poniedziałek, 10 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 9

Wieczorem Justyna usiadła na parapecie, przyglądała się migoczącym gwiazdom, a w ręku trzymała cienką żyletkę. Myślała o tym co by było gdyby jej nie było. Czy ktoś by zwrócił na to uwagę? Wydawać by się mogło że wszyscy mają ją gdzieś i ją olewają. Liczą na jej kasę.. Miała tego dość chciała trafić do lepszego świata. Tam gdzie wszyscy by ją docenili.. Odłożyła żyletkę na bok, ale z niej nie zrezygnowała. Poszła spać.
Rano szybko zjadła śniadanie i pojechała do szkoły. Te mundurki szkolne robiły się męczące, nawet dla zwykłego śmiertelnika. Ograniczały swobody obywatelskie, ukrywały osobowość drugiego człowieka a poza tym było w nich gorąco.
Usiadła w ławce z znajomą Magdą, z którą nie utrzymywała dobrych kontaktów. Poza tym ich rodziny się nienawidziły. Magda miała jutro obchodzić swoje dwudzieste urodziny, z tej okazji chciała zaprosić całą swoją klasę, nie pomijając Justyny. Dlatego też postanowiła zapytać się dziewczyny czy zechce przyjść.


Magda: To co? Przyjdziesz? -zapytała
Justyna: Nie wiem czy rodzice się zgodzą, ale postaram się.. -odpowiedziała niepewnie
Magda: Super, będzie fajnie. Zero ludzi po trzydziestce, tylko nasza grupa i chłopaczki będą. -uśmiechnęła się
Justyna: Świetnie. -odpowiedziała


Po powrocie do domu, o dziwo matka Justyny była w domu. Bez chwili zastanowienia dziewczyna zapytała swoją mamę czy mogłaby iść na imprezę urodzinową do koleżanki. I tak zaczęło się przesłuchanie, gdzie idziesz, z kim, po co, jak, kto będzie, kogo nie? Masakra. Dziewczyna odpowiedziała na wszystkie pytania.


Matka: Skoro tak, to możesz. -machnęła ręką
Justyna: Dziękuję!! -podskoczyła z radości
Matka: Ale nie za długo.. Jakieś trzy godzinki najwięcej. -rozkazała
Justyna: Oczywiście. -westchnęła
Matka: A nie idziesz na trening? -zapytała
Justyna: Tak, już idę. -odpowiedziała


Radosna dziewczyna poszła po torbę treningową i gdy wsiadła do samochodu od razu wyjęła telefon i połączyła się z Mileną.


Justyna: I ty to rozumiesz? Mogę iść na imprezkę!! -mówiła dumnie
Milena: To cudownie! Szkoda że tak krótko.. -westchnęła
Justyna: No niestety.. A jak ci idzie z Marco? Udało się? -uśmiechnęła się
Milena: Słabo.. Chłopak nawet nie chce na mnie spojrzeć jak na kobietę, czuję się odrzucona. Jeszcze kręci się koło niego jakaś Melanie. W ogóle jest źle. -zmarkotniała
Justyna: To nie lepiej jakoś tak od razu? -zapytała
Milena: Nie będę przed nim kręcić tyłkiem! Niech wie że nie jestem łatwa. -odpowiedziała
Justyna: To jak go zamierzasz urobić..? -zapytała znudzona
Milena: No nie wiem. Liczę że mi jakoś pomożesz.. -zaśmiała się
Justyna: Jak? Przecież jestem w Warszawie, a ty w Dortmundzie... -zdziwiła się
Milena: Już niedługo się dowiesz.. -po tych słowach rozłączyła się


Niedługo? Czyli kiedy? Czyżby Milena sugestionowała żeby zerwała kontrakt z Legią i wyjechała do Borussii? Przecież ona się do tego nie nadaje.. Sama nie wiedziała co zrobić.
Dojechała na trening. Nikogo nie było poza grupką dziewczyn rozgrzewających się na ławce. Po chwili przyszedł Michał Żyro i zawołał ją.


Michał: Justyna! Chodź! -zawołał
Justyna: Ok. Co chcesz? -zapytała
Michał: Trener i prezes cię wołają. -odpowiedział
Justyna: Boże, aż się boję tam iść. -westchnęła


Gdy weszła do gabinetu prezesa siedziała tam już spora grupa ludzi. Stanęła i schowała ręce za siebie mając na twarzy blady uśmiech.


Prezes: To ona? -zapytał
Trener: Tak. Pytanie tylko czy będzie chciała, bo jej rodzice nie są na to zbyt chętni.. -westchnął
Justyna: A mogłabym wiedzieć o co chodzi? -zapytała niecierpliwiąc się
Prezes: Powiedz jej. -pacnął łokciem Urbana
Trener: Dostałaś propozycje od Borussii Dortmund na wypożyczenie. -odpowiedział
Justyna: Aha, a na ile? -zapytała
Trener: Na razie na cały sezon.
Prezes: Teraz pytanie czy chcesz jechać do Dortmundu? -zapytał w pełni poważnie
Justyna: Bardzo bym chciała się nad tym zastanowić. -rzekła
Prezes: Dobrze, pojutrze daj odpowiedź. -poprosił
Justyna: Tak jest! -odpowiedziała


Dla niej to było najwspanialsze co ją w życiu spotkało. Ale niestety rodzice... Tylko ze względu na nich nie zgodziła się od razu, bo gdyby im się to nie spodobało to nie poszłaby na jutrzejszą imprezę urodzinową. Postanowiła przetrzymać tą informację dla siebie. I dać sobie czas.



******



Tymczasem Milena, Marco, Moritz i Melanie poszli na popołudniową kawę. Marco poszedł zamówić, Melanie natomiast poszła do łazienki. Moritz chciał zmusić do działania Milenę.


Moritz: Kiedy w końcu go w sobie rozkochasz? -zapytał
Milena: Nie wiem. -wzruszyła ramionami
Moritz: Chłopaki zaczynają się zakładać. A ja nie chcę przegrać. -zażartował
Milena: A jaki termin ustaliłeś? -zapytała
Moritz: W tym miesiącu.. -odpowiedział
Milena: To chyba przegrasz.. -uśmiechnęła się
Moritz: Radzę ci pożegnaj się ze swoją bluzeczką. Hehehe! Mam plan. -odpowiedział
Melanie: Plan? Jaki plan? -zapytała
Moritz: Plan.. no.. ten.. O! Szykuję remont domu i słyszałem że Milena kończyła architekturę wnętrz. Więc przyda się dobry plan, jak to wszystko urządzić. -wybrnął
Milena: Kończyłam architekturę? -sama się zdziwiła
Marco: Kto kończył? -zapytał niosąc ze sobą tacę z kawą
Melanie: Milena. -odpowiedziała
Marco: Nie mówiłaś..
Milena: Bo nie było o czym... Sama zapomniałam.. -spojrzała wrogo na Mo


Marco usiadł obok Mileny i Moritza, tak aby móc spokojnie patrzeć Melanie w oczy. Wszyscy się śmiali z sucharów Marco, a najbardziej Milena, która próbowała mu zaimponować. 
W końcu Moritz przystąpił do swojego planu. Kilka sekund i gotowe, wystarczyło wykorzystać niezdarność Reusa, którego walnął łokciem, a kawa wylała się na bluzkę Mileny. Ta wpadła w szał, chłopak zaczął ją przepraszać..


Marco: Ojej! Nie chciałem! To przez przypadek! -wstał z miejsca
Milena: Boże! Nowa bluzka i już do wyrzucenia! -krzyknęła
Melanie: Marco weź serwetkę... -poradziła
Marco: Poczekaj, zaraz będzie wszystko ok. -powiedział klęcząc przed nią i wycierając jej bluzkę
Milena: Nic się nie stało.. Nie gniewam się.. -odpowiedziała nieco spokojniej
Marco: Na pewno? W końcu taka ładna bluzeczka.. -powiedział macając materiał
Milena: To nic. Dam do pralni.. -uśmiechnęła się
Moritz: To ja idę! Melanie! Mam do ciebie sprawę, musisz mi pomóc wybrać tapetę do gościnnego..
Melanie: Ja? -zdziwiła się
Moritz: Tak ty! Masz podobny gust do Lisy... -puścił oczko do Mileny

______________________________________________________________

Jak zwykle nienawidzę poniedziałków! -.- Kolejny w czwartek. 

8 komentarzy:

  1. super ! mam nadzieję, że rodzice Justyny pozwolą jej jechać do Dortmundu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny, ciekawe czy Justyna wyjedzie. Zapraszam do mnie na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Mam nadzieję, że Justyna wyjedzie ;)
    Czekam na kolejny! <3
    Uwielbiam to jak cholera <3
    Pozdrawiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę że z Justyną wszystko będzie w porządku. A co do rozdziału to cudowny <3
    Zapraszam do mnie, mile widziane komentarze :) http://przezjedenwyjazd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)
    Oby Justyna wyjechała do Dortmundu :)
    Zapraszam do mnie i bardzo proszę o komentarze :)
    http://zaczarowanyswiatmariki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D ciekawe czy Milena i Marco będą razem i czy Moritz przegra zakład xD
    Ps: Fajna piosenka w tle :))) Zdradzisz tytuł ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :**
    hahha...niezdarny Reus

    OdpowiedzUsuń