Chłopak był taki wściekły że z chęcią zabiłby Leonardo i Melanie. Czuł że to przez nich Milena wyjechała, a on nie miał jak się wytłumaczyć. Na szczęście był z nim Mario.
Kiedy stanął pod drzwiami Leo, było zamknięte. Jednak musiał go dopaść... Kiedy przejeżdżał obok okolicznej kawiarni, zobaczył go. Miał ochotę rozerwać go na strzępy. Wyszedł z samochodu i stanął naprzeciwko niego. Zapowiadało się na sowitą bójkę.
Leo: Co chcesz Reus? -zapytał
Marco: Zaraz zobaczysz.. -stwierdził
Pięścią przywalił mu w brzuch, potem zaczął go popychać aż upadł na chodnik, tam zaczął okładać go pięściami. Chwilę później dostał bardzo mocno w oko i trochę się role odmieniły.
Mario: Zostaw go! Zabijesz go! -krzyczał przestraszony
Leo: Wypierdalaj! -krzyknął na chłopaka
Uciekli w ostatniej chwili zanim przyjechała policja. Goetze usiadł za kierownicą i zaczął robić kazania starszemu przyjacielowi.
Mario: Co cię debilu napadło!? Mogłeś zginąć, albo jego zabić! Przecież to ci Mileny nie przywróci.
Marco: A gdyby Justyna wyjechała, co byś zrobił? -zapytał
Mario: No nie wiem? Pojechałbym do niej i porozmawiał z nią.. -zaproponował
Marco: Nie znam nawet adresu.. -westchnął
Mario: A twoja mama? Przecież utrzymuje jakiś kontakt z jej matką, albo ojcem. -przypomniał
Marco: Jej matka jest w więzieniu..
Mario: No to siedzi u tatusia. -stwierdził
Marco: Zawieź mnie do mojej matki. -poprosił
Pół godziny później byli już na osiedlu gdzie mieszkali jego rodzice. Mario postanowił iść z nim. Kiedy zadzwonili dzwonkiem odtworzył im ojciec Marco. Przestraszył się, ponieważ chłopak miał podbite oko i rozciętą wargę.
Ojciec: Boże.. Co ci się stało? Marco? -zdziwił się
Marco: Nic.. Po prostu.. Będziesz dziadkiem. -westchnął wchodząc do mieszkania
Ojciec: Już!? Ale to nie tłumaczy twojej śliwy pod okiem i rozciętej wargi! Chyba że.. -domyślał się najgorszego
Marco: A wszyscy mówią że ja jestem taki zboczony! Dowaliłem Leo, za to że dał odejść Milenie.
Ojciec: Co ma jeszcze do tego wszystkiego Milena i Leonardo? -nie rozumiał
Marco: Wam to chyba trzeba tłumaczyć wszystko dosłownie! Milena jest ze mną w ciąży! -krzyknął
Ojciec: Ale jak to? -nie mógł uwierzyć
Marco: Ojciec! Czy ja mam ci tłumaczyć jak się dzieci robi? Gdzie jest mama? -zapytał już zdenerwowany
Ojciec: Czyta w sypialni. -odpowiedział
Marco: Dzięki.
Ojciec: Mario! Wytłumacz mi o co chodzi! Jak on to zrobił?
Mario: To długa historia, ale opowiem panu. -westchnął
Chłopak zapukał cicho do sypialni, gdzie czytała książkę jego mama. Zawsze był synkiem mamusi, więc mógł w każdej chwili liczyć na jej pomoc.
Marco: Cześć mamuś. -uśmiechnął się
Matka: Cześć Marco. Co ci się stało? Jak ty wyglądasz? -zdziwiła się
Marco: Taka tam.. Mała bójka o dziewczynę. -wytłumaczył
Matka: Ahh.. Marco.. A tak naprawdę? -zapytała
Marco: Milena jest ze mną w ciąży, pobiłem się z jej byłym narzeczonym i teraz chcę wiedzieć gdzie ona jest.. Chcę żeby wróciła do Dortmundu i była ze mną szczęśliwa. -odpowiedział
Matka: Czyli znowu będę babcią.. Módl się żeby to była dziewczynka.. Nie chcę znów zajmować się takim drugim Mike'im. -uśmiechnęła się
Marco: Będę brał co będzie. A teraz chcę cię prosić o adres.. do ojca Mileny. -zaśmiał się
Matka: No dobrze, jeśli ci to coś pomoże.. -westchnęła
Marco: Dziękuję mamo.
Matka: Paryż, ulica Bulwar Saint-Germain 3/5. -odpowiedziała
Kiedy stanął pod drzwiami Leo, było zamknięte. Jednak musiał go dopaść... Kiedy przejeżdżał obok okolicznej kawiarni, zobaczył go. Miał ochotę rozerwać go na strzępy. Wyszedł z samochodu i stanął naprzeciwko niego. Zapowiadało się na sowitą bójkę.
Leo: Co chcesz Reus? -zapytał
Marco: Zaraz zobaczysz.. -stwierdził
Pięścią przywalił mu w brzuch, potem zaczął go popychać aż upadł na chodnik, tam zaczął okładać go pięściami. Chwilę później dostał bardzo mocno w oko i trochę się role odmieniły.
Mario: Zostaw go! Zabijesz go! -krzyczał przestraszony
Leo: Wypierdalaj! -krzyknął na chłopaka
Uciekli w ostatniej chwili zanim przyjechała policja. Goetze usiadł za kierownicą i zaczął robić kazania starszemu przyjacielowi.
Mario: Co cię debilu napadło!? Mogłeś zginąć, albo jego zabić! Przecież to ci Mileny nie przywróci.
Marco: A gdyby Justyna wyjechała, co byś zrobił? -zapytał
Mario: No nie wiem? Pojechałbym do niej i porozmawiał z nią.. -zaproponował
Marco: Nie znam nawet adresu.. -westchnął
Mario: A twoja mama? Przecież utrzymuje jakiś kontakt z jej matką, albo ojcem. -przypomniał
Marco: Jej matka jest w więzieniu..
Mario: No to siedzi u tatusia. -stwierdził
Marco: Zawieź mnie do mojej matki. -poprosił
Pół godziny później byli już na osiedlu gdzie mieszkali jego rodzice. Mario postanowił iść z nim. Kiedy zadzwonili dzwonkiem odtworzył im ojciec Marco. Przestraszył się, ponieważ chłopak miał podbite oko i rozciętą wargę.
Ojciec: Boże.. Co ci się stało? Marco? -zdziwił się
Marco: Nic.. Po prostu.. Będziesz dziadkiem. -westchnął wchodząc do mieszkania
Ojciec: Już!? Ale to nie tłumaczy twojej śliwy pod okiem i rozciętej wargi! Chyba że.. -domyślał się najgorszego
Marco: A wszyscy mówią że ja jestem taki zboczony! Dowaliłem Leo, za to że dał odejść Milenie.
Ojciec: Co ma jeszcze do tego wszystkiego Milena i Leonardo? -nie rozumiał
Marco: Wam to chyba trzeba tłumaczyć wszystko dosłownie! Milena jest ze mną w ciąży! -krzyknął
Ojciec: Ale jak to? -nie mógł uwierzyć
Marco: Ojciec! Czy ja mam ci tłumaczyć jak się dzieci robi? Gdzie jest mama? -zapytał już zdenerwowany
Ojciec: Czyta w sypialni. -odpowiedział
Marco: Dzięki.
Ojciec: Mario! Wytłumacz mi o co chodzi! Jak on to zrobił?
Mario: To długa historia, ale opowiem panu. -westchnął
Chłopak zapukał cicho do sypialni, gdzie czytała książkę jego mama. Zawsze był synkiem mamusi, więc mógł w każdej chwili liczyć na jej pomoc.
Marco: Cześć mamuś. -uśmiechnął się
Matka: Cześć Marco. Co ci się stało? Jak ty wyglądasz? -zdziwiła się
Marco: Taka tam.. Mała bójka o dziewczynę. -wytłumaczył
Matka: Ahh.. Marco.. A tak naprawdę? -zapytała
Marco: Milena jest ze mną w ciąży, pobiłem się z jej byłym narzeczonym i teraz chcę wiedzieć gdzie ona jest.. Chcę żeby wróciła do Dortmundu i była ze mną szczęśliwa. -odpowiedział
Matka: Czyli znowu będę babcią.. Módl się żeby to była dziewczynka.. Nie chcę znów zajmować się takim drugim Mike'im. -uśmiechnęła się
Marco: Będę brał co będzie. A teraz chcę cię prosić o adres.. do ojca Mileny. -zaśmiał się
Matka: No dobrze, jeśli ci to coś pomoże.. -westchnęła
Marco: Dziękuję mamo.
Matka: Paryż, ulica Bulwar Saint-Germain 3/5. -odpowiedziała
******
Nadszedł wtorek, dziś Milena miała widzenie z matką, nie chciała tam iść. Wiedziała że to może się źle skończyć, nie przepadała za matką. Nie czuła się zbytnio na siłach, jednak poszła. Zaraz po widzeniu miała mieć robione usg.
Kiedy przyszła, została obszukana po czym zaprowadzono ją na salę widzeń. Siedziała już tam jej matka. Dziewczyna usiadła naprzeciwko niej i spojrzała jej głęboko w oczy, wiedziała że to nie będzie najmilsza rozmowa.
Kiedy przyszła, została obszukana po czym zaprowadzono ją na salę widzeń. Siedziała już tam jej matka. Dziewczyna usiadła naprzeciwko niej i spojrzała jej głęboko w oczy, wiedziała że to nie będzie najmilsza rozmowa.
Matka: Witaj Milenko. -uśmiechnęła się
Milena: Cześć. -powiedziała obojętnie
Matka: Musiałam się z tobą spotkać.. Nie widziałam cię już ponad 8 lat. -westchnęła
Milena: Cześć. -powiedziała obojętnie
Matka: Musiałam się z tobą spotkać.. Nie widziałam cię już ponad 8 lat. -westchnęła
Milena: Ja jakoś za tobą nie tęskniłam.
Matka: Jesteś w ciąży? -zapytała
Milena: Tak, w szóstym miesiącu. -odpowiedziała
Matka: Kto jest ojcem?
Milena: Reus. Marco Reus. -odpowiedziała cicho
Matka: Przecież zostaniesz sama, oddaj dziecko. -poradziła
Milena: Nie będę taka jak ty. Ciągle mnie biłaś, przychodziłaś pijana, bałam się ciebie. Dalej się boję. Nie zrobię tego własnemu dziecku. -krzyknęła
Matka: Zrób to! Nie będziesz miała normalnego życia, Marco cię zostawi. -tłumaczyła
Matka: Jesteś w ciąży? -zapytała
Milena: Tak, w szóstym miesiącu. -odpowiedziała
Matka: Kto jest ojcem?
Milena: Reus. Marco Reus. -odpowiedziała cicho
Matka: Przecież zostaniesz sama, oddaj dziecko. -poradziła
Milena: Nie będę taka jak ty. Ciągle mnie biłaś, przychodziłaś pijana, bałam się ciebie. Dalej się boję. Nie zrobię tego własnemu dziecku. -krzyknęła
Matka: Zrób to! Nie będziesz miała normalnego życia, Marco cię zostawi. -tłumaczyła
Milena: Sama go zostawiłam! Ale nie dam ci tej satysfakcji... -stwierdziła
Matka: Ja ci nie pomogę w wychowywaniu dziecka, nawet złamanego grosza ode mnie nie dostaniesz! -krzyknęła
Matka: Ja ci nie pomogę w wychowywaniu dziecka, nawet złamanego grosza ode mnie nie dostaniesz! -krzyknęła
Milena: Ciekawe kto kogo będzie o pieniądze prosił!? Wcale się nie zmieniłaś! -powiedziała wściekła
Matka: Ty też, rozpuszczona gówniara! Jeszcze pożałujesz!
Matka: Ty też, rozpuszczona gówniara! Jeszcze pożałujesz!
Milena: Nie groź mi! Sama dam sobie radę. -powiedziała wychodząc
Kilka godzin później zmęczona dziewczyna wróciła do mieszkania, była na usg i zrobiła zdjęcie żeby pochwalić się swojemu tacie. Od wejścia poszła do kuchni, położyła zdjęcie na stole i zaczęła myć ręce. Usłyszała w mieszkaniu szmer, pomyślała że to pewnie jej ojciec, więc się nie przestraszyła tylko dalej myła ręce.
Kilka godzin później zmęczona dziewczyna wróciła do mieszkania, była na usg i zrobiła zdjęcie żeby pochwalić się swojemu tacie. Od wejścia poszła do kuchni, położyła zdjęcie na stole i zaczęła myć ręce. Usłyszała w mieszkaniu szmer, pomyślała że to pewnie jej ojciec, więc się nie przestraszyła tylko dalej myła ręce.
Milena: Na stole położyłam zdjęcie z usg, jak chcesz to luknij. -powiedziała zakręcając kran
Kiedy się odkręciła nie mogła uwierzyć własnym oczom.. Jak on ją tu znalazł..? Stała jak wryta i patrzyła jak Reus ogląda zdjęcie.
Milena: Co ty tu robisz? Jak tu wszedłeś? -zdziwiła się
Marco: Twój tata mnie wpuścił.. Czemu mi nie powiedziałaś że będę ojcem? -zapytał
Milena: Stwierdziłam że lepiej jest to ukryć przed światem i oddam dziecko do adopcji. -westchnęła
Marco: Nie oddawaj. Też chcę uczestniczyć w jego życiu. -poprosił
Milena: Nie oddam, dziś to zrozumiałam.
Marco: Który to miesiąc? Znasz płeć? -dopytywał
Milena: Końcówka szóstego. Nie chcę wiedzieć jaka to płeć, dowiem się jak urodzę. -odpowiedziała
Marco: Mogę dotknąć? -zapytał
Milena: Nie, lepiej nie. Wolę żebyś już sobie poszedł. -stwierdziła
Marco: Rozumiem, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego.. -westchnął
Milena: Marco.. Co ci się stało w oko? -zapytała
Marco: Mała bijatyka z Leo, ale konflikt zażegnany. -wytłumaczył
Kiedy się odkręciła nie mogła uwierzyć własnym oczom.. Jak on ją tu znalazł..? Stała jak wryta i patrzyła jak Reus ogląda zdjęcie.
Milena: Co ty tu robisz? Jak tu wszedłeś? -zdziwiła się
Marco: Twój tata mnie wpuścił.. Czemu mi nie powiedziałaś że będę ojcem? -zapytał
Milena: Stwierdziłam że lepiej jest to ukryć przed światem i oddam dziecko do adopcji. -westchnęła
Marco: Nie oddawaj. Też chcę uczestniczyć w jego życiu. -poprosił
Milena: Nie oddam, dziś to zrozumiałam.
Marco: Który to miesiąc? Znasz płeć? -dopytywał
Milena: Końcówka szóstego. Nie chcę wiedzieć jaka to płeć, dowiem się jak urodzę. -odpowiedziała
Marco: Mogę dotknąć? -zapytał
Milena: Nie, lepiej nie. Wolę żebyś już sobie poszedł. -stwierdziła
Marco: Rozumiem, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego.. -westchnął
Milena: Marco.. Co ci się stało w oko? -zapytała
Marco: Mała bijatyka z Leo, ale konflikt zażegnany. -wytłumaczył
Milena: Aha, to dobrze.
Marco: Przyjedziesz jeszcze do Dortmundu? -zapytał wychodząc
Milena: Tak, w końcu muszę wziąć resztę rzeczy. -stwierdziła
Marco: No to do zobaczenia.
_________________________________________________________________________
Spokojna rozmowa Marco z Mileną, chociaż miałam w planach ich kłótnię, ale ostatnio mam jakieś słabsze dni. Jest gorąco, wszystko mnie boli, jeszcze krew mi z nosa często leci. Chyba muszę iść do jakiegoś lekarza.. ;/
No to komentujcie, a ja was pozdrawiam mordki ;* A jeszcze dzisiaj Legia z Molde! :D Do boju! :>
Marco: Przyjedziesz jeszcze do Dortmundu? -zapytał wychodząc
Milena: Tak, w końcu muszę wziąć resztę rzeczy. -stwierdziła
Marco: No to do zobaczenia.
_________________________________________________________________________
Spokojna rozmowa Marco z Mileną, chociaż miałam w planach ich kłótnię, ale ostatnio mam jakieś słabsze dni. Jest gorąco, wszystko mnie boli, jeszcze krew mi z nosa często leci. Chyba muszę iść do jakiegoś lekarza.. ;/
No to komentujcie, a ja was pozdrawiam mordki ;* A jeszcze dzisiaj Legia z Molde! :D Do boju! :>
WoW
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział:)
Bójka z Leo dobrze że Marco nic sie nie stało:D
Mam cichą nadzieję ze Milena wracając do Dortmundu po rzeczy jednak zdecyduję się zostać i być z Marco. :D
Pozdrawiam Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Mam nadzieję że nic poważnego ci niejes może to z przemęczenia może z tych upałów ale powinnaś isc do lekarza. :) Życzę zdówka :*
Ojj tak nasz Furman ma strzelić dla nas gola nie ? :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału cudowny jak zawsze ;*
Mam nadzieję, że oni będą razem <3
Czekam na nn <3
Buziaki ;**
rozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńAle jej matka jest głupia.
Bójka z Leo dobrze że Marco nic się nie stało:P
Mam wielką nadzieję że oni będą razem . :*
czekam na kolejny
Mam nadzieje ze Milena jedak zostanie w Dortmundzie, i stworzy rodzine z Marco.
OdpowiedzUsuńTa jej matka.. grr -.-
Super rozdzial:-) czekam na nn.
Sama tez mam dosc upalow, tylko mnie dobijaja. Koszmarna pogoda -.-
Buziaki :-*
Mam nadzieję, że Marco będzie walczył o Milenę i o dziecko. Dobrze, że obił mordkę Leo. Należało mu się :) Ogólnie, świetny rozdział. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Głupia ta matka Mileny -,- Oby jej nic nie zrobiła!
OdpowiedzUsuńHmm. No więc Marco trzeba było mocniej go potraktować ! :) A co do Mileny dobrze że go nie odda :-D Ona musi być z Marco , błagam :-D Pozdrawiam i zapraszam kiedys-tak-bedzie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnoo świetne:)
OdpowiedzUsuńNależało się Leo. Dobrze mu tak:)
Mam nadzieje, ze mIlena bd z Marco!:)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)