Po dwóch godzinach impreza zaczęła się rozkręcać.. Alkohol, narkotyki, papierosy. Jakiś nieznajomy chłopak zaproponował Justynie narkotyki, ta próbowała odmówić jednak reszta nalegała. Ugięła się. Miała ogromne szczęście że nie przedawkowała. Chwilę potem do narkotyków dołączył alkohol.
Wszyscy w pół przytomni tańczyli na parkiecie, biegali do łazienki albo siedzieli pod stołem.
Grupka w której była Justyna, Magda, Kasia, Ewa, Piotr, Adam i Tomek śmiała się siedząc na parkiecie i popijając wódkę z winem.
Magda: Założę się że nie przelecisz Kaśki.. -zwróciła się do Adama
Adam: A o ile zakład? -uśmiechnął się
Justyna: Dobra, dobra! Ja się zakładam z Magdą! -krzyknęła
Kasia: Aha, to kto za czym? -zapytała pijanym głosem
Justyna: Ja że cię przeleci, a Magda za tym że nie. -wyjaśniła
Adam: Ok, to kto przetnie?
Piotr: Ja! -zgłosił się
Magda: Okej, to już! -podała rękę Justynie
Piotr: A ty Ewka i Tomek czego tak cicho!? -zapytał
Ewa: Ja muszę się zbierać.. -odpowiedziała
Tomek: Ja też. -powiedział wstając
Adam: Zostańcie! -poprosił
Tomek: Nie, lepiej nie. -westchnął
Justyna: OMG! Która godzina? -zapytała
Kasia: 23:55. -spojrzała na zegarek
Justyna: Rodzice mnie zabiją! Muszę już iść. -powiedziała szybko wychodząc
Magda: Ma pecha.. Mieć takich rodziców.. -westchnęła
Justyna: To cześć! -powiedziała pijana
Gdy dotarła do domu, starała się iść jak najciszej żeby iść nie obudzić. Kiedy już miała otwierać drzwi od swojego pokoju, nagle ktoś zapalił rażące w oczy światło na korytarzu. Nie miała szansy ucieczki. To była wściekła matka i ojciec. Stali przed nią i zaczęli na nią krzyczeć.
Ojciec: Miałaś być w domu o 22:00! A jest 24:15! -krzyknął
Matka: Masz się wytłumaczyć! -rozkazała
Justyna: Przepraszam, ale nie zauważyłam. -powiedziała pokornie
Matka: Ty jesteś pijana!! -syknęła i gała jej w twarz
Justyna: Ała.. -pisnęła
Ojciec: Wynoś się do swojego pokoju! -wskazał jej drzwi
******
Rano Milena poszła na trening, zaraz po nim miała iść po odbiór bluzki do pralni. Niestety z Marco nic ostatnio nie wypaliło, ponieważ on najadł się strachu i wstydu, a ona też wstydu i poza tym musiała pożyczać koszulę od Moritza, który miał w zwyczaju nosić dwie koszule.
Kiedy skończył się trening i dziewczyna już przebrana wychodziła z szatni zaczepił ją nie kto inny tylko Reus. Chciał się dowiedzieć czy wszystko w porządku.
Marco: Gdzie idziesz? -zapytał dotrzymując jej kroku
Milena: Do pralni, bo bluzkę. -odpowiedziała obojętnie
Marco: A mogę ci potowarzyszyć? -zapytał nieśmiało
Milena: A co Melanie nie chce? -zakpiła sobie
Marco: Ona to przeszłość. -odpowiedział
Milena: A ja? -zapytała
Marco: Załóżmy że między nami nie było tamtej pierwszej randki.. -westchnął
Milena: Więc? -zdziwiła się
Marco: Bo ja bym chciał iść z tobą na kolację. -wyjaśnił
Milena: Nie wiem. Muszę to przemyśleć. -zaczęła się zastanawiać
Marco: No to kiedy? -zapytał
Milena: Chodź ze mną do pralni, a potem do domu, to zobaczę kiedy mam wolny termin. -uśmiechnęła się
Marco: Super! -odpowiedział
Milena: Ruszaj się! -pośpieszała
Kiedy skończył się trening i dziewczyna już przebrana wychodziła z szatni zaczepił ją nie kto inny tylko Reus. Chciał się dowiedzieć czy wszystko w porządku.
Marco: Gdzie idziesz? -zapytał dotrzymując jej kroku
Milena: Do pralni, bo bluzkę. -odpowiedziała obojętnie
Marco: A mogę ci potowarzyszyć? -zapytał nieśmiało
Milena: A co Melanie nie chce? -zakpiła sobie
Marco: Ona to przeszłość. -odpowiedział
Milena: A ja? -zapytała
Marco: Załóżmy że między nami nie było tamtej pierwszej randki.. -westchnął
Milena: Więc? -zdziwiła się
Marco: Bo ja bym chciał iść z tobą na kolację. -wyjaśnił
Milena: Nie wiem. Muszę to przemyśleć. -zaczęła się zastanawiać
Marco: No to kiedy? -zapytał
Milena: Chodź ze mną do pralni, a potem do domu, to zobaczę kiedy mam wolny termin. -uśmiechnęła się
Marco: Super! -odpowiedział
Milena: Ruszaj się! -pośpieszała
******
Tymczasem Justyna również skończyła poranny trening. To właśnie dziś miała podać odpowiedź czy chce jechać na wypożyczenie do Dortmundu. Prezes zaprosił ją do pokoju.
Prezes: To jak pani Lubomirska? Zgadza się pani.. -zapytał
Justyna: Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam że pora mi samej decydować o sobie, więc tak zgadzam się na wypożyczenie do Borussii. -uśmiechnęła się
Prezes: Liczę że jest już pani spakowana, bo tamtejszy skaut przyjeżdża po panią dziś wieczorem. -odpowiedział
Justyna: Tak, jestem spakowana. Trudno jest mi się pożegnać z Warszawą i Legią ale już czas pojąć najważniejszą decyzję w swoim marnym życiu. -westchnęła
Prezes: Niech się pani nie martwi, zaraz po sezonie może pani wrócić. -uśmiechnął się
Justyna: Może.. -odpowiedziała
Gdy przed wieczorem wróciła do domu, nikogo tam nie zastała. Zabrała swoje rzeczy i napisała kartkę do rodziców..
"Wyjeżdżam. Pewnie się cieszycie.. Nie szukajcie mnie, jadę tam gdzie ktoś mnie będzie potrafił zrozumieć. Nie obwiniajcie się. To ja zawaliłam. Może tu wrócę. Będzie o mnie głośno w Niemczech.
Prezes: To jak pani Lubomirska? Zgadza się pani.. -zapytał
Justyna: Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam że pora mi samej decydować o sobie, więc tak zgadzam się na wypożyczenie do Borussii. -uśmiechnęła się
Prezes: Liczę że jest już pani spakowana, bo tamtejszy skaut przyjeżdża po panią dziś wieczorem. -odpowiedział
Justyna: Tak, jestem spakowana. Trudno jest mi się pożegnać z Warszawą i Legią ale już czas pojąć najważniejszą decyzję w swoim marnym życiu. -westchnęła
Prezes: Niech się pani nie martwi, zaraz po sezonie może pani wrócić. -uśmiechnął się
Justyna: Może.. -odpowiedziała
Gdy przed wieczorem wróciła do domu, nikogo tam nie zastała. Zabrała swoje rzeczy i napisała kartkę do rodziców..
"Wyjeżdżam. Pewnie się cieszycie.. Nie szukajcie mnie, jadę tam gdzie ktoś mnie będzie potrafił zrozumieć. Nie obwiniajcie się. To ja zawaliłam. Może tu wrócę. Będzie o mnie głośno w Niemczech.
Wasza córka
Justyna"
Justyna"
******
Tymczasem Milena z Marco delektowali się pyszną kolacją we dwoje. Byli w wspaniałej restauracji. Na stoliku stał flakonik z czerwoną różyczką i leżał biały obrus. Degustowali właśnie zimne lody.
Milena: Nie rób siary.. -szepnęła do niego
Marco: Co jest? -zapytał
Milena: Masz białe wąsy z lodów. -zaśmiała się
Marco: Jeszcze mam? -zapytał wycierając się serwetką
Milena: Już. -uśmiechnęła się
Marco: Dzięki że mnie uprzedziłaś. -odpowiedział
________________________________________________________________
Już 10 *_* Kolejny postaram się dodać jakoś w poniedziałek. :)
Pozdrawiam!
Milena: Nie rób siary.. -szepnęła do niego
Marco: Co jest? -zapytał
Milena: Masz białe wąsy z lodów. -zaśmiała się
Marco: Jeszcze mam? -zapytał wycierając się serwetką
Milena: Już. -uśmiechnęła się
Marco: Dzięki że mnie uprzedziłaś. -odpowiedział
________________________________________________________________
Już 10 *_* Kolejny postaram się dodać jakoś w poniedziałek. :)
Pozdrawiam!
Fajnie, że Justyna wyjedzie, wreszcie spokój będzie miała ;)
OdpowiedzUsuńChyba, że rodzice jeszcze za nią pojadą czy coś, ale mam nadzieję, że nie.
Rozdział zajebisty! Kocham to <3
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam ciepło ;*
Piękne <3 . Już nie mogę się doczekać, aż Justyna będzie w Dortmundzie ;p . Czekam na następny ;* . Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńHohohoohoh, uwielbiam to ! ♥
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że Justyna wyjechała! I mam nadzieję, że Milena będzie z Marco! :d :D
super rozdział . Teraz wszytasko bedzie w porzadku
OdpowiedzUsuńDobrze, że Justyna postanowiła wyjechać, teraz może zazna trochę swobody. Mam nadzieję, że Milena zbliży się z Marco i będą razem! :D
OdpowiedzUsuń