Zdenerwowana Justyna obecnością swoich rodziców w jej mieszkaniu i przyjaciółki, postanawia się dowiedzieć czego oni tu chcą. Nie była chętna powrotu do Warszawy. Wręcz unikała tego, a w szczególności swoich rodziców, którzy wiadomo po co tu przyjechali. Żeby ją ochrzanić i zabrać do domu żeby trenowała pod ich okiem.
Justyna: Co wy tu robicie? -zapytała
Matka: No jak to co?! -powiedziała zła
Ojciec: Zabierasz swoje manatki i wracasz z nami do Warszawy! -krzyknął
Justyna: Nie drzyj się! Jestem dorosła i mogę robić co chcę! -odpowiedziała
Ojciec: Gówniara! Jeszcze się mi tu stawia! -chciał ją walnąć
Justyna: Macie stąd wyjść, bo inaczej zadzwonię po policję! -zażądała
Matka: Idź do pokoju i się pakuj! -odpowiedziała
Justyna: Jeszcze tego pożałujecie! -powiedziała kierując się do pokoju
Ojciec: Sama pożałujesz jak nie wrócisz z nami!
Dziewczyna wpadła na pomysł... Szybko wyjęła telefon i napisała sms'a do Moritza o treści:
"Potrzebuję Twojej pomocy. Przyjedź proszę.. Justyna."
Chwilę później dostała od niego wiadomość zwrotną z treścią potwierdzającą ze za chwilę będzie u niej. Minęło kilka, może kilkanaście minut i był już pod blokiem. Rodzice nieugięcie czekali na nią w sąsiednim pokoju. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Matka Justyny otworzyła drzwi.
Matka: Kim pan jest? -zdziwiła się kobieta
Moritz: Ja do Justynki. -odpowiedział wchodząc do mieszkania
Matka: Przepraszam pana bardzo, ale nie zgadzam się żeby moja córka spotykała się z takim menelem!
Ojciec: Kim pan jest? -zapytał ponownie
Moritz: Jestem chłopakiem Justyny i nie pozwolę jej skrzywdzić! -krzyknął
Ojciec: Odczep się od mojej córki! Wynoś się stąd! -złapał go za koszulę
Justyna: Zostaw go!! -krzyknęła
Matka: Po co ci on! W Warszawie sobie jakiegoś lepszego znajdziesz! Zostaw go! -odpowiedziała
Justyna: Nie! On jest wyjątkowy i go kocham! -powiedziała przytulając się do chłopaka
Ojciec: Żartujesz sobie? To ścierwo!? -rzekł wściekły
Justyna: Sam jesteś ścierwo! Wynoście się stąd! -powiedziała wypychając ich przez drzwi.
Justyna: Co wy tu robicie? -zapytała
Matka: No jak to co?! -powiedziała zła
Ojciec: Zabierasz swoje manatki i wracasz z nami do Warszawy! -krzyknął
Justyna: Nie drzyj się! Jestem dorosła i mogę robić co chcę! -odpowiedziała
Ojciec: Gówniara! Jeszcze się mi tu stawia! -chciał ją walnąć
Justyna: Macie stąd wyjść, bo inaczej zadzwonię po policję! -zażądała
Matka: Idź do pokoju i się pakuj! -odpowiedziała
Justyna: Jeszcze tego pożałujecie! -powiedziała kierując się do pokoju
Ojciec: Sama pożałujesz jak nie wrócisz z nami!
Dziewczyna wpadła na pomysł... Szybko wyjęła telefon i napisała sms'a do Moritza o treści:
"Potrzebuję Twojej pomocy. Przyjedź proszę.. Justyna."
Chwilę później dostała od niego wiadomość zwrotną z treścią potwierdzającą ze za chwilę będzie u niej. Minęło kilka, może kilkanaście minut i był już pod blokiem. Rodzice nieugięcie czekali na nią w sąsiednim pokoju. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Matka Justyny otworzyła drzwi.
Matka: Kim pan jest? -zdziwiła się kobieta
Moritz: Ja do Justynki. -odpowiedział wchodząc do mieszkania
Matka: Przepraszam pana bardzo, ale nie zgadzam się żeby moja córka spotykała się z takim menelem!
Ojciec: Kim pan jest? -zapytał ponownie
Moritz: Jestem chłopakiem Justyny i nie pozwolę jej skrzywdzić! -krzyknął
Ojciec: Odczep się od mojej córki! Wynoś się stąd! -złapał go za koszulę
Justyna: Zostaw go!! -krzyknęła
Matka: Po co ci on! W Warszawie sobie jakiegoś lepszego znajdziesz! Zostaw go! -odpowiedziała
Justyna: Nie! On jest wyjątkowy i go kocham! -powiedziała przytulając się do chłopaka
Ojciec: Żartujesz sobie? To ścierwo!? -rzekł wściekły
Justyna: Sam jesteś ścierwo! Wynoście się stąd! -powiedziała wypychając ich przez drzwi.
******
Tymczasem zmęczona Milena już usypiała z zmęczenia na poczekalni w szpitalu. U Marco zjawili się jego rodzice, dziewczyna mogła z nimi wejść, ponieważ jego rodzice nie mieli przed nią tajemnic była dla nich jak córka. Jednak ona wolała tam nie wchodzić z nimi, bo co jak powiedziałby przez kogo się okaleczył...
Gdy wyszli Milena momentalnie wstała z krzesełka, bała się że chłopak coś im wygadał.
Mama Marco: No cóż.. Biedny Marco.. -westchnęła
Milena: Co mu? Wyjdzie z tego? -dopytywała
Tata: Marco: Tak, spokojnie. Ale potrzebuje dużo miłości i przyjaźni. Kogoś bliskiego.. -tłumaczył
Milena: Aha. A mówił przez kogo to? -zapytała
Mama Marco: Mówił tak ogólnie. Ale wydaje mi się że to jakaś zraniona miłość. -domyślała się
Tata Marco: Jak chcesz to wejdź do niego. Powiedział że chciałby z tobą pogadać. -wyjaśnił
Milena: No to może wejdę na kilka minut. -wytarła oczy z łez i weszła do środka
W środku było czuć jego nieziemskimi perfumami, uwielbiała ten zapach, zawsze ten zapach ją powalał. Stanęła przed jego łóżkiem i bała się na niego spojrzeć. Chłopak siedział oparty o ścianę na łóżku i patrzył na nią swoimi zmęczonymi, podkrążonymi oczami. Dziewczyna rozglądała się po sali, on natomiast postanowił się do niej odezwać.
Marco: Może usiądziesz? -zaproponował wskazując krzesełko obok
Milena: Chętnie. Dziękuję. -odpowiedziała siadając obok
Marco: Dziękuję że przyszłaś. -westchnął
Milena: Jedno mnie martwi.. Dlaczego to zrobiłeś? -zapytała
Marco: Bo mam dość życia... Ciągle nie mogę zrobić tego czego kocham i czego pragnę.. -tłumaczył
Milena: A co kochasz i czego pragniesz? -zdziwiła się
Marco: Kocham i pragnę tego samego. -położył swoją rękę na jej dłoni
Milena: Czyli? -zapytała
Marco: Wiem że to głupie. Ale ciebie. Jesteś jedyną osobą która mi daje szczęście i je zabiera. Kocham cię Milena, ale boję się że to głupie i nie chcesz nawet tego słyszeć ode mnie. -wyznał
Milena: To nie jest głupie Marco, miłość to cudowne uczucie. -splotła swoją dłoń z jego
Marco: Masz rację, ale na nas już za późno. Wszystko spieprzyłem. -westchnął
Milena: Może, ale przecież możemy zostać prawdziwymi przyjaciółmi. Tak jak kiedyś.. Pamiętasz naszą trójkę? -uśmiechnęła się
Marco: Taa.. Ja, ty i Friedrich. Przyjaciele na zawsze. Mam jeszcze album ze zdjęciami. -zaśmiał się
Milena: Na serio? Wow. Trochę czasu minęło..
Marco: No już.. Znamy się już od urodzenia. Mam cię na zdjęciu w negliżu! Hahaha.. Moja mama miała wtedy obsesję na punkcie małych dzieci! -pochwalił się
Milena: Osz ty! Pedofil! Ile wtedy miałam miesięcy?
Marco: Może trzy, ale słodka byłaś tak jak teraz! Pamiętasz jak nazywaliśmy cię Morelka? Byłaś najmłodsza, a zachowywałaś się jakbyś pozjadała wszystkie rozumy! -uśmiechnął się
Milena: A co się stało z Friedrichem? -zdziwiła się
Marco: Mieszka teraz razem z rodziną w Anglii. Dorobił się, chociaż zapowiadało się na beztalencie..
Milena: To że nie umiał grać z nami w piłkę to nie znaczy że był beztalenciem! -sprzeciwiła się
Marco: A tak! Przepraszam! Bujałaś się w nim.. -przypomniał sobie
Milena: Nie! To było dawno! A ty się bujałeś w Kathy! -wygarnęła mu
Marco: Kathy to była moja wychowawczyni w przedszkolu.. -wyznał
Milena: Ale leciałeś na nią! Widziałam jak biegałeś do niej z tymi kredkami i flamastrami! -zaśmiała się
Marco: A mam przypomnieć jak pomazałaś mi rysunek w przedszkolu, kiedy ona mnie pochwaliła? Zazdrosna byłaś że dostałem za nią 5, a ty marne 5-
Milena: Nie podobał mi się twój domek! Mój kwiatek był ładniejszy! -fochnęła się jak małe dziecko
Marco: Ojej.. Już nie obrażaj się... Ale mogłabyś mi dać buzi, bo już noc się zbliża, a ja tu będę sam! A wiadomo.. Ludzie po samobójstwach wpadają w depresję! -zaczął się wymądrzać
Milena: O jaki hardy się znalazł! No dobra masz buzi na dobranoc. -pocałowała go w policzek
Marco: Ej no!! Co tak krótko!? Dawaj jeszcze na drugi policzek! -zażądał
Milena: Jak wyjdziesz ze szpitala, to ci dam na dwa policzki! -uśmiechnęła się
________________________________________________________________
Marco wraca do żywych :d Taki tam dodatkowy :D Ze specjalną dedykacją dla Natalii ♥ Wiesz że mnie denerwujesz, ale i tak cię kocham? ;D
Gdy wyszli Milena momentalnie wstała z krzesełka, bała się że chłopak coś im wygadał.
Mama Marco: No cóż.. Biedny Marco.. -westchnęła
Milena: Co mu? Wyjdzie z tego? -dopytywała
Tata: Marco: Tak, spokojnie. Ale potrzebuje dużo miłości i przyjaźni. Kogoś bliskiego.. -tłumaczył
Milena: Aha. A mówił przez kogo to? -zapytała
Mama Marco: Mówił tak ogólnie. Ale wydaje mi się że to jakaś zraniona miłość. -domyślała się
Tata Marco: Jak chcesz to wejdź do niego. Powiedział że chciałby z tobą pogadać. -wyjaśnił
Milena: No to może wejdę na kilka minut. -wytarła oczy z łez i weszła do środka
W środku było czuć jego nieziemskimi perfumami, uwielbiała ten zapach, zawsze ten zapach ją powalał. Stanęła przed jego łóżkiem i bała się na niego spojrzeć. Chłopak siedział oparty o ścianę na łóżku i patrzył na nią swoimi zmęczonymi, podkrążonymi oczami. Dziewczyna rozglądała się po sali, on natomiast postanowił się do niej odezwać.
Marco: Może usiądziesz? -zaproponował wskazując krzesełko obok
Milena: Chętnie. Dziękuję. -odpowiedziała siadając obok
Marco: Dziękuję że przyszłaś. -westchnął
Milena: Jedno mnie martwi.. Dlaczego to zrobiłeś? -zapytała
Marco: Bo mam dość życia... Ciągle nie mogę zrobić tego czego kocham i czego pragnę.. -tłumaczył
Milena: A co kochasz i czego pragniesz? -zdziwiła się
Marco: Kocham i pragnę tego samego. -położył swoją rękę na jej dłoni
Milena: Czyli? -zapytała
Marco: Wiem że to głupie. Ale ciebie. Jesteś jedyną osobą która mi daje szczęście i je zabiera. Kocham cię Milena, ale boję się że to głupie i nie chcesz nawet tego słyszeć ode mnie. -wyznał
Milena: To nie jest głupie Marco, miłość to cudowne uczucie. -splotła swoją dłoń z jego
Marco: Masz rację, ale na nas już za późno. Wszystko spieprzyłem. -westchnął
Milena: Może, ale przecież możemy zostać prawdziwymi przyjaciółmi. Tak jak kiedyś.. Pamiętasz naszą trójkę? -uśmiechnęła się
Marco: Taa.. Ja, ty i Friedrich. Przyjaciele na zawsze. Mam jeszcze album ze zdjęciami. -zaśmiał się
Milena: Na serio? Wow. Trochę czasu minęło..
Marco: No już.. Znamy się już od urodzenia. Mam cię na zdjęciu w negliżu! Hahaha.. Moja mama miała wtedy obsesję na punkcie małych dzieci! -pochwalił się
Milena: Osz ty! Pedofil! Ile wtedy miałam miesięcy?
Marco: Może trzy, ale słodka byłaś tak jak teraz! Pamiętasz jak nazywaliśmy cię Morelka? Byłaś najmłodsza, a zachowywałaś się jakbyś pozjadała wszystkie rozumy! -uśmiechnął się
Milena: A co się stało z Friedrichem? -zdziwiła się
Marco: Mieszka teraz razem z rodziną w Anglii. Dorobił się, chociaż zapowiadało się na beztalencie..
Milena: To że nie umiał grać z nami w piłkę to nie znaczy że był beztalenciem! -sprzeciwiła się
Marco: A tak! Przepraszam! Bujałaś się w nim.. -przypomniał sobie
Milena: Nie! To było dawno! A ty się bujałeś w Kathy! -wygarnęła mu
Marco: Kathy to była moja wychowawczyni w przedszkolu.. -wyznał
Milena: Ale leciałeś na nią! Widziałam jak biegałeś do niej z tymi kredkami i flamastrami! -zaśmiała się
Marco: A mam przypomnieć jak pomazałaś mi rysunek w przedszkolu, kiedy ona mnie pochwaliła? Zazdrosna byłaś że dostałem za nią 5, a ty marne 5-
Milena: Nie podobał mi się twój domek! Mój kwiatek był ładniejszy! -fochnęła się jak małe dziecko
Marco: Ojej.. Już nie obrażaj się... Ale mogłabyś mi dać buzi, bo już noc się zbliża, a ja tu będę sam! A wiadomo.. Ludzie po samobójstwach wpadają w depresję! -zaczął się wymądrzać
Milena: O jaki hardy się znalazł! No dobra masz buzi na dobranoc. -pocałowała go w policzek
Marco: Ej no!! Co tak krótko!? Dawaj jeszcze na drugi policzek! -zażądał
Milena: Jak wyjdziesz ze szpitala, to ci dam na dwa policzki! -uśmiechnęła się
________________________________________________________________
Marco wraca do żywych :d Taki tam dodatkowy :D Ze specjalną dedykacją dla Natalii ♥ Wiesz że mnie denerwujesz, ale i tak cię kocham? ;D
Kolejny jakoś w tygodniu, jak mnie zamęczą to pewnie niedługo :>
Genialny <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Justyny, ale za to z Marco jest coraz lepiej! :> Może na Marco i Milenę nie jest za późno.. Czuję że będą jeszcze razem :D
Blog jest niesamowity i ta muzyka jest wspaniała :D Jak ty to robisz że wszystko ci tak wychodzi? Szkoda tylko że masz tak mało komentarzy, ale to się jeszcze wyrówna! :) Czekam na kolejny!
Świetny!
OdpowiedzUsuńNie cierpię tych rodziców Justyny -.-
Dobrze, że Marco żyje! :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Pozdrawiam ciepło ;*
Przepiękny <3
OdpowiedzUsuńUlżyło mi, że przeżył <3
Czekam z niecierpliwością na następny ;3
Mam nadzieję, że jeszcze będą razem ;p
Pozdrawiam ;*
TAAAK! Marco żyje <3
OdpowiedzUsuńMaam nadzieje , że Marco i Milena będą kiedyś ze sobą....
Te rodzice Justyny mnie coraz bardziej wkurzają -.-
Niech darzą spokój Justynie i Mo <3
SUPER , ZAJEBISTY ROZDZIAŁ !
CZEKAM NA WIĘCEJ <3
Naatalia ;33 (Naya ♥ )
Och Ci rodzice- nie cierpię-.-
OdpowiedzUsuńZ Marco lepiej- całe szczęście;)
Też mam nadzieję, ze będa razem:)
"A ty się bujałeś w Kathy! -wygarnęła mu
OdpowiedzUsuńKathy to była moja wychowawczyni w przedszkolu.. -wyznał" nie no świetne :D
Ciesze się, że Marco wraca do "naszego" świata :D
Rodzice Justyny są nie do zniesienia. Szczerze ich nienawidzę ;/
Czekam na kolejny i pozdrawiam ciepło :***
Widzę, że nie tylko mnie wkurzają rodzice Justyny.Kurcze czemu Milena i Marco nie mogą być już para??!! Z ogromną niecierpliwością czekam na więcej, bo ten był świetny;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dagrasia :-*
Biedna Justyna, szkoda że ma takich wrednych rodziców. Mam nadzieję że Moritz uratuję Justynę i że Milenie i Marco jakoś się ułoży :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziały to świetny, czekam na kolejny.
Pozdrawiam