Z samego rana zmęczona Justyna, po przepłakanej nocy postanowiła wstać i coś zjeść. Kiedy weszła do kuchni usłyszała z pokoju Mileny jakby zasuwała walizkę. Szybko wpadła do jej sypialni i zobaczyła dziewczynę pakującą swoje ostatnie rzeczy. Usiadła na jej walizce na znak że nie da jej wyjechać.
Justyna: Nigdzie nie jedziesz! -zarządziła
Milena: Justyna! Ja już zdecydowałam.. -odpowiedziała
Justyna: Zdecydowałaś, ale nie przemyślałaś! Zostajesz tu i już! -krzyknęła
Milena: Nie! Nie mam po co. -westchnęła
Justyna: Masz! Bo zaraz zadzwonię do Marco i on zdecyduje za ciebie. -zagroziła
Milena: To dzwoń! A teraz złaź z tej walizki, bo mam samolot za pół godziny. -powiedziała zła
Justyna chcąc nie chcąc zeszła z walizki i chwyciła telefon. Pośpiesznie wybrała numer do Marco Reusa i zadzwoniła do niego. Długo nie odbierał, bo pewnie jeszcze spał.. W końcu się dodzwoniła do niego.
Marco: Rany! Co jest? Pożar!? -krzyknął
Justyna: Gorzej! Milena wyjeżdża do Francji. -odpowiedziała
Marco: No przecież wiem.. Powiedziała że na dwa tygodnie. -powiedział zaspany
Justyna: Debilu! Na stałe.. Wczoraj zerwała z Leonardo i coś jej odwaliło.. -powiedziała wściekła
Marco: Że jak?! Już jadę! -powiedział i się rozłączył
Kiedy odłożyła telefon na półkę obok, zobaczyła Milenę która zabierała się do wyjścia, nakładała powoli płaszcz i poprawiała w lustrze włosy. Dziewczyna nie chciała żeby jej przyjaciółka wyjeżdżała, jednak podeszła do niej i ciepło ją uścisnęła na pożegnanie.
Justyna: Uważaj na siebie.
Milena: Ty też mała. -uśmiechnęła się
Justyna: Dzwoń jakbyś miała jakiś problem. Pomogę ci. -odpowiedziała
Milena: Jasne. No to muszę już iść.. Taksówka czeka na dole. -westchnęła
Justyna: I nie oddawaj dziecka.
Milena: Zastanowię się. -obiecała
Gdy dziewczyna zeszła po klatce schodowej z walizkami na podjeździe czekała taksówka, wzięła głęboki oddech i szła dalej przed siebie. Mężczyzna wziął jej walizki. Nagle jak na zawołanie ukazał się Marco. Nie wyglądał na uśmiechniętego, ale raczej na bardzo złego. Złapał ją za ramię i przyciągnął do siebie.
Marco: Nie wyjeżdżaj.. -spojrzał jej w oczy
Milena: Zostaw mnie, nienawidzę cię. -odpowiedziała
Marco: Za co? Przecież cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko.
Milena: To mnie zostaw i zajmij się swoim życiem! Nie wtrącaj się w moje życie! Rozumiesz! Nie chcę cię znać, ani nawet o tobie myśleć! Jesteś dla mnie nikim! -krzyknęła
Marco: Twoje życie, to też moje życie! -odpowiedział
Milena: Jak widać nie.
Dziewczyna wsiadła do samochodu i pojechała na lotnisko, po drodze zaczęła płakać. Poczuła że to co powiedziała Marco to jest kłamstwo. W rzeczywistości kochała go i chciała z nim być i wychowywać z nim ich dziecko.
A co myślał Marco o tej sprawie..? Chciał ją zatrzymać, ale mu się to nie udało. Stracił ją na zawsze.. Już nigdy więcej jej nie zobaczy. Pragnął ją pozyskać i dzielić z nią swoje szczęście.
Justyna: Nigdzie nie jedziesz! -zarządziła
Milena: Justyna! Ja już zdecydowałam.. -odpowiedziała
Justyna: Zdecydowałaś, ale nie przemyślałaś! Zostajesz tu i już! -krzyknęła
Milena: Nie! Nie mam po co. -westchnęła
Justyna: Masz! Bo zaraz zadzwonię do Marco i on zdecyduje za ciebie. -zagroziła
Milena: To dzwoń! A teraz złaź z tej walizki, bo mam samolot za pół godziny. -powiedziała zła
Justyna chcąc nie chcąc zeszła z walizki i chwyciła telefon. Pośpiesznie wybrała numer do Marco Reusa i zadzwoniła do niego. Długo nie odbierał, bo pewnie jeszcze spał.. W końcu się dodzwoniła do niego.
Marco: Rany! Co jest? Pożar!? -krzyknął
Justyna: Gorzej! Milena wyjeżdża do Francji. -odpowiedziała
Marco: No przecież wiem.. Powiedziała że na dwa tygodnie. -powiedział zaspany
Justyna: Debilu! Na stałe.. Wczoraj zerwała z Leonardo i coś jej odwaliło.. -powiedziała wściekła
Marco: Że jak?! Już jadę! -powiedział i się rozłączył
Kiedy odłożyła telefon na półkę obok, zobaczyła Milenę która zabierała się do wyjścia, nakładała powoli płaszcz i poprawiała w lustrze włosy. Dziewczyna nie chciała żeby jej przyjaciółka wyjeżdżała, jednak podeszła do niej i ciepło ją uścisnęła na pożegnanie.
Justyna: Uważaj na siebie.
Milena: Ty też mała. -uśmiechnęła się
Justyna: Dzwoń jakbyś miała jakiś problem. Pomogę ci. -odpowiedziała
Milena: Jasne. No to muszę już iść.. Taksówka czeka na dole. -westchnęła
Justyna: I nie oddawaj dziecka.
Milena: Zastanowię się. -obiecała
Gdy dziewczyna zeszła po klatce schodowej z walizkami na podjeździe czekała taksówka, wzięła głęboki oddech i szła dalej przed siebie. Mężczyzna wziął jej walizki. Nagle jak na zawołanie ukazał się Marco. Nie wyglądał na uśmiechniętego, ale raczej na bardzo złego. Złapał ją za ramię i przyciągnął do siebie.
Marco: Nie wyjeżdżaj.. -spojrzał jej w oczy
Milena: Zostaw mnie, nienawidzę cię. -odpowiedziała
Marco: Za co? Przecież cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko.
Milena: To mnie zostaw i zajmij się swoim życiem! Nie wtrącaj się w moje życie! Rozumiesz! Nie chcę cię znać, ani nawet o tobie myśleć! Jesteś dla mnie nikim! -krzyknęła
Marco: Twoje życie, to też moje życie! -odpowiedział
Milena: Jak widać nie.
Dziewczyna wsiadła do samochodu i pojechała na lotnisko, po drodze zaczęła płakać. Poczuła że to co powiedziała Marco to jest kłamstwo. W rzeczywistości kochała go i chciała z nim być i wychowywać z nim ich dziecko.
A co myślał Marco o tej sprawie..? Chciał ją zatrzymać, ale mu się to nie udało. Stracił ją na zawsze.. Już nigdy więcej jej nie zobaczy. Pragnął ją pozyskać i dzielić z nią swoje szczęście.
******
Tymczasem Justyna dostała sms'a od Mo, że chce się z nią spotkać w klubowej kawiarni. Nie chciała się z nim widzieć, jeszcze w dodatku teraz kiedy razem z Lisą spodziewają się dziecka. Jednak chłopak bardzo nalegał, więc musiała się zgodzić.
Ubrała się i zrobiła delikatny make-up, po czym wyszła z mieszkania. Pod blokiem na ławce siedział załamany Marco. Podeszła do niego i usiadła obok.
Marco: Czemu ona znowu mnie nienawidzi.. Przecież chciałem dobrze dla niej.. -odpowiedział
Justyna: Nie zawsze wychodzi jak chcemy. A zresztą.. Czemu powiedziałeś Melanie że Milena i Leo nie są już razem? -zapytała
Marco: Myślałem że w końcu się rozstaną i będę mógł być z Milką. Ale byłem egoistyczny.. Dupek ze mnie, a nie żaden facet. -skarcił się
Justyna: Sama by to jakoś wyjaśniła, a teraz myśli że wepchałeś się do jej życia i rozwaliłeś jej związek.
Marco: Masz rację, ale to nie zmienia faktu że jestem idiotą. -westchnął
Justyna postanowiła jednak iść na to spotkanie z Mo, bała się, chociaż wiedziała co ją może czekać.
Weszła do kawiarni gdzie siedział chłopak, przysiadła się do stolika.
Moritz: Wybacz że tak wczoraj zareagowałem. Po prostu nie mogłem inaczej. -powiedział skrępowany
Justyna: Musimy to zakończyć. Nie chcę już z tobą być. -odpowiedziała
Moritz: Zrywasz ze mną? -zdziwił się
Justyna: Tak. Nie chcę być niczyją kochanką. Potrzebuję chłopaka na 24 godziny, a nie na pół..
Moritz: Aha. No cóż.. Skoro nie chcesz.. -westchnął
Justyna: Powinnam to już dawno zrobić. Bo ty mnie nie kochasz.. Chciałeś się mną tylko pobawić w Warszawie, a teraz tylko ci przeszkadzam. -wyjaśniła
Moritz: A zresztą.. Wisi mi to... I tak żaden się za tobą nie obejrzy. -prychnął
Justyna: Żebyś się kiedyś nie zdziwił. -wyszła z kawiarni
Po drodze zastanawiała się co zrobić.. Kochała Mo, ale wiedziała że to niewdzięczna miłość. Miała ochotę się zabawić, tak jak nigdy w życiu. Dlatego też zadzwoniła do Mario.
_____________________________________________________________________
Ubrała się i zrobiła delikatny make-up, po czym wyszła z mieszkania. Pod blokiem na ławce siedział załamany Marco. Podeszła do niego i usiadła obok.
Marco: Czemu ona znowu mnie nienawidzi.. Przecież chciałem dobrze dla niej.. -odpowiedział
Justyna: Nie zawsze wychodzi jak chcemy. A zresztą.. Czemu powiedziałeś Melanie że Milena i Leo nie są już razem? -zapytała
Marco: Myślałem że w końcu się rozstaną i będę mógł być z Milką. Ale byłem egoistyczny.. Dupek ze mnie, a nie żaden facet. -skarcił się
Justyna: Sama by to jakoś wyjaśniła, a teraz myśli że wepchałeś się do jej życia i rozwaliłeś jej związek.
Marco: Masz rację, ale to nie zmienia faktu że jestem idiotą. -westchnął
Justyna postanowiła jednak iść na to spotkanie z Mo, bała się, chociaż wiedziała co ją może czekać.
Weszła do kawiarni gdzie siedział chłopak, przysiadła się do stolika.
Moritz: Wybacz że tak wczoraj zareagowałem. Po prostu nie mogłem inaczej. -powiedział skrępowany
Justyna: Musimy to zakończyć. Nie chcę już z tobą być. -odpowiedziała
Moritz: Zrywasz ze mną? -zdziwił się
Justyna: Tak. Nie chcę być niczyją kochanką. Potrzebuję chłopaka na 24 godziny, a nie na pół..
Moritz: Aha. No cóż.. Skoro nie chcesz.. -westchnął
Justyna: Powinnam to już dawno zrobić. Bo ty mnie nie kochasz.. Chciałeś się mną tylko pobawić w Warszawie, a teraz tylko ci przeszkadzam. -wyjaśniła
Moritz: A zresztą.. Wisi mi to... I tak żaden się za tobą nie obejrzy. -prychnął
Justyna: Żebyś się kiedyś nie zdziwił. -wyszła z kawiarni
Po drodze zastanawiała się co zrobić.. Kochała Mo, ale wiedziała że to niewdzięczna miłość. Miała ochotę się zabawić, tak jak nigdy w życiu. Dlatego też zadzwoniła do Mario.
_____________________________________________________________________
No i wkręcamy kolejnego bohatera xd
Marco zaczyna odpuszczać ;c
Kolejny w poniedziałek, lub niedzielę ;)
Marco zaczyna odpuszczać ;c
Kolejny w poniedziałek, lub niedzielę ;)
Piszesz wręcz fantastycznie.Szkoda, że Milena nie powiedziała o dziecku Marco i wyjeżdża z tego powodu.Myślę ze jeszcze będą razem i Marco tak szybko nie odpuści.A co do Justyny to Mario do niej
OdpowiedzUsuńzdecydowanie pasuje.Czekam z ogromną niecierpliwością na następny... :D
Pozdrawiam Anonim :*
Jeju... Jaki ty masz wielki talent do pisania. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Między Mileną a Marco w końcu się ułoży.
A co do justydy ona też odnajdzie swoja drogę w miłości.Pewnie do Mario...Hah... Xd
Pozdrawiam :D
Buziaczki :*
Ufff... W końcu Justyna zostawiła Mo
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że chociaż milenie ułoży się z Marco i razem wychowają to dziecko :)
Serdecznie zapraszam Cię na moje blogi : http://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
Rozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńW końcu Justyna zostawiła Mo. Jaka ulga. mam nadzieję że będzie z Mario.
Mam wielką nadzieję że Milena wróci do Marco i wychowają razem dziecko.
czekam na kolejny.
Mam nadzieję, że Milena wróci. Oboje się kochają, ale boją się swoich uczuć :(
OdpowiedzUsuńMoritz zachował się jak idiota! Niby mówi, ze ją kocha.. a spotyka się z Lisą. Dobrze, że go zostawiła jeszcze zapłacze za nią.
Pojawi się Mario :P Będzie ciekawie ;]
Czekam na kolejny i pozdrawiam :***
Justyna ma być z Mario, noo... pasują do siebie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco będzie walczył o Milenę. Przecież będą mieli dziecko! :3
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Pozdrawiam ;*
No kurcze!
OdpowiedzUsuńNiech nie odpuszcza:(
Justynka niech będzie z MARIO
Mo to dupek!;p
Buziaki:**
Ah... Już myslałam że wszystko im sie jakoś ułoży, a tu takie buty.:^:
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Marco tak szybko nie odpuści.Swoją droga to Justyna zasługuje Na Mario,bo Mo stał sie dupkiem. :D
Czekam na kolejny :)
Ten Mo to debil nad debilami , za co ja go tak lubię xD
OdpowiedzUsuńA Marco biedaczek , chciał dobrze , czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy ;)
Szkoda, że Milena wyjechała :( Mam nadzieje że Marco tak szybko nie odpuści.A Justynie życzę szczęścia u koku Mario :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*