czwartek, 6 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 8

To dzisiaj nadszedł dzień rozstania się. Chłopcy ubrani odświętnie po bezbramkowym remisie z Legią. Obie drużyny były usatysfakcjonowane tym wynikiem, ale w Borussii był mały niedosyt. Jednak Warszawa okazała się dobrym przeciwnikiem, poprawiła się w piłce nożnej na świecie. Trzeba jechać do Dortmundu, każdy w swoją stronę.. Milena też postanowiła jechać z nimi na testy.
Justyna była smutna, ponieważ teraz została sama. Akurat miała wolną chwilę na pożegnanie się z Moritzem, Mileną i Marco.
Podeszła do dziewczyny i uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym uścisnęła ją.


Milena: Czemu ja się na to zgodziłam? -powiedziała przytulając się do przyjaciółki
Justyna: Uważaj tam na siebie. A i pamiętaj Marco jest twój, wystarczy wziąć się w garść! -pocieszyła
Milena: On wcale nie zwraca na mnie uwagi.. -westchnęła
Justyna: Traktuje cię jak przyjaciółkę, czyli masz już punkt zaczepienia. -stwierdziła
Marco: Jaki punkt zaczepienia? -zapytał włączając się do rozmowy
Milena: A tak gadamy o fizyce. -wyszczerzyła się
Marco: Aha. To już wszystko jasne kujonki. -zaśmiał się
Justyna: Daj spokój!
Marco: Ok. A co tam z naszym zdjęciem? -zapytał
Justyna: Przyznał się. Jeden z redaktorów pisma Show. -odpowiedziała
Marco: No to dobrze, a jakaś rekompensata? -zapytał niecierpliwie
Justyna: Nie. Bo nie chcę robić szumu, jeszcze matka z ojcem się dowiedzą i będzie po mnie. -wytłumaczyła
Milena: Może i masz rację. Żyć by ci nie dali.. -uśmiechnęła się
Justyna: Wyrzuciliby mnie z domu. -pomyślała głośno
Marco: To jakby coś zapraszam do mnie! Chata wolna. -zażartował
Milena: Marco.. Justyna ma do kogo iść, do mnie na przykład, albo Mo. -podpowiedziała
Marco: Jak zwykle troszczysz się o innych, a o mnie? -zapytał
Milena: O ciebie? W życiu. -udała że jej nie zależy
Marco: W końcu jestem twoim przyjacielem! -przypomniał
Milena: Przestań mi przypominać Rudzielcu! -zaśmiała się
Marco: Jestem blondynem! -odpowiedział
Milena: Farbowanym. -stwierdziła
Marco: Milena!
Justyna: Moritz... -uśmiechnęła się do chłopaka
Moritz: Justysia! Daj buzi. -przytulił ją romantycznie
Justyna: Kochany jesteś. Szkoda że wyjeżdżasz... -pocałowała go w policzek
Moritz: Zerwij kontrakt i przejdź do Borussii. -odpowiedział
Justyna: Rodzice się wściekną. -powiedziała zmartwiona
Moritz: Ale wtedy będziemy już tylko razem. -uśmiechnął się
Justyna: Romantyk. -westchnęła
Moritz: Kocham cię! -pocałował ją na pożegnanie


Kiedy już wszyscy wsiedli do samolotu, ruszyli do Dortmundu. Jedno co nęciło Marco podczas drogi to to że Justyna nie wie, o tym że Moritz ma dziewczynę. Chciał o tym uświadomić Mo, aby wybrał miedzy Justyną a Lisą, lub chociaż jej powiedział. Obok niego siedziała Milena, trochę głupio tak przy niej mówić o tym że jego przyjaciel ma dziewczynę i romansuje sobie na boku z Justyną. Więc wyciągnął Leitner'a  w jakieś ustronne miejsce. Zostawił Milenę w towarzystwie Leo, który kleił za nią oczy i uwielbiał z nią flirtować...



******



Gdy Milenie Kirchner znudziły się flirty z Leo, który mówił jej o tym że jej oczy są jak studnia i się w niej utopił, postanowiła iść się odświeżyć do toaletki. Idąc przypadkiem usłyszała kłótnię między Reus'em a Leitner'em.


Marco: Musisz powiedzieć Justynie że masz dziewczynę w Dortmundzie! -przemawiał
Moritz: Po co? Żeby zerwała ze mną? -odpowiadał
Marco: Po to żeby jej nie oszukiwać na każdym kroku! -krzyknął
Moritz: Nie oszukuję jej! -odkrzyczał


Dziewczyna postanowiła wkroczyć do rozmowy i wyrazić swoje zdanie.


Milena: Oszukałeś ją! -powiedziała
Marco: Milena? Przecież miałaś siedzieć z Leo. -odpowiedział
Milena: Mam dość jego flirtów o studniach! A poza tym Justyna się kiedyś o tym dowie i nie będzie zadowolona. To będzie dla niej cios poniżej pasa. -stwierdziła
Moritz: I co jej powiem? Kochanie mam dziewczynę i czy będziesz moją kochanką? -zapytał
Milena: Ona zdecyduje. Musisz jej to powiedzieć. -odpowiedziała
Moritz: A co jak... -zaczął
Milena: Wtedy złamiesz jej serce i zerwie z tobą wszystkie kontakty. -stwierdziła
Marco: Wow! Milka, znasz się na tym. -powiedział pełen podziwu
Milena: Znam moją przyjaciółkę. -westchnęła
Marco: Aha. A czemu ci się nie podoba flirt o studni? To mój tekst. -zdziwił się
Milena: Bo w twoich ustach to tak słodko brzmi. -powiedziała oczarowana
Marco: Dzięki. -odpowiedział beztrosko idąc na miejsce



******



Minęło kilka dni. Justyna nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ostatnio treningi szły jej dobrze, jednak forma trochę spadła. Codzienne wieczorne kłótnie z rodzicami, zdarzały się nawet takie w których padały ostre słowa, na których jedynie cierpiała dziewczyna.


Matka: Weź się w garść dziewczyno! Wstyd mi za Ciebie! -krzyczała
Justyna: Ale..
Ojciec: Taka niska forma!? Co z ciebie za piłkarka! -odkrzykiwał
Matka: Do niczego się nie nadajesz! -wrzasnęła
Ojciec: Koniec z tym łagodnym traktowaniem młoda damo!
Matka: Masz zakaz na kurs fotograficzny, od południa po szkole piłka do wieczora! -syknęła
Justyna: Ale ja kocham fotografowanie... -powiedziała pełna łez
Ojciec: Trzeba było o tym wcześniej myśleć! -krzyknął


Dziewczyna schowała się w swoim pokoju i zaczęła płakać. Jak mogli jej to zrobić, zabronić jej uczęszczania na kurs. Ona tak uwielbiała fotografie, marzyła żeby fotografować różne gwiazdy, organizować sesje zdjęciowe. Wszystko legło w gruzach, bo zabronili jej robić to co kocha, a kazali robić to do czego ma talent. I tak stała się więźniem w własnych uczuciach, więźniem własnego talentu.
Postanowiła wieczorem wziąć prysznic, zaraz po nim kiedy wycierała włosy, na półce w łazience zauważyła, małą, srebrną, cieniutką i ostrą jak brzytwa..żyletkę. Nie wiadomo co jej przyszło do głowy, ale zabrała ją ze sobą, chowając do kieszeni szlafroka. Poczuła ulgę, że trzyma ją w kieszeni. Chciała to zrobić, ale była mało odważna. A może jednak starczy jej odwagi?



_________________________________________________________________


CDN :D Jak w amerykańskich filmach grozy to zakończenie xD Sama nie wiem, co pisać dalej ale postaram się jakoś wszystko do siebie złożyć. Bo wiem jak skończyć, ale nie wiem co dalej... :)
No to kolejny w poniedziałek :>

KTO CZYTA-KOMENTUJE. <3

6 komentarzy:

  1. kocham jak piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to <3
    Tylko ci rodzice Justyny mnie denerwują. I mam nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy tą żyletką.
    Rozdział cudowny ;)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo!! :)
    Oby najlepiej zapomniała o żyletce.. ;p
    Czekam na następny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. ale cudo
    !!!
    wspaniały rozdział i wciaga jak nie wiem, wyczekuje kolejnego !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! Wciągnął mnie strasznie po prostu nie mogę się doczekać następnego :*
    Pozdrawiam i Zapraszam do mnie : http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń