Zadowolona Milena właśnie wracała ze szpitala, kiedy w drzwiach do budynku zastała Moritza wyglądał na bardzo zdenerwowanego i wściekłego, mało jej nie potrącił w przejściu. Musiała się dowiedzieć co się dzieje, może znów się pokłócili..
Milena: Moritz? Co się stało? -zapytała zatrzymując go w drzwiach
Moritz: Jej rodzice ją znaleźli i chcą ją zabrać z powrotem do Polski. -odpowiedział
Milena: I co nic nie zrobiłeś? -zdziwiła się
Moritz: Ojciec jej zabrał paszport i dokumenty, odda je kiedy dziewczyna wróci z nimi. -westchnął
Milena: Jak ja zaraz z nimi pogadam.. A tak poza tym Marco jest w szpitalu. -przypomniała sobie
Moritz: Że co!? -przestraszył się
Milena: Normalnie. Podciął sobie żyły i wylądował w szpitalu... To chyba logiczne? -odrzekła
Moritz: Przecież jutro jedziemy do Rio na Mistrzostwa Świata.. Muszę do niego jechać... -zastanowił się
Milena: To jedź, a o Justynę się nie martw pogadam z jej rodzicami. -uspokoiła go
Moritz: Trzymam cię za słowo.
Gdy weszła do mieszkania zastała jej rodziców i ją ze spakowanymi bagażami, szykujących się do wyjścia.
Milena: O nie! Nigdzie nie jedziesz! -krzyknęła łapiąc ją za ramię i odsuwając ją od walizek
Justyna: Ale.. Milena! -sprzeciwiła się
Ojciec: Ona jedzie z nami! -odpowiedział stanowczo
Milena: Jak ja powiedziałam że nie jedzie to nie! -zarządziła
Ojciec: Mam jej paszport i dokumenty. -westchnął
Milena: Dokumenty może sobie tutaj załatwić, a paszport jej nie potrzebny! W Unii można jeździć bez. -broniła się przepisami
Ojciec: Ale tylko ja mogę decydować co ona będzie robić! -krzyknął
Milena: Staruszku.. Wyluzuj! Nic jej się tu nie stanie.. Ma tutaj przyjaciół, którzy ją kochają i lubią, nie to co było w Warszawie że nie mogła do nikogo podejść! Ona ma swoje prawa i jest dorosła. -zaśmiała się
Matka: I co z tego skoro nie ma dokumentów. -stwierdziła
Milena: Za kradzież dokumentów można sporo dostać w więzieniu. -odpowiedziała
Justyna: Ale Milka to są moi rodzice.. -tłumaczyła
Milena: Zamknij się! Ja tu dyskutuję! -krzyknęła na dziewczynę
Matka: A skąd wiesz że można za to trafić do więzienia? -zaciekawiła się
Milena: To proste.. Studiowałam prawo.. -skłamała
Ojciec: No nie wiem.. -zastanawiał się
Milena: Poza tym jutro Justyna jedzie z reprezentacją na Mistrzostwa Świata, więc długo nie posiedzi w domu pod kloszem. -tłumaczyła
Ojciec: No dobrze, niech zostanie ale... Pod jednym warunkiem! -wymyślił
Justyna: Jakim? -zapytała
Ojciec: Że jeśli nie wyjdziecie z grupy to wracasz do Polski! -odpowiedział
Justyna: Okej. Stoi! -podała mu rękę
Milena: Moritz? Co się stało? -zapytała zatrzymując go w drzwiach
Moritz: Jej rodzice ją znaleźli i chcą ją zabrać z powrotem do Polski. -odpowiedział
Milena: I co nic nie zrobiłeś? -zdziwiła się
Moritz: Ojciec jej zabrał paszport i dokumenty, odda je kiedy dziewczyna wróci z nimi. -westchnął
Milena: Jak ja zaraz z nimi pogadam.. A tak poza tym Marco jest w szpitalu. -przypomniała sobie
Moritz: Że co!? -przestraszył się
Milena: Normalnie. Podciął sobie żyły i wylądował w szpitalu... To chyba logiczne? -odrzekła
Moritz: Przecież jutro jedziemy do Rio na Mistrzostwa Świata.. Muszę do niego jechać... -zastanowił się
Milena: To jedź, a o Justynę się nie martw pogadam z jej rodzicami. -uspokoiła go
Moritz: Trzymam cię za słowo.
Gdy weszła do mieszkania zastała jej rodziców i ją ze spakowanymi bagażami, szykujących się do wyjścia.
Milena: O nie! Nigdzie nie jedziesz! -krzyknęła łapiąc ją za ramię i odsuwając ją od walizek
Justyna: Ale.. Milena! -sprzeciwiła się
Ojciec: Ona jedzie z nami! -odpowiedział stanowczo
Milena: Jak ja powiedziałam że nie jedzie to nie! -zarządziła
Ojciec: Mam jej paszport i dokumenty. -westchnął
Milena: Dokumenty może sobie tutaj załatwić, a paszport jej nie potrzebny! W Unii można jeździć bez. -broniła się przepisami
Ojciec: Ale tylko ja mogę decydować co ona będzie robić! -krzyknął
Milena: Staruszku.. Wyluzuj! Nic jej się tu nie stanie.. Ma tutaj przyjaciół, którzy ją kochają i lubią, nie to co było w Warszawie że nie mogła do nikogo podejść! Ona ma swoje prawa i jest dorosła. -zaśmiała się
Matka: I co z tego skoro nie ma dokumentów. -stwierdziła
Milena: Za kradzież dokumentów można sporo dostać w więzieniu. -odpowiedziała
Justyna: Ale Milka to są moi rodzice.. -tłumaczyła
Milena: Zamknij się! Ja tu dyskutuję! -krzyknęła na dziewczynę
Matka: A skąd wiesz że można za to trafić do więzienia? -zaciekawiła się
Milena: To proste.. Studiowałam prawo.. -skłamała
Ojciec: No nie wiem.. -zastanawiał się
Milena: Poza tym jutro Justyna jedzie z reprezentacją na Mistrzostwa Świata, więc długo nie posiedzi w domu pod kloszem. -tłumaczyła
Ojciec: No dobrze, niech zostanie ale... Pod jednym warunkiem! -wymyślił
Justyna: Jakim? -zapytała
Ojciec: Że jeśli nie wyjdziecie z grupy to wracasz do Polski! -odpowiedział
Justyna: Okej. Stoi! -podała mu rękę
******
Moritz: Siemasz! Co ci znowu strzeliło do łba? -zapytał niemile
Marco: Siemka.. A tak jakoś. -westchnął
Moritz: No to można powiedzieć że Milena ma dzisiaj same kłopoty.. -przyznał
Marco: A to czemu? -zdziwił się
Moritz: Najpierw mało ty się nie zabiłeś, a teraz rodzice Justyny wrócili i chcą ją zabrać. -odpowiedział
Marco: Biedna... Nic się nie udaje.
Moritz: A ty tak z miłości do niej to sobie zrobiłeś? -zapytał przyglądając się opatrunkowi
Marco: Tak, bo ją kocham. Tylko ją.. I nie chcę żeby była z Leonardo. -wyznał
Moritz: Jako przyjaciel powinienem cię pocieszyć, a jako przyjaciel Leo powinienem cię skarcić..
Marco: To mnie skarć. Mi już wszystko jedno. -westchnął
Moritz: Ahh.. Marco. Weź się w garść i walcz o nią! -podpowiedział
Marco: Tylko jak..? -zastanawiał się
Moritz: Jest milion sposobów. Kiedy wychodzisz? -zapytał
Marco: Jutro przed południem, Milena mi obiecała że po mnie przyjdzie. -odrzekł
Moritz: No i widzisz! Spędzisz z nią trochę czasu to od razu coś zaiskrzy! -uśmiechnął się
Marco: Masz rację.. Nie poddam się.
Moritz chciał żeby Marco wyzdrowiał jak najszybciej i wrócił z nimi do treningów, jednak wyjazd na Mistrzostwa Świata w Brazylii był niemożliwy, jednak jeszcze bardziej zależało mu aby Justyna została w Dortmundzie. Pojechał do szpitala żeby spotkać się z Reusem, po drodze jeszcze zadzwonił do Mario Goetze żeby jego najlepszy przyjaciel wiedział co się z nim dzieje. Mario postanowił że pojedzie jutro, bo teraz już jest późny wieczór i nie opłaca się po nocy tłuc 7 godzin drogi.
Kiedy wszedł na salę leżał tam Marco i czytał czasopismo o piłce nożnej.
Kiedy wszedł na salę leżał tam Marco i czytał czasopismo o piłce nożnej.
Moritz: Siemasz! Co ci znowu strzeliło do łba? -zapytał niemile
Marco: Siemka.. A tak jakoś. -westchnął
Moritz: No to można powiedzieć że Milena ma dzisiaj same kłopoty.. -przyznał
Marco: A to czemu? -zdziwił się
Moritz: Najpierw mało ty się nie zabiłeś, a teraz rodzice Justyny wrócili i chcą ją zabrać. -odpowiedział
Marco: Biedna... Nic się nie udaje.
Moritz: A ty tak z miłości do niej to sobie zrobiłeś? -zapytał przyglądając się opatrunkowi
Marco: Tak, bo ją kocham. Tylko ją.. I nie chcę żeby była z Leonardo. -wyznał
Moritz: Jako przyjaciel powinienem cię pocieszyć, a jako przyjaciel Leo powinienem cię skarcić..
Marco: To mnie skarć. Mi już wszystko jedno. -westchnął
Moritz: Ahh.. Marco. Weź się w garść i walcz o nią! -podpowiedział
Marco: Tylko jak..? -zastanawiał się
Moritz: Jest milion sposobów. Kiedy wychodzisz? -zapytał
Marco: Jutro przed południem, Milena mi obiecała że po mnie przyjdzie. -odrzekł
Moritz: No i widzisz! Spędzisz z nią trochę czasu to od razu coś zaiskrzy! -uśmiechnął się
Marco: Masz rację.. Nie poddam się.
******
Rano dziewczyny się szykowały do wyjścia, Justyna na samolot do Rio de Janeiro, a Milena do szpitala żeby odebrać Marco. Milena bardzo się cieszyła że spędzi trochę czasu z Reusem, ponieważ chciała być przy nim i mu pomagać, bo byli przyjaciółmi. Justyna też się cieszyła że w końcu pozbyła się rodziców i jedzie na Mistrzostwa, jej celem było wyjście z grupy.
Justyna: Po co się tak szykujesz? Przecież jesteście tylko przyjaciółmi. -westchnęła
Milena: Kobieta zawsze musi wyglądać, poza tym chcę pożegnać się z Leo, bo leci z chłopakami do Brazylii. A ty nie żegnasz się z Leitnerem? -zapytała
Justyna: Po co mam się z nim żegnać jeżeli będziemy mieszkać w tym samym hotelu tylko ja na górze, a oni na dole? -zdziwiła się
Milena: Aha, to chyba że tak. Szkoda że mu się nie zakwalifikowałyśmy.. -wspomniała
Justyna: Co prawda to prawda, ale przyznaj że kobieca piłka nożna w Niemczech nie jest najlepsza. -wyznała
Milena: Masz rację. -przyznała
Justyna: Po co się tak szykujesz? Przecież jesteście tylko przyjaciółmi. -westchnęła
Milena: Kobieta zawsze musi wyglądać, poza tym chcę pożegnać się z Leo, bo leci z chłopakami do Brazylii. A ty nie żegnasz się z Leitnerem? -zapytała
Justyna: Po co mam się z nim żegnać jeżeli będziemy mieszkać w tym samym hotelu tylko ja na górze, a oni na dole? -zdziwiła się
Milena: Aha, to chyba że tak. Szkoda że mu się nie zakwalifikowałyśmy.. -wspomniała
Justyna: Co prawda to prawda, ale przyznaj że kobieca piłka nożna w Niemczech nie jest najlepsza. -wyznała
Milena: Masz rację. -przyznała
Justyna: A skąd wiesz że za kradzież dokumentów się idzie do więzienia? -zapytała
Milena: Bo moja mama, kiedyś była adwokatką. -westchnęła
Justyna: Nic nie wiem o twoich rodzicach, musisz mi coś o nich kiedyś wspomnieć. -przyznała
Milena: Tata mieszka w Paryżu, a mamy nie pamiętam... -stwierdziła
Justyna: Nie żyje? -zapytała
Milena: Nie wiem. Nie byłam na pogrzebie i nie mam żadnych o niej wieści, ale nie mam ochoty o nich gadać, wolałabym o nich zapomnieć. -zakończyła temat
Milena ubrała się bardzo kobieco, Justyna na luzie, ponieważ nie lubiła lotów samolotem gdyż bała się wysokości i wolała przespać lot.
Kiedy już Milena dotarła do szpitala u Marco był jego przyjaciel Mario. Mario bardzo się podobała Milena, ale jednak postanowił sobie odpuścić dla Reusa, który się w niej zakochał. Stanęła za szybą, ponieważ nie chciała im przeszkadzać jednak Marco i Mario od razu ją zauważyli i machnęli ręką żeby do nich dołączyła.
Milena: Cześć. -powiedziała nieśmiało
Marco: Hej Milenka, to co zabierasz mnie stąd? -zapytał
Milena: No jasne.. Ubieraj się. -uśmiechnęła się
Marco: No to muszę państwa przeprosić, ale pójdę do łazienki. -zaśmiał się
Mario: Tylko szybciej.. Dziewczyna nie będzie na ciebie czekała. -krzyknął za wychodzącym Marco
Marco: Śpieszę się! -zamknął za sobą drzwi
Mario: Pięknie dziś wyglądasz. -skomplementował
Milena: Dziękuję Mario. -odpowiedziała
Milena: Bo moja mama, kiedyś była adwokatką. -westchnęła
Justyna: Nic nie wiem o twoich rodzicach, musisz mi coś o nich kiedyś wspomnieć. -przyznała
Milena: Tata mieszka w Paryżu, a mamy nie pamiętam... -stwierdziła
Justyna: Nie żyje? -zapytała
Milena: Nie wiem. Nie byłam na pogrzebie i nie mam żadnych o niej wieści, ale nie mam ochoty o nich gadać, wolałabym o nich zapomnieć. -zakończyła temat
Milena ubrała się bardzo kobieco, Justyna na luzie, ponieważ nie lubiła lotów samolotem gdyż bała się wysokości i wolała przespać lot.
Kiedy już Milena dotarła do szpitala u Marco był jego przyjaciel Mario. Mario bardzo się podobała Milena, ale jednak postanowił sobie odpuścić dla Reusa, który się w niej zakochał. Stanęła za szybą, ponieważ nie chciała im przeszkadzać jednak Marco i Mario od razu ją zauważyli i machnęli ręką żeby do nich dołączyła.
Milena: Cześć. -powiedziała nieśmiało
Marco: Hej Milenka, to co zabierasz mnie stąd? -zapytał
Milena: No jasne.. Ubieraj się. -uśmiechnęła się
Marco: No to muszę państwa przeprosić, ale pójdę do łazienki. -zaśmiał się
Mario: Tylko szybciej.. Dziewczyna nie będzie na ciebie czekała. -krzyknął za wychodzącym Marco
Marco: Śpieszę się! -zamknął za sobą drzwi
Mario: Pięknie dziś wyglądasz. -skomplementował
Milena: Dziękuję Mario. -odpowiedziała
Mario: Dobrze że Marco wyszedł, bo muszę ci coś powiedzieć. -zaczął
Milena: O co chodzi? -zapytała
Mario: Weź przestań go odrzucać! Co ty sobie myślisz? On już psychicznie nie ma siły! Jeśli go skrzywdzisz i on sobie coś znów zrobi przez ciebie to.. Lepiej się tu nie pokazuj. -wyjaśnił
Milena: Oj.. no nie wiem. Nie chcę go skrzywdzić, ale widzisz jaki on jest! Strzeli ci focha i robi głupoty!
Mario: Wiem, ale zdecyduj.. Albo on, albo Leo. -postanowił
Marco: No już jestem.. -powiedział wchodząc na salę
Milena: Super. -westchnęła
Marco: Co takie smutne miny! Cieszymy się! Jedziemy na lotnisko pożegnać przyjaciół żeby wrócili z złotem i Mistrzostwem! -uśmiechnął się
Mario: Masz rację! Co będziemy się smucić, no nie Milena? -pacnął ją łokciem
Milena: Tak.. Ale Marco.. -zatrzymała go
Marco: Co jest? -zdziwił się
Milena: Zasuń rozporek... -szepnęła mu do ucha
Marco: Upss.. A poza tym gdzie ty się patrzysz!? -obużył się
Milena: No co?! Miałam dobrego nauczyciela! -zaśmiała się
Marco: Oh ty! -objął ją ramieniem
Milena: O co chodzi? -zapytała
Mario: Weź przestań go odrzucać! Co ty sobie myślisz? On już psychicznie nie ma siły! Jeśli go skrzywdzisz i on sobie coś znów zrobi przez ciebie to.. Lepiej się tu nie pokazuj. -wyjaśnił
Milena: Oj.. no nie wiem. Nie chcę go skrzywdzić, ale widzisz jaki on jest! Strzeli ci focha i robi głupoty!
Mario: Wiem, ale zdecyduj.. Albo on, albo Leo. -postanowił
Marco: No już jestem.. -powiedział wchodząc na salę
Milena: Super. -westchnęła
Marco: Co takie smutne miny! Cieszymy się! Jedziemy na lotnisko pożegnać przyjaciół żeby wrócili z złotem i Mistrzostwem! -uśmiechnął się
Mario: Masz rację! Co będziemy się smucić, no nie Milena? -pacnął ją łokciem
Milena: Tak.. Ale Marco.. -zatrzymała go
Marco: Co jest? -zdziwił się
Milena: Zasuń rozporek... -szepnęła mu do ucha
Marco: Upss.. A poza tym gdzie ty się patrzysz!? -obużył się
Milena: No co?! Miałam dobrego nauczyciela! -zaśmiała się
Marco: Oh ty! -objął ją ramieniem
_____________________________________________________________________
Można powiedzieć że związek Mileny i Marco będzie się długo rozwijał, chociaż będą momenty wiadomo jakie, bo ten Marco jest niecierpliwy ^^
Kolejny dodam jak będziecie chcieli to w sobotę lub niedzielę :D Dostałam się do Liceum Ogólnokształcącego i jak na razie jestem zadowolona :) Komentujcie :x
Można powiedzieć że związek Mileny i Marco będzie się długo rozwijał, chociaż będą momenty wiadomo jakie, bo ten Marco jest niecierpliwy ^^
Kolejny dodam jak będziecie chcieli to w sobotę lub niedzielę :D Dostałam się do Liceum Ogólnokształcącego i jak na razie jestem zadowolona :) Komentujcie :x
Już nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Rozdział jak zawsze piękny <3
Pozdrawiam ;*
W sobotę :D Co do rozdziału to świetny! <3 Mam nadzieję że Marco nie będzie więcej robił głupot i Milena wybierze Marco a nie Leo. :) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozdział to prostu ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje !
Czekam na kolejny ;]
Dobrze trzymasz nas w napięciu. To Jej Mario nagadał :) Oczywiście Gratuluję :**
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :P
Pozdrawiam :))
Mam nadzieję, że następny w sobotę! Nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Milena będzie z Marco!
I że Justyna będzie mogła mieszkać w Dortmundzie, i że jej rodzice się wreszcie odczepią.
Świetny po prostu <33
Buziaki ;*
Przede wszystkim to gratulacje, za tak wspaniałe opowiadanie<33
OdpowiedzUsuńKocham Kocham Kocham
Milena i Marco- no przecież Oni do siebie tak pasują;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Dobrze, że Mario tak nagadał Milenie. Biedny Marco, aż żyły sobie podciął ;c Liczę , że nowy rozdział będzie w sobotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Widać, że Marco bardzo kocha Milenę. Szkoda, że ona tego nie odwzajemnia..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Justyna będzie mogła zostać w Dortmundzie, a jej rodzice w końcu zostawią ją w spokoju ;)
Gratulacje dostania się do szkoły :***
Czekam na kolejny i pozdrawiam :***
W sobotę dodaj proszę.Fantastyczny rozdział.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Marco w końcu wychodzi ze szpitala.I ten koniec, z rozporkiem Cudeńko wręcz ;)
rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ze teraz będzie tylko lepiej.
czekam na kolejny z niecierpliwością.
kocham to opowiadanie < 33