje! -klepnął Milenę po tyłku
Milena: Marco! -skarciła go
Kiedy Marco, Milena i mały Nico tak sobie razem gawędzili o głupotach, Holger zobaczył tą piękną dziewczynę, którą jeszcze niedawno ochlapał na jezdni. To się nazywało szczęście, akurat podeszła do Mileny i dziwnie spojrzała na niego spod oka.
Chłopak już zauważył że dziewczyna nie chce mieć z nim wspólnego.. Nagle Milena i ona zaczęły kierować się w jego stronę. Myślał że zaraz odleci w kosmos.
Milena: Holger, poznaj Amandę, moją koleżankę. -uśmiechnęła się
Holger: Cześć. -podał jej rękę
Amanda: Cześć. -prychnęła pod nosem
Holger: Przepraszam za to co zrobiłem rano.. Śpieszyłem się do szpitala. -wyjaśnił
Amanda: Nie no, nic się nie stało. -westchnęła
Holger: Na pewno się nie gniewasz? -zapytał
Amanda: Na pewno.
Badstuber był oczarowany dziewczyną, mimo że nie przepadała za nim, to chyba się zauroczył.. Pozostawało pytanie czy ona coś czuła do niego, bo jak widać była widocznie zainteresowana wyłącznie Marco i Mileną, której chciała go odbić. Tylko największą jej przeszkodą był mały chłopiec Nico, który pałał miłością do Mileny i Marco, to on ich łączył w tą jedność. Chciała się go pozbyć.
________________________________________________________________________
Amanda zło wcielone :D Buhahaha! :)
Nikt nie komentuje, chociaż tak naprawdę to komentujecie, ale co drugi rozdział xd Ah wy! <3
Wybaczcie że krótko, ale wena mi uciekła na Marsa i nie chce wrócić.. :<
Holger: A gdzie zgubiłeś mamę i tatę? -zapytał
Nico: Tatunio ziamika siamochót, a mama go pijnuje, a laczej cioci Amandy. -odpowiedział
Holger: Czyli mamusia zazdrosna? -uśmiechnął się
Nico: Chiba..
Holger: Ohoś, idą.. -zaśmiał się
Milena: Cześć Holger, jak tam Justyna? -przywitała się
Holger: Mario u niej jest. -odpowiedział
Marco: Siemasz Holgi! -przywitał się z przyjacielem
Holger: Cześć. -uśmiechnął się
Marco: A ty maluchu, co tak dewastujesz wujka Badstubera? -zapytał chłopca
Nico: Bo wujecek jeśt mienciutki. -powiedział przytulając się do Holgera
Holger: Oh.. Maluszku. -przytulił mocniej chłopca
Marco: A do mnie to się tak nie tuli.. -powiedział niezadowolony
Nico: Bo jesteś twajdy i tyjko mama sie do ciebie tuji. -odpowiedział
Marco: Milena? Czy ja jestem twardy? -zapytał z pretensją
Milena: Co prawda, masz trochę tych mięśni i troszkę jest twardo, ale nawet dobrze się śpi. -westchnęła
Marco: Dziękuję ci bardzo. -obraził się
Milena: Oj kochanie.. Nie chciałam cię urazić.. -przytuliła go
Marco: Wiesz że nie potrafię się na ciebie długo gniewać Morelko.. -uśmiechnął się
Milena: Oj wiem, kocurku. -pocałowała go w policzek
Nico: Ojej. Jak ja koffam molelki i kociujki. -uśmiechnął się
Milena: Chodź do mamusi na rączki. -wzięła chłopca do góry
Nico: O! Lubje mamy ląćki. -zaśmiał się
Marco: A ona lubi moje! -klepnął Milenę po tyłku
Milena: Marco! -skarciła go
Kiedy Marco, Milena i mały Nico tak sobie razem gawędzili o głupotach, Holger zobaczył tą piękną dziewczynę, którą jeszcze niedawno ochlapał na jezdni. To się nazywało szczęście, akurat podeszła do Mileny i dziwnie spojrzała na niego spod oka.
Chłopak już zauważył że dziewczyna nie chce mieć z nim wspólnego.. Nagle Milena i ona zaczęły kierować się w jego stronę. Myślał że zaraz odleci w kosmos.
Milena: Holger, poznaj Amandę, moją koleżankę. -uśmiechnęła się
Holger: Cześć. -podał jej rękę
Amanda: Cześć. -prychnęła pod nosem
Holger: Przepraszam za to co zrobiłem rano.. Śpieszyłem się do szpitala. -wyjaśnił
Amanda: Nie no, nic się nie stało. -westchnęła
Holger: Na pewno się nie gniewasz? -zapytał
Amanda: Na pewno.
Badstuber był oczarowany dziewczyną, mimo że nie przepadała za nim, to chyba się zauroczył.. Pozostawało pytanie czy ona coś czuła do niego, bo jak widać była widocznie zainteresowana wyłącznie Marco i Mileną, której chciała go odbić. Tylko największą jej przeszkodą był mały chłopiec Nico, który pałał miłością do Mileny i Marco, to on ich łączył w tą jedność. Chciała się go pozbyć.
________________________________________________________________________
Amanda zło wcielone :D Buhahaha! :)
Nikt nie komentuje, chociaż tak naprawdę to komentujecie, ale co drugi rozdział xd Ah wy! <3
Wybaczcie że krótko, ale wena mi uciekła na Marsa i nie chce wrócić.. :<
AMAAAAAAAAAAAAAAAANDA! NIECH JA JĄ...! >.<
OdpowiedzUsuńMi tu miesza Holgerowi, a chce Marco odbić i zrobić coś Nico ;_;
"Bo wujecek jeśt mienciutki. -powiedział przytulając się do Holgera" <-- tu się roczuliłaaaam ♥
Rozdział cudny :*
Jeżeli zrobisz cokolwiek Nico, to tym razem nie będę czekała na koniec opowiadania tylko po prostu cię przez gg zamorduje, rozumiesz? -.-
OdpowiedzUsuńMmm.Jakie słodziaczki.^^
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie ta Amanda .0.o Haha.xD
Świetny rozdział.Już nie mogę się doczekać następnego.=*
"Nico: Ojej. Jak ja koffam molelki i kociujki. -uśmiechnął się" hahahah Uwuielbiam<33
OdpowiedzUsuńJak Amanda odbije Morelce Marco to ja tam do niej pksem osobiście pojadę no!
Pozdrawiam:D
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Już nie lubię Amandy. Niej ją ktoś zadźga nożem ;_;
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział <#
A Nico jest taki słodziutki *.*
Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! :)
Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/
Tylko spróbuj coś namieszać między Marco a Mileną to przyjadę do ciebie i osobiście cię zadźgam hahah
OdpowiedzUsuńTak grożę ci xddd
Rozdział cudowny <3
Czekam na kolejny
Buziole ;**
kiedy kolejny ;< ?
OdpowiedzUsuńmiały być w środy i soboty
co niech ta amanda go nie tyka . :)
OdpowiedzUsuńale zajebisty czekam na nastepny :)
Niech ta cała Amanda zniknie !
OdpowiedzUsuńNie lubię jej.
Biedna Justyna :(
Oby jakoś pozbierałam się po tym.
Mam nadzieję, że Mario będzie ją wspierał :)
Pozdrawiam - Nikola :*
Już wyczuwam że Amanda namiesza. Nico jaki słodziak <3 Super rozdział! Czekam na kolejny. Pozdrawiam gorąco i życzę weny :***
OdpowiedzUsuńTa Amanda jakaś głupia jest, mam nadzieję, że nie namiesza za bardzo. Szkoda mi Justyny, oby szybko wyleczyła się z depresji, w sumie nie ma się co dziwić, że tak się czuje.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do siebie! (Link zostawiam w spamie ;])
Oby Amanda nie zrealizowała swoich zamiarów... Będą z nią problemy, oj będą ;) Biedna Justyna, oby z pomocą Mario i przyjaciół doszła do siebie po stracie dziecka. Genialny rozdział, czekam z niecierpliwością na następny! :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńOMG Już sie niecierpliwie.. kiedy będzie następny? Pisz jak najszybciej ;> i niech Justyna będzie mieć jeszcze dziecko i Nico jest słodki i razem z Mileną i Marco tworzą wspaniałą rodzine ale mam nadzieje że Amanda jej nie zepsuje ;)
OdpowiedzUsuń